Zaciągali kredyty na mieszkania. Aby je spłacić musieli przez wiele lat zaciskać pasa. Teraz, gdy ich sąsiedzi wykupują mieszkania za złotówkę, im każe się płacić po kilkanaście i kilkadziesiąt tysięcy.
Choć mężczyzna spłacał raty regularnie, kredytu nie ubywało. W końcu w 2006 roku udało się pozbyć zadłużenia. Część odsetek została umorzona. Gdy pojawiła się informacja, że mieszkania spółdzielcze można wykupić za niewielkie pieniądze, nie przekraczające czasem kilku złotych, Dobrowolski postanowił skorzystać z okazji.
Niestety, okazało się, że korzystne rozwiązanie prawne nie jest dla niego. Wszystko dlatego, że spłacił swój kredyt dopiero po 1990 roku. - I gdzie tu sprawiedliwość - pyta rozgoryczony lokator. - Przecież w takiej sytuacji jestem nie tylko ja. Wszędzie mówią tylko o tych, którzy mogą wykupić mieszkania za złotówkę. O nas nikt nie myśli. A my straciliśmy dwa razy. Najpierw na kredycie, teraz na tym, że jedni płacą złotówkę, a inni, tak jak ja np. kilkanaście tysięcy.
Aby przekształcić prawo do zajmowanego mieszkania z lokatorskiego w prawo odrębnej własności, bo tak się to w istocie nazywa, pan Dobrowolski musiałby zapłacić spółdzielni nie kilka złotych, ale ponad 14 tysięcy.
- Oczywiście ta grupa jest jak najbardziej poszkodowana - przyznaje Ewa Jaszczuk, prezes ChSM. - Ale jako spółdzielnia nie mamy na to żadnego wpływu. Takim osobom, jak pan Dobrowolski, mogę poradzić najwyżej, aby poczekały z podejmowaniem decyzji. Wiele wskazuje na to, że w przepisach szykują się zmiany, które być może wprowadzą jakieś korzystne rozwiązanie dla tych ludzi.
Jak udało nam się dowiedzieć, taką furtkę mogą dać planowane zmiany w ustawie o pomocy państwa w spłacie kredytów mieszkaniowych. Niestety prace nad nimi ciągną się już dość długo. Projekt jest już po pierwszym czytaniu, ale teraz utknął w komisjach. Trudno przewidzieć jakie będą jego dalsze losy, zważywszy, że stanowisko rządu w tej sprawie jest negatywne.