W chełmskiej komendzie odetchnęli z ulgą. Ale nie spoczywają na laurach i idą za ciosem. Teraz chcą wyjaśnienia sprawy dodatków służbowych.
Za co policjanci dostają punkty? Na przykład za zatrzymanie sprawcy poważnego przestępstwa każdy może liczyć na 150. Za wylegitymowanie przechodnia na jeden. Funkcjonariusze nie mogli się pogodzić z wprowadzonym od stycznia nowym punktem taryfikatora: minus 25 za skorzystanie ze zwolnienia lekarskiego.
– Nigdy nie twierdziłem, że wprowadzony przeze mnie system jest doskonały – mówi Ireneusz Wojewoda, naczelnik sekcji. – Dlatego, skoro moi podwładni uznali, że odejmowanie im punktów za zwolnienia chorobowe jest dla nich krzywdzące, to wystąpiłem do komendanta miejskiego o odstąpienie od tej praktyki. Komendant podzielił moje stanowisko.
Znosząc karę za zwolnienia, naczelnik wprowadził jednocześnie punktową premię za dyspozycyjność podwładnych. Na korektę systemu punktowego przystali policyjni związkowcy.
Związkowcy nie potrafią jednak zrozumieć, jakimi intencjami kierował się komendant chełmskiej policji, ustalając wysokość dodatków służbowych. Co nie podoba się policjantom? – Komendant przyznał funkcjonariuszce w stopniu aspiranta, która na co dzień zajmuje się rozliczaniem mandatów, znacznie wyższy dodatek niż oficerowi odpowiadającemu za pracę kilkudziesięciu ludzi. To jeden z przykładów takiej polityki – mówi jeden.
Według Ryszarda Bondyry, komendanta miejskiego policji w Chełmie, niektóre osoby mają wyższe dodatki, bo wybierają się na emeryturę. Dzięki temu będą mieć wyższą emeryturę.
W poniedziałek wieczorem policjanci spotkali się w tej sprawie z komendantem. Nieusatysfakcjonowani związkowcy za pośrednictwem Zarządu Wojewódzkiego zwrócili się do komendanta wojewódzkiego policji o przedstawienie jasnych kryteriów naliczania dodatków służbowych. – Chcemy, żeby każdy funkcjonariusz miał świadomość tego, na ile wysokość jego wynagrodzenia zależy od wyników jego pracy – tłumaczą związkowcy.