Dwóch młodych mężczyzn nie żyje, a kolejnych dwóch walczy o życie w chełmskim szpitalu. To efekt wypadku, do którego doszło niedzielnej nocy w Natalinie. Strażacy przez pół godziny rozcinali wrak auta, żeby wydobyć rannych.
Do wypadku doszło na trasie z Chełma do Hrubieszowa. Opla prowadził 25-letni Przemysław P. Na zakręcie zjechał do rowu. Potem odbił się od drzewa. Dachował. Wbił się w skarpę. Z samochodu niewiele zostało.
– Tuż przed wypadkiem patrolowaliśmy te okolice – mówi Tomasz Błaziak, naczelnik chełmskiej drogówki. – Na miejscu wypadku byliśmy po kilku minutach od zgłoszenia. Nie mieliśmy możliwości pomóc pasażerom. Byli uwięzieni we wraku. Strażakom uzbrojonym w specjalistyczny sprzęt wyciąganie ludzi z samochodu zajęło aż pół godziny. Dopiero wtedy można było stwierdzić, ile osób jest w środku.
Zginęli na miejscu
Niestety, dla dwóch braci, 21-letniego Arkadiusza i 18-letniego Wojciecha P., mieszkańców Mołodutyna było już za późno na pomoc. Zginęli na miejscu. Kierowca i trzeci pasażer, 23-letni Kamil T. z Chełma w ciężkim stanie zostali przewiezieni do szpitala. Pierwszy z nich doznał wielonarządowego, wewnętrznego uszkodzenia ciała. Jego młodszy kolega ma złamaną miednicę, biodro i doznał wewnętrznego krwotoku. Obaj przeszli bardzo poważne operacje, ale jak usłyszeli wczoraj policjanci, lekarze są dobrej myśli.
Lekarz z pogotowia twierdzi, że od kierowcy czuł alkohol. W samochodzie policjanci znaleźli butelki z alkoholem. Od wszystkich uczestników wypadku została pobrana krew.
W niedzielę w miejscu tragedii, co jakiś czas zatrzymywały się samochody. Wysiadali z nich młodzi ludzie ze zniczami. Zapalali je i przez chwilę pochylali głowy.
– To byli moi koledzy… – powiedział jeden z nich. Łzy nie pozwoliły mu powiedzieć czegokolwiek więcej.
Do Natalina przyjechał także jeden z kuzynów ofiar. – Matka miała ich tylko dwóch. W jednym momencie straciła obu. Przecież to byli dobrzy chłopcy... – zdołał jedynie powiedzieć.
Niestety, w chwili wypadku żaden z jego uczestników nie był przypięty do fotela pasami. Na asfalcie policjanci nie znaleźli też najmniejszych śladów hamowania.
Wysyp wypadków w województwie
Sprawca wypadku po ok. 40 minutach powrócił na miejsce zdarzenia. Miał prawie 2,5 promila alkoholu. Do kolejnego wypadku doszło w miejscowości Czemierniki, pow. radzyński. Kierujący oplem, 20-latek wjechało rowu. Cztery osoby zostały ranne.