Żmudź (pow. chełmski) Ks. proboszcz Dariusz Stefanek ma nadzieję, że zbliżająca się zima będzie łagodna. Z uwagi na trwający remont zabytkowego kościoła msze odprawia w rozbitym po sąsiedzku namiocie.
Niespodziewanie zaszła potrzeba zmiany zakresu prac – mówi Paweł Wira, p.o. kierownika chełmskiej Delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. – Między innymi trzeba było rozebrać podłogę i podstemplować strop i całą więźbę dachową. W tych warunkach nawet ograniczone funkcjonowanie świątyni stało się niemożliwe.
Kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Żmudzi to dawna cerkiew greckokatolicka zbudowana około 1753 r. z fundacji Jana Zamoyskiego. Jest to obiekt drewniany o konstrukcji zrębowej z XVIII-wiecznym wyposażeniem. W ołtarzu głównym znajduje się obraz Chrystusa Ukrzyżowanego z 1757 r. Po lewej stronie nawy obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem z XVIII w., po prawej stronie nawy obraz Jezusa Miłosiernego. Obok kościoła zachowała się osiemnastowieczna drewniana dzwonnica. Na czas remontu całe zabytkowe wyposażenie wraz z ołtarzem zostało przeniesione w bezpieczne miejsce, którego Wira woli nie zdradzać.
– Prace remontowe rozpoczęliśmy w połowie maja – mówi ks. Stefanek. – Na początek skoncentrowaliśmy się na przyziemiu. Powstały fundamenty, a stare podwaliny zostały wymienione na nowe. Teraz trwa wymiana zniszczonych belek w konstrukcji kościoła. Zależy nam, aby jak najwięcej ze starej substancji zostało zachowane.
Prace remontowe prowadzi specjalizująca się w obiektach drewnianych firma z Jarosławia. Doceniając jej zaangażowanie ks. Stefanek nie może też nachwalić się swoich parafian.
– Ile razy nie poprosiłem o pomoc przy mniej fachowych pracach, zawsze ludzie stawiali się do pracy – mówi ksiądz. – Jestem przekonany, że parafianom zależy, aby ich świątynia służyła jeszcze przez wieki kolejnym pokoleniom. Dlatego też godzą się na kościół w namiocie.
Ostatnio remont spowolniło odkrycie w kruchcie świątyni dziecięcych pochówków. – Okazało się, że to ślad po cmentarzu jeszcze wcześniejszym od świątyni – tłumaczy Wira. – Między innymi archeolodzy wydobyli z ziemi zachowaną, drewnianą trumienkę. Pochowane dziecko miało na główce czepek, ubrane było w sukienkę i całe było obłożone ziołami. Archeolodzy jeszcze wrócą do tej świątyni, aby dokończyć badania. Kiedy się z tym uporają, ks. Stefanek obiecał godnie pochować wszystkie zebrane w kruchcie szczątki ludzkie na miejscowym cmentarzu.
Pieniądze na remont żmudzka parafia, poza środkami hojnie ofiarowywanymi przez wiernych, otrzymała z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, za pośrednictwem Lokalnej Grupy Działania od Urzędu Marszałkowskiego oraz od wojewódzkiego konserwatora zabytków. W sumie to ponad 400 tys. zł. Problem w tym, że do już zaplanowanych prac, w drugim etapie trzeba jeszcze dołożyć remont więźby dachowej i wymianę drewnianych gontów. Ks. Stefanek, wspierany przez Urząd Gminy Żmudź, ma nadzieję, że i tym razem dotychczasowi mecenasi nie zawiodą.