Policjanci ustalają tożsamość mężczyzny, które w niedzielę utopił się w zalewie Dębowy Las. Według jednego ze świadków, worek z ciałem topielca przez kilka godzin leżał na brzegu, a obok spacerowały dzieci i kąpali się ludzie. - Służby w ogóle nie postarały się, żeby zorganizować jakiś parawan - grzmi.
W niedzielę około południa ratownicy wodni pracujący nad zalewem Dębowy Las w gminie Żmudź zauważyli unoszące się na wodzie ciało mężczyzny.
- Natychmiast wyciągnęli go z wody i podjęli reanimację. Pomimo tego, nie udało się przywrócić jego funkcji życiowych. Skierowani na miejsce ratownicy medyczni stwierdzili zgon. Decyzją prokuratora, ciało zostało zabezpieczone do dalszych badań. Według wstępnych ustaleń, wykluczono udział osób trzecich w tym zdarzeniu – informuje policja.
Jak do tej pory nie udało się ustalić tożsamości topielca.
Tymczasem skontaktował się z nami świadek tego zdarzenia. Relacjonuje, że około godziny 16 przyjechał z rodziną nad jezioro. – Patrzymy, a przy samej wodzie leży duży, czarny worek – opisuje mężczyzna i dodaje, że ciało w worku leżało częściowo na brzegu, a częściowo w wodzie do około godziny 17.30.
- Dzieci chodziły, ludzie się kąpali, a obok taki widok. Służby w ogóle nie postarały się, żeby zorganizować jakiś parawan. Ludzie chodzili, prosili, a policja stała bezczynnie – dodaje świadek.
Kom. Ewa Czyż, rzecznik prasowa chełmskiej policji wyjaśnia, że gdy policjanci przyjechali na miejsce, ciało zostało umieszczone w worku. Zostało też odgrodzone biało - czerwoną taśmą.
Po dotarciu na miejsce prokuratora rozstawiono też parawan.
- Ciekawość ludzka ma to do siebie, że ludzie starają się zajrzeć, coś podejrzeć. Jednak to na opiekunach dzieci spoczywa obowiązek, aby ograniczyć najmłodszym dostęp do miejsca takich zdarzeń - mówi kom. Czyż.