Ten elektryczny czterokołowiec ma latać – takie zadanie przed konstruktorami z Chełma postawiła spółka ze szwedzkim kapitałem. Prace są już zaawansowane, efekty zobaczymy pod koniec wakacji
Spółka FSM z Mazowsza zamówiła taki pojazd w chełmskiej Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej, która ma i odpowiednie kadry, i laboratoria. – Główni inwestorzy FSM to Szwedzi – mówi prof. Arkadiusz Tofil, rektor PWSZ. – Chcą od nas pojazdu, który – pozostając samochodem – po dodaniu skrzydeł i lotniczego silnika będzie mógł latać. Dlatego powstający u nas pojazd nie będzie piękny jako auto, bowiem punktem wyjścia dla niego jest kadłub dwuosobowego samolotu.
Zadaniem zespołu naukowców i inżynierów z PWSZ jest opracowanie skomplikowanej konstrukcji zawieszenia, kompozytowej karoserii i przestrzeni dla pasażerów. Baterie i silniki zostaną zakupione od sprawdzonego producenta. Kto ostatecznie będzie dostawcą, objęte jest jeszcze tajemnicą handlową.
– Prace projektowo-badawcze prowadzimy od dwóch miesięcy – dodaje prof. Tofil. – Wyzwaniem jest dla nas minimalizacja masy pojazdu, sztywność i funkcjonalność całej konstrukcji oraz jej maksymalna aerodynamika. Mam nadzieję, że pierwsze namacalne wyniki naszych prac pokażemy już pod koniec wakacji.
Konstruktorzy obliczają teraz m.in. wytrzymałość podzespołów, a także możliwości uzyskania jak największego zasięgu pojazdu. Dolna granica to około 200 km, przy czym inwestor życzy sobie podwojenia tej wielkości.
– Większość prac przeprowadzamy w naszym uczelnianym Centrum Studiów Inżynierskich – mówi dr Jerzy Józwik, zastępca dyrektora Instytutu Nauk Technicznych i Lotnictwa PWSZ. – Na przykład szukając najbardziej optymalnych rozwiązań testujemy w tunelu aerodynamicznym elementy nadwozia.
Opracowaliśmy też konstrukcję podwozia. Jak przystało na warunki miejskie, samochód ma być zwrotny, co mają mu umożliwić wszystkie cztery skrętne koła. Przy wchodzeniu w zakręt mają one, wzorem skutera, pochylać się wraz z karoserią.
Dr Jóźwik zapewnia, że zespół projektantów ma już za sobą ok. 45 proc. zaplanowanych prac. Inżynierowie uporali się m.in. z mechanizmem umożliwiającym zmianę rozstawu kół ze 150 do 200 cm. Dzięki temu maszyna, już jako samolot, będzie mogła bezpiecznie lądować. Do opracowania zostało jeszcze połączenie w wydolny system mechaniki i elektroniki.
Wstępnie założono, że budowa tzw. demonstratorów potrwa do września. Termin ten może być jednak przesunięty na grudzień.
Projekt spółki FSM uzyskał unijne dofinansowanie z Regionalnego Programu Operacyjnego dla Mazowieckiego.