Grzegorz Gorczyca, tegoroczny koordynator Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w chełmskim wydaniu, a na co dzień prezes Automobilklubu Chełmskiego, nie byłby sobą, gdyby głównym wątkiem tego, co działo się na deptaku, nie była motoryzacja.
- Chodziło mi o to, aby uzmysłowić ludziom, jak wielki jest to wysiłek organizacyjny - mówi Gorczyca. - Chciałem również wzbudzić w nich refleksję, która przełoży się na większą odpowiedzialność za kierownicą.
Na oczach licznej widowni wszystko działo się dokładnie tak, jakby
na deptaku zdarzył się prawdziwy wypadek. Na miejsce zajechał na sygnale policyjny radiowóz, a za nim karetki. Ratownicy najpierw zajęli się mężczyzną, który przez przednią szybę "wyleciał” z samochodu.
Następnie przy pomocy specjalistycznego sprzętu strażacy uwolnili z pokiereszowanego samochodu pozostałą dwójkę podróżnych. Rannych natychmiast przejmowali i opatrywali lekarze i sanitariusze. W użyciu były kołnierze ortopedyczne, koce termiczne, nosze. Po twarzach zgromadzonych widać było, że pokaz wywarł na nich duże wrażenie. I o to Gorczycy chodziło! (bar)