Nie piszcie, że zadymę na stadionie wywołali kibice – zadzwonił do nas Czytelnik
po publikacji na temat awantury w trakcie meczu Chełmianki z Orlętami z Radzynia. – Kibice to tacy ludzie, jak ja.
Zdaniem Czytelnika ci, którzy zamiast dopingować swoją drużynę woleli okładać się pięściami, to zwykli bandyci. Swoim zachowaniem tylko szkodzą klubowi. Co gorsza, główni zadymiarze wywodzą się z Klubu Kibica. – Nie dość, że wszczynają burdy, to jeszcze wchodzą na mecze za darmo – denerwuje się inny kibic.
– Członkowie Klubu Kibica nie mają takiego przywileju – mówi Grzegorz Gardziński, prezes Chełmianki. – Sam klub pozostaje poza naszymi strukturami i jest od nas niezależny. Biletujemy wszystkich, poza kobietami i dziećmi do lat czternastu.
Gardziński przyznaje natomiast, że pseudokibicom udaje się czasami zmylić czujność ochroniarzy. Bywa i tak, że ci przymykają na to oko, wybierając mniejsze zło. Zamiast wdawać się w bijatykę, wolą mieć ich pod kontrolą na trybunach.
Przed meczem z Orlętami-Spomlek nie było tajemnicą, że chuligańskie odłamy kibiców obu drużyn są ze sobą zwaśnione. Policjanci swoimi sposobami mieli spowodować, że grupa z Radzynia Podlaskiego w ogóle do Chełma nie dojedzie. Stało się inaczej. Nieproszeni goście pojawili się niespodziewanie i natychmiast wszczęli bójkę z ochroniarzami. Do bijatyki włączyli się pseudokibice Chełmianki.
Zdaniem Gardzińskiego, takim bitwom można zapobiec, nadając policjantom większe uprawnienia. Obecnie nie wolno im wejść na stadion, dopóki nie wezwie ich organizator imprezy. Duże nadzieje wiąże też z zapowiadaną instytucją 24-godzinnych sądów. Może dopiero wtedy zadymiarze zdadzą sobie sprawę z nieuchronności kary. Tymczasem trzeba było pięciu lat, by sąd skazał pierwsze osoby uczestniczące w podobnej bijatyce podczas meczu z Unią Hrubieszów. Po ostatniej nikogo nie zatrzymano, ani nie postawiono zarzutów. Wygląda zatem na to, że cała sprawa przycichnie aż do następnego razu, kiedy „kibole” znowu dadzą znać o sobie. Długo nie wytrzymają.
Prawdziwi kibice i w tym przypadku mają swoje zdanie. – I na meczach Chełmianki policja zaprowadzi spokój, ale najpierw musi ktoś zginąć – mówią.