Nauczyciele z Zespołu Szkół w Stołpiu i rodzice uczniów nie wyobrażają sobie dalszej współpracy z szefową placówki. W konflikt zaangażowane są władze gminy, kuratorium, prokuratura a nawet rzecznik praw dziecka. Dyrektorka czuje się ofiarą
Atmosfera zaczęła stawać się nie do zniesienia, kiedy jeden z uczniów usłyszał od dyrektorki, że jest "adoptowany, mieszka w piwnicy bez światła, a więc nie ma warunków do nauki, nie uczy się, bo roznosi ulotki”. Roztrzęsiony uciekł ze szkoły i w domu zasłabł. Rodzina musiała wezwać lekarza.
Po tym incydencie matka chłopca (zarazem pracownik szkoły) poinformowała szefową o zamiarze złożenia w tej sprawie skargi. W efekcie dyrektorka zabroniła jej wstępu do swojego gabinetu i nakazała kontaktowanie się jedynie drogą pisemną. Kobieta poczuła się zlekceważona i zdecydowała się na powiadomienie prokuratury o historii z synem.
Podczas styczniowego spotkania rodziców z Hanną Elak posypały się kolejne skargi na jej postępowanie. Jeden z uczniów miał usłyszeć: W głowie burdel, w zeszycie burdel, i w burdelu skończysz. Z kolei jedna z nauczycielek zapamiętała, jak Elak zwróciła uczniom uwagę, że jak będą niszczyć szkolne mienie, to: będą się uczyć w burdelu. Podobnych zwrotów dyrektorka miała używać więcej. Zostały udokumentowane w skargach rodziców i protokołach ze szkolnych zebrań.
- W całej 20-letniej karierze nauczycielskiej nigdy takimi słowami nie odezwałam się do dziecka - zapewnia Hanna Elak. - Nie obrażałam uczniów. Jeśli teraz coś podobnego mi się zarzuca, to jest to tylko słowo przeciwko słowu. Ze spokojem czekam na wyniki postępowań wyjaśniających. Czuję się ofiarą. I to w sytuacji, kiedy zaściankową szkołę udało mi się wyprowadzić na wizerunkową placówkę.
Rodzice i nauczyciele mają żal do wójta gminy Chełm, że nie reagował na skargi. W końcu wystosowali do niego list otwarty, podpisany w ich imieniu przez Monikę Pietrzak, przewodniczącą rady rodziców.
"Do napisania tego listu zmusiła nas Pańska bezczynność i lekceważąca postawa wobec sygnalizowanych przez nas od kilku tygodni problemów związanych z funkcjonowaniem ZS w Stołpiu" - czytamy w liście. "Problemy te dotyczą osoby Hanny Elak”. Autorzy zadali też wójtowi pytanie, jak długo muszą jeszcze czekać, aby w szkole zapanował spokój, a dzieci bez stresu przekraczały próg szkoły.
Monika Pietrzak została wybrana na przewodniczącą rady gdy w szkole już wrzało. Nie ukrywa, że intencją rodziców będzie doprowadzenie do odwołania dyrektorki. Jednak wszyscy zaangażowani w sprawę czekają, że zrobi to wójt.
- Dyrektora szkoły może odwołać Rada Gminy - podkreśla Wiesław Kociuba. - Ze swojej strony zrobiłem wszystko, co do mnie należało. Przekazałem skargi przewodniczącemu rady. Rozpatruje je specjalnie powołana komisja. Z kolei skargi wiążące się z nadzorem pedagogicznym trafiły do kuratora oświaty. Teraz pozostaje nam czekać na wyniki postępowań.