Grupa lokatorów kamienicy przy ul. Reformackiej wszelkimi sposobami chce wyrugować zajmujący parter lokal "Francesca”.
- Kiedy nabywaliśmy lokale na mieszkania, nie spodziewaliśmy się, że z czasem będziemy mieli pod nosem lokal gastronomiczny - mówi pani Marzena. - To uciążliwe sąsiedztwo. Na własnym podwórku czujemy się zagrożeni przez podpitych gości lokalu. Bywało, że na oczach naszych dzieci potrafili się obnażać, bądź załatwiać fizjologiczne potrzeby.
Lokatorom przeszkadza też głośna muzyka, jak twierdzą, czasem do białego rana. Także cuchnący latem śmietnik, zapełniany odpadami z restauracyjnej kuchni oraz coraz zapychające się studzienki.
- To nieprawda, że mam przeciwko sobie wszystkich lokatorów budynków przy ul. Reformackiej 20 i 20a - mówi właściciel "Franceski”. - Dokuczyć próbują mi trzy osoby, które postrzegam jako alkoholików. Myślę, że to ich sposób na wyrwanie ode mnie pieniędzy.
Mężczyzna zapewnia, że uzyskał wszystkie dokumenty, jakie były wymagane przy urządzaniu lokalu. Stwierdził, że gotów jest je pokazać, ale koniec końców do chełmskiego oddziału naszej redakcji z nimi nie dotarł. Podkreśla również, że we "Francesce” z napojów alkoholowych podawane jest jedynie piwo, i że nie dochodzi tam do burd, ani awantur.
- Sąsiedzi nasyłali już na mnie szereg kontroli, a przecież mój lokal wciąż funkcjonuje - mówi.
Pani Marzena zdążyła ustalić, że w Urzędzie Miasta nie ma dokumentu potwierdzającego, że właścicielowi wydano pozwolenie na zmianę użytkowania nabytej przez niego części kamienicy na lokal gastronomiczny. W tej sytuacji sprawą zajął się już inspektor nadzoru budowlanego. Na początek wystąpił do Państwowej Inspekcji Pracy, sanepidu oraz straży pożarnej z zapytaniem, na ile zmiana funkcjonowania lokalu zmieniła w nim warunki zdrowotne, higieniczno-sanitarne, pracy oraz bezpieczeństwa pożarowego. Lokatorzy nie ukrywają, że ich celem jest doprowadzenie do zamknięcia "Franceski”, bądź spowodowanie, aby właściciel przeniósł ją do innego, nieuciążliwego dla nikogo lokalu.