Więcej płacimy już za gaz, a wicepremier właśnie powiedział, że wzrosną stawki prądu. Cena benzyny już jest najwyższa od 9 lat, a lada moment przy półkach sklepowych znowu złapiemy się na głowę i portfele.
Niedziela, Lubycza Królewska. Politycy, samorządowcy ale głównie rolnicy świętują koniec żniw podczas dożynek wojewódzkich. To czas radosny, podczas którego każdy pracujący w polu liczy, że całoroczny wysiłek się opłaci. I wygląda na to, że tak właśnie jest. Zboża dziś osiągają rekordowo wysokie ceny. Na przełomie sierpnia i września za tonę pszenicy w skupach rolnikom płacono nawet 1170 zł, czyli jakieś 30 procent więcej niż rok temu. Tak wysokie stawki się zdarzają, ale w grudniu, a nie w momencie, gdy z pól zbiera się ziarno.
Dla klientów sklepów oznacza to tylko jedno – będzie drogo. W górę pójdą ceny nie tylko samej mąki, ale wszystkich wytwarzanych z niej produktów. Producenci makaronów już alarmują, że swój towar sprzedają sklepom po kosztach. Od podwyżek nie ma ucieczki.
Analitycy szacują, że obecne ceny w skupach przełożą się na nawet 25-procentową podwyżkę cen mąki i w konsekwencji 10-15 proc. podwyżki cen produktów mącznych. – Ceny żywności w Polsce, Czechach i Węgrzech rosną w tym roku szybciej od wzorca sezonowego. Zazwyczaj w lipcu i sierpniu ceny żywności notowały sezonowe spadki. W 2021 one albo nie wystąpiły wcale, albo było znacząco mniejsze – informują ekonomiści PKO BP i dodają, że roczny wskaźnik wzrostu cen żywności na koniec roku może wynieść 5 proc.
Wzrost cen żywności wiąże się także ze wzrastającą stawką za prąd, a i ten będzie droższy. – Podwyżka cen energii elektrycznej jest nieuchronna, ale za wcześnie spekulować o jej skali – ocenił Jacek Sasin, lubelski poseł, wicepremier i minister aktywów państwowych w kuluarach Forum Ekonomicznego w Karpaczu. – Spółki energetyczne są w dosyć trudnej sytuacji dochodowej, muszą obniżać koszty działalności, żeby skala podwyżek cen energii była jak najniższa. Nie chcę jednak przewidywać tego, co zgłoszą spółki. One to obecnie jeszcze szacują – zaznaczył, a eksperci już spekulują, że energetyka może zechcieć prosić o 40-procentową podwyżkę. Skończy się jednak na wynoszącej jakieś 20 procent. Dla przeciętnej polskiej rodziny to 200 zł więcej na rocznym rachunku.
To wszystko uzupełni wzrost cen, których już dziś jesteśmy świadkami. Komunikaty Głównego Urzędu Statystycznego mówiące o drożyźnie pojawiają się regularnie. Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w czerwcu 2021 roku wzrosły o 4,4 proc. Inflacja w sierpniu osiągnęła poziom 5,4 proc. To rekord, a jak podał GUS, najbardziej poszybowały paliwa - wzrost o 28 proc., nośniki energii - o 6 proc. oraz żywność i napoje bezalkoholowe -o blisko 4 proc.
Od 1 sierpnia płacimy też więcej – o 12,4 proc. za gaz. Jest to druga podwyżka w tym roku, bo poprzednia miała miejsce w kwietniu i sięgała blisko 6 proc. Kolejnej też nie unikniemy. – Trzeba się liczyć, że z takim wnioskiem będziemy zmuszeni wystąpić do Urzędu Regulacji Energetyki. Wielkość podwyżki nie jest jeszcze przesądzona – mówi prezes PGNiG Paweł Majewski ale dodaje też: – Na pewno nie będzie to tak drastyczna podwyżka, z którą należałoby się liczyć, patrząc tylko na uwarunkowania giełdowe cen gazu.
Wciąż nie widać wrześniowych, powakacyjnych spadków cen paliwa. Cena autogazu, jak podaje e-patrol.pl utrzymuje się na najwyższym poziomie od 2012 r. Z kolei Bankier.pl donosi, że średnia cena detaliczna benzyny Pb95 ma najwyższą wartość od przeszło 9 lat. Powody do zmartwień mają też osoby tankujące olej napędowy. Po raz ostatni taki wysokie ceny „diesla” widziały one na stacjach w październiku 2013 roku. W dodatku na spadek cen nie ma co liczyć, bo ceny hurtowe wciąż utrzymują się na takim samym poziomie. Jedyna nadzieja w tym, że analitycy patrol.pl nie przewidują „dalszych istotnych zwyżek”.
Ceny chleba
Drogie zboża oznaczają automatycznie droższą mąkę. Surowiec stanowi około 80 procent kosztów jej produkcji. Z kolei mąka to koszt ok. 40 procent chleba i aż 50 procent w przypadku makaronów. Do tego należy doliczyć podwyżki cen gazu, paliwa oraz zapowiadane wyższe opłaty za prąd. Nie bez znaczenia, jak mówią eksperci, mają także finansowe posunięcia rządu. Mają na myśli m.in. rosnącą płacę minimalną. W 2022 roku ma ona wynosić 3 tys. złotych brutto. Ostateczne decyzje w tej kwestii mają zostać ogłoszone w środę. Jeżeli rządowa propozycja się utrzyma, to podwyżka dla najmniej zarabiających wyniesie 200 zł brutto.