W chełmskim pogotowiu nadal część załogi jest na zwolnieniach lekarskich, a do pacjentów nie jeżdżą wszystkie karetki. – To może wydarzyć się także w innych stacjach – ostrzegają związkowcy. W rozmowy między ratownikami, którzy domagają się podwyżek, a ich pracodawcami włączył się wojewoda.
W kryzysowym momencie, na początku ubiegłego tygodnia chełmska stacja nie miała obsady dla czterech z 13 karetek. W piątek nadal nie jeździły dwie, a w weekend jedna. – Sytuacja trochę się poprawiła. Mam nadzieję, że w kolejnych dniach uda się zorganizować obsadę dla wszystkich karetek – mówi Tomasz Kazimierczak, dyrektor Stacji Pogotowia Ratunkowego w Chełmie. – Na razie udało mi się dojść do porozumienia z przedstawicielami ratowników medycznych, którzy są zatrudnieni na kontraktach. Zgodziłem się na podniesienie stawki godzinowej. Nie jest to co prawda postulowana przez nich kwota 53,80 zł, ale udało się osiągnąć kompromis – tłumaczy dyrektor.
Chodzi też o podwyżki ratowników na etatach. Aktualnie najniższe wynagrodzenie zasadnicze w chełmskiej stacji wynosi 3850 zł. Związkowcy chcą, by po podwyżkach wszyscy etatowi ratownicy zarabiali po 5,4 tys. zł brutto. Skarżą się, że pod względem zarobków mają „najgorszą sytuację w województwie”.
– Dysproporcje w wynagrodzeniach ratowników medycznych w województwie lubelskim są bardzo duże. Trudno się więc dziwić, że rośnie frustracja w naszej grupie zawodowej. Dlaczego za taką samą pracę jeden ratownik ma otrzymywać wyższe wynagrodzenie, a drugi niższe tylko dlatego, że jego pracodawca nie chce zrozumieć, że to jest krzywdzące – zaznacza Dariusz Gruda, przewodniczący Polskiego Związku Zawodowego Ratowników Medycznych w Lublinie.
Dodaje, że dysproporcje zdarzają się też w tej samej stacji pogotowia, a to „pogwałcenie zapisów Kodeksu Pracy”. – Mamy nadzieję, że zarobki zostaną ujednolicone. Bez tego to, co się aktualnie dzieje w Chełmie może wydarzyć się także w innych stacjach. Dlatego liczymy na pozytywne zakończenie rozmów, które wojewoda prowadzi z dyrektorami stacji – dodaje Dariusz Gruda.
– Jestem już po wideokonferencji z szefami jednostek pogotowia w naszym województwie, w sprawie postulatów ratowników, którzy domagają się podwyżek. Na początku przyszłego tygodnia będę chciał się spotkać również z przedstawicielami organów tworzących te jednostki czyli z samorządu województwa i ośmiu starostw – mówił nam w piątek Lech Sprawka, wojewoda lubelski. Dodał, że problem braku obsady dotyczy także stacji w Zamościu, gdzie w piątek nie jeździła jedna karetka.
– Musimy wspólnie znaleźć rozwiązanie tego problemu. Mam nadzieję, że do podobnych sytuacji nie dojdzie w innych podmiotach – dodaje wojewoda.