"Zabobonni mówili, że to wszystko przez to, że w Kupfenberghu przed laty brat zabił brata. Przelanie braterskiej krwi miało ściągnąć na miasteczko klątwę. Przypominały o tym dwa kamienne krzyże postawione śląskim zwyczajem przez samego zbrodniarza tuż obok drogi biegnącej do Johannesdorfu”.
Na poszukiwanie tego miejsca naznaczonego braterską krwią udaje się Filip Springer, reporter, fotograf, publicysta. Sam siebie nazywa domorosłym archeologiem – z niezwykłą precyzją, ostrożnie i systematycznie odkrywa historię miasteczka, które zniknęło z ziemi.
Miedzianka położona między Jelenia Górą, a Kamienną Góra była kiedyś ośrodkiem górniczym, później turystycznym, aż do momentu, kiedy dotarła tu Armia Czerwona i odkryto złoża uranu, życie biegło tu swoim, uporządkowanym trybem. Później otchłań była coraz bliżej i nieuchronnie.
Dlaczego tak się stało? Czy to był skutek zniszczeń spowodowanych wydobyciem uranu, czy też szkody górnicze były przykrywką? Dlaczego znikali raptem ludzie, którzy tam mieszkali? Jakie tajemnice kryło to niezwykłe miejsce?
W 1972 roku podpisany został wyrok na Miedziankę. Miasteczko miało zostać zlikwidowane.
Ostatnie rodziny opuszczają je rok później. Znika też jeden z kamiennych krzyży ustawionych przed wiekami. Został drugi z napisem "Memento”… I pamięć o nim przywołuje autor książki.
Filip Springer opowiada o miasteczku, jego mieszkańcach, wydarzeniach i życiu codziennym. Rozmawia z ludźmi, którzy pamiętają i chcą mówić. Maluje fantastyczną z pozoru bardzo prostą historię i układa się fascynujący obraz ludzi, tajemnic, codzienności, intryg, strachu i miłości.
Książka świetnie napisana, od początku do końca czyta się ją znakomicie.