Są takie książki, które u młodszych czytelników od razu wywołują radość, a u nieco starszych nostalgię.
W moim przypadku do takich zaliczam serię o „Koszmarnym Karolku” i o „Hani Humorek” właśnie. Na początku od razu na piszę, że nie jest to tzw. literatura górnych lotów. Jeśli kupujemy dzieciom ksiązki po to, żeby się rozwinęły, czegoś dowiedziały lub nauczymy powinniśmy z nich zrezygnować. Jeśli jednak naszym celem jest sprawienie dzieciom przyjemności, rozśmieszenie ich i sprawienie, że pokochają czytanie to lepszej propozycji na pewno nie będzie.
Tym razem Hania Humorek próbuje sprawić radość swojemu młodszemu bratu Smrodkowi, który marzy by w święta spadł śnieg, co w miejscu w którym mieszkają jest w zasadzie niemożliwe. Znając pomysły Hani wiadomo, że zrobi wszystko by dopiąć swego, a po drodze przeżyje wiele przygód, przy których najmłodsi – i ci nieco starsi też - trząść się ze śmiechu.