Festiwal Sztuki w Przestrzeni Publicznej "Open City/Otwarte Miasto”, Lublin, 18.06–20.07.10
Za to na placach i ulicach oraz na kamienicach i w bramach pojawiły się zupełnie nowe dzieła składające się na II Festiwal Sztuki w Przestrzeni Publicznej "Open City/Otwarte Miasto”. Jednych trudno nie zauważyć, inne trzeba wypatrzyć. Wiele warto zobaczyć, bo to rzeczy intrygujące formalnie i treściowo. Niektóre są wręcz wytworami zjawiskowymi.
Najciekawszym eksponatem tegorocznego wydania festiwalu, którego program ułożył Krzysztof Żwirblis, jest "Holy Machine” autorstwa Kamili Szejnoch, czyli "Święta maszyna” stojąca w bramie kamienicy przy Krakowskim Przedmieściu 21. Obiekt nie tylko przypomina wyglądem bankomat, ale także jest tak skonstruowany, by można było z niego podobnie korzystać.
Na ekranie urządzenia znajduje się interaktywna Pieta z Villeneuve-lès-Avignon oraz kilka ramek z głównymi opcjami. Dotykając jednej z nich, można wybrać sobie wyznanie grzechu. Potem otwiera się wirtualna klawiatura, za pomocą której wpisujemy np. pychę. Następnie dostajemy polecenie dotknięcia stóp Chrystusa. Po jego wypełnieniu na ekranie pojawia się zadanie pokutne.
Ale to nie wszystko. Maszyna po chwili drukuje potwierdzenie operacji na kartce termoczułego papieru. Oprócz podstawowych danych mamy na niej komunikat: "Twoja spowiedź została przyjęta. Idź i nie grzesz więcej” oraz polecenie pokutne. W moim przypadku: "Patrz Bogu i ludziom prosto w oczy. Przemyśl Ewangelię wg św. Mateusza 4, 1–11 »Kuszenie Jezusa« i zmów Litanię do Najświętszego Serca Pana Jezusa”.
O co chodzi Kamili Szejnoch? Czy chce wywołać skandal i w ten sposób zwrócić na siebie uwagę? Chyba trochę tak. Ale w jej pracy zawarta jest też głębsza refleksja nad coraz bardziej zrutynizowaną i uproszczoną religijnością, a także pytanie o miejsce kapłana i współczesnej techniki w Kościele.
Z równym rozmachem i poczuciem humoru dotyka poważnych spraw Piotr Wysocki w swojej realizacji zatytułowanej "Czuwaj”. To kino zaaranżowane w lokalu po salonie gier przy ulicy Peowiaków 11. Nad wejściem pyszni się neon z nazwą przybytku, a wewnątrz jest sala projekcyjna, w której pokazywany jest film o filmowcu-amatorze a zarazem wiekowym harcerzu.
Wysocki towarzyszy z kamerą filmowcowi pielgrzymującemu na patriotyczne i religijne uroczystości, zderzając jego nieco naiwną fascynację narodowym i kościelnym rytuałem z wyrachowaniem niektórych organizatorów i jednocześnie zestawiając postać drobnego rozgorączkowanego człowieka w harcerskim mundurze z grupami mundurowych paradującymi po ulicach w monumentalnych szeregach.
Wszystko to ogląda się na stojąco w rzeczywistej skali na wielkim ekranie zajmującym całą ścianę, co sprawia wrażenie, jakbyśmy byli bezpośrednimi obserwatorami zdarzeń. "Czuwaj” różni od normalnego kina jeszcze to, że nie ma tu godzin seansów, tylko godziny otwarcia – 13–19 od poniedziałku do piątku.
Z filmem mamy do czynienia również w przypadku "Lunety” Karoliny Breguły zainstalowanej na skraju placu Po Farze. Patrząc w okular nie widzimy kawałka Lublina, tylko brzeg dalekiego kraju, którego mieszkańcy nas sympatycznie pozdrawiają. To bardzo estetyczny i pozytywny obiekt.
Warto też zwrócić uwagę na drugą pracę warszawskiej artystki. Na placu Łokietka stoi jej lightbox ze zdjęciem przedstawiającym mężczyznę, który zapatrzony w książkę pt. "Modern Art” przechodzi przez jezdnię (na szczęście przejściem dla pieszych). Ale rzecz w tym, że trzyma on tom do góry nogami.
Dzieło pt. "Miłośnik sztuki" może być niezłą puentą całego festiwalu zorganizowanego przez Ośrodek Międzykulturowych Inicjatyw Twórczych "Rozdroża”, jeśli zinterpretujemy je tak, że współczesnej sztuki nie musimy odbierać zgodnie z definicjami i ze śmiertelną powagą.