To poczucie, że nie zrozumiało się zbyt wiele, ale raczej się podobało. Lubelskie spotkania tancerzy różnych porządków, nabierają rozpędu.
W Lublinie trwają Międzynarodowe Spotkania Teatrów Tańca. Drugi wieczór był tym, który wprawił publiczność w pulsujący rytm. Wiele osób wychodziło z „Wielogłosu” niemal tanecznym krokiem. To spektakl Joanny Leśniarowicz, która przywołała postać Yanki Rudzkiej - polskiej tancerki która w latach 50. ubiegłego wieku wyjechała do Brazylii, by tam stać się jedną z najważniejszych postaci współczesnego tańca. „Projekt Yanka Rudzka: Wielogłos” połączył artystów z Armenii, Brazylii, Gruzji i Polski. Można było próbować wyławiać z energetycznego tańca dziesięcioosobowego zespołu elementy i analizować gdzie zaczyna się brazylijska samba, ormiańskie kochari, gruzińskie svanuri, a gdzie nasz oberek.
Widzowie z trudem tkwili w fotelach sali widowiskowej CK gdy na scenie tańczyli: Anderson Danttas, Helena Ganjalyan, Karen Khachatryan, Agnieszka Kryst, Kote Liparteliani, Janusz Orlik, Neemias Santana, Katarzyna Sitarz, Hasmik Tangyan, Megi Zarkua.
Wcześniej przestrzeni tancerzom użyczała Galeria Labirynt. Dzięki temu dwie, tak różne produkcje jak solo Ramony Nagabczyńskiej i propozycja gości z Włoch czyli „Plutone” w wykonaniu trzech performerek mogły istnieć obok siebie.
Oba projekty dzieliło wiele, jedynie może ich teatralność czy performatywność – w opozycji do taneczności „Wielogłosu” – była płaszczyzną spotkania.
Jak poinformowano widzów, „Plutone” powstał w wyniku kontaktu z techniką medytacji „Vipassana” i potraktowania jej jako sposobu do namysłu nad światem, zbudowanego z delikatnej równowagi pomiędzy sobą samym, a światem zewnętrznym.
Tytułowy Pluton, ostatnia z planet należących do układu słonecznego stał się dla twórców (Elisabetta Consonni i performerki Marta Ciappina, Olimpia Fortuni, Masako Matsushita) między innymi odniesieniem do ruchu po niekończących się okręgach. Siedzieliśmy dookoła białego kwadratu sceny, śledząc trajektorie trzech ubranych na biało kobiet. Bardzo młodzi widzowie pytali scenicznym szeptem: Mamo, kiedy się zacznie? choć „Plutone” trwał w najlepsze. Możliwe, że jacyś dorośli też się nad tym zastanawiali.
O ile „Plutone” był daleki i kosmicznie chłodny, o tyle autorskie solo „pURe” było cielesne i gorące.
– Zdecydowałam, że zrobię coś, co jest pracą samą ze sobą, bardzo uproszczoną pod względem narzędzi. Potem już pojawiła się koncepcja ur-materii Tadeusza kantora, przyszło mi do głowy trzęsienie, wibracje i zabawa. Ur-materia i zabawa to dwie osie tego spektaklu - choć pierwsza wyprzedza drugą. Wydaje mi się, że zabawa jest bardzo silną energią, która powoduje powstawanie materiału – mówiła Ramona Nagabczyńska w jednym z wywiadów.
Choreografia powstała w 2015 roku, była już pokazywana w Lublinie w ramach Teatr Maat/Festiwalu Maat. Kantor Now! Kto przegapił, mógł zobaczyć na MSTT. Było warto. W ogóle wszystkie trzy środowe propozycje było warto.
Dziś w programie:
18:00 _ Galeria Labirynt _ Galeria
Iryna Shirokaya _ pieta.with//out love _ Białoruś _ 50'
19:00 _ Galeria Labirynt _ Scena
Tabea Martin _ Field _ Szwajcaria _ 45'
20:30 _ Centrum Kultury w Lublinie _ Sala Widowiskowa
Paweł Sakowicz _ Jumpcore _ Polska _ 40'
Uwaga! Kto kupił bilet na godz. 18 albo na 19, może zobaczyć oba spektakle. Tak było już w środę. Propozycje w Galerii Labirynt – są w pakiecie.