Miało być spojrzenie na Wschód. I było. Ukraina, Białoruś, Armenia. Tacy goście tańczyli wczoraj w Lublinie. Nie tylko tańczyli!
Chyba najbardziej podzieliły widownię dwa sola. Jedni chwalili "Leaning On" w wykonaniu Daniila Belkina z Ukrainy, innym bliższe było „Solo No 2” Inny Aslamovej z Białorusi. Jak fizyczny i cielesny był występ Belkina, tak ulotny i nieokreślony był pokaz Aslamovej. Tancerz ociekający potem, przy wykorzystaniu minimalistycznych lecz bardzo forsujących i precyzyjnych ruchów pokonywał kolejne minuty występu. Tancerka zaproponowała solówkę, która miała być wyzwaniem stawianym samej sobie. Ona wspierała się urodą muzyki Claude Debussyego, on wykorzystywał współczesne tło dźwiękowe Antona Baibakova. Gdy w „Leaning On” ważny był każdy, napięty i wyrzeźbiony mięsień, to w „Solo No 2” cielesność znikała schowana w luźnych ubraniach.
Wieczór zakończyła wyprawa w rejony bardziej teatralne niż taneczne. Armeńsko-izraelski MIHR Theatre and Gabrielle Neuhaus Physical Theatre przywiózł do Lublina „Lavash”.
Tytułowy tradycyjny ormiański chleb oraz rytuał jego przyrządzania był sposobem by przypomnieć o tragedii jaką była rzeź Ormian. Forma ormiańskiego chleba, który nie ma nic wspólnego z naszymi bochenkami a jest plastycznym płatem ciasta, dała twórcom swobodę w jego wykorzystaniu. Na scenę sypała się mąka, z rytmicznym plasknięciem lądowały kawały surowego ciasta, wirował i powiewały kwadraty upieczonego. Bordowo-czerwone kostiumy tancerzy, na czarno ubrane akompaniatorki-wokalistki. Jasne ciasto i błysk metalowych misek. Prościej nie można.
Kogo nie porwała chlebowa opowieść mógł zamknąć oczy i słuchać. Fortepian, skrzypce, flet, gitara, kobiece głosy. Wszystko na żywo.
Dziś o godz. 18 w Galerii Labirynt „Mommy Issues” Bytomski Teatr Tańca i Ruchu ROZBARK. O godz. 20 w CK „Homo-Go !”
Grupa Tańca Współczesnego Politechniki Lubelskiej, a o godz. 21 (też w CK) „Ostatnie solo K.” Ryszard Kalinowski/Lubelski Teatr Tańca.