Wszystko zaczęło się od grupy pasjonatów, wśród których był nauczyciel, szef przedsiębiorstwa, kilkunastoletni uczeń liceum i zawodowy fotograf. Połączyła ich fascynacja obrazem i magią procesu, pozwalającego na kartce papieru pokazać własny obraz świata. Pokazują go już od 50 lat.
– Poprzednim lokatorem był mężczyzna, który na wiele lat trafił do zakładu karnego – mówi Dariusz Kostecki. – Pozostała po nim popielniczka z papierosem, z którego nie spadł jeszcze popiół. Dlatego traktujemy tego osobnika jako wielkiego nieobecnego w naszym klubie, ale też trochę się obawiamy, że kiedy wyjdzie na wolność, upomni się o mieszkanie.
Zdaniem Kosteckiego, ich klub znaczy nie tylko w środowisku, ale przyszło mu też spełnić rolę wręcz dziejową. Jaką?
Otóż nie Lech Wałęsa przeskakując przez ogrodzenie stoczni, ani nie ci, którzy obalili Mur Berliński politycznie przemeblowali Europę. Zrobił to nikt inny, tylko Fotoklub Ziemi Chełmskiej. Otóż w 1980 roku jego członkowie jeszcze domu kultury zdecydowali się wynieść na korytarz zawadzająca im od niepamiętnych czasów starą szafę. Byli tacy, którzy przed tym przestrzegali, powołując się na tradycję. Ale stało się. Przemeblowali pokój, naruszyli ustalony porządek i wprawili tym samym machinę dziejów w ruch.
Fotoklub działa bez statutu, ani hierarchii. Poza jednym wyjątkiem, czyli prezesem. Jeśli bez względu na wiek i pozycje wszyscy są tam ze sobą na ty, to po prostu nie uchodzi w taki sposób zwracać się do Edmunda Fladrzyńskiego, współtwórcy głośniej kieleckiej szkoły krajobrazu.
– Prezes to prezes – podkreśla Grzegorz Zabłocki. – A prezesować ma nam dożywotnio. Kiedy już go zabraknie, to jego następcą, chociaż wcale nie interesuje się fotografią, ma być jego syn. Tak postanowiliśmy i nie wyobrażam sobie, aby mogło być inaczej.
– Nie pasował nam – mówi Kostecki – Wcale nie ze względów politycznych, bo tak pod tym względem, jak i stosunku do religii panuje u nas absolutny liberalizm. Bywa, że kłócimy się ze sobą zażarcie, nawet się obrażamy, ale kiedy przychodzi kolejny piątek przychodzimy do klubu pogodzeni. A jeśli chodzi o nowych członków, to specjalnie ich nie zapraszamy z bardzo prozaicznego powodu. W naszym lokalu i tak już ledwo się mieścimy.
Fotoklub jest rozpoznawalny w polskim świecie fotograficznym. To jego członkowie wylansowali kapitalny temat, jakim jest wielokulturowość szczególnie południowo-wschodniej Polski. Z aparatami fotograficznym spenetrowali ją wzdłuż i wszerz i ciągle wracają do krainy, której przeszłość znaczą drewniane cerkiewki, opuszczone cmentarze i kikuty kominów, będące jedynymi śladami dawnych siedlisk.
Członkowie klubu mają to do siebie, że w swojej twórczości pięknie się od siebie różnią. Niektórzy z nich są już członkami Związku Polskich Artystów Fotografików i mają na swoim koncie prestiżowe wystawy i albumy.
Tym razem, 14 października w Muzeum Ziemi Chełmskiej ci najbardziej wybitni pokażą reprezentacyjne próbki swojego dorobku i możliwości. Specjalne miejsce na tej wystawie, jakże mogłoby być inaczej, będzie miał Edmund Fladrzyński.
Otwarcie wystawy w salach przy ul. Lubelskiej 55 o godz. 18.