Wciąż nie wiadomo jaka była przyczyna pożaru w domu pielgrzyma w Kodniu. Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa w Białej Podlaskiej.
Jak informuje prokurator rejonowy Edyta Winiarek, śledztwo prowadzone jest w kierunku spowodowania pożaru, „który zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach”. – Na chwilę obecną nie ustalono przyczyn pożaru – zaznacza prokurator.
Za przestępstwo, o którym mówi prokuratur, grozi kara pozbawienia wolności od roku do 10 lat.
Jedno ze skrzydeł budynku ogień strawił w nocy w połowie listopada. W akcji gaśniczej brało udział ponad 40 strażaków. Spalił się dach i część poddasza. Ale obiekt trzeba odbudować w całości, bo niższe kondygnacje podczas akcji strażaków zostały zalane. Dom pielgrzyma był jednak ubezpieczony.
– Dokumentacja została przekazana dla ubezpieczyciela. Obecnie ma on 14 dni na ustosunkowanie się do stanu faktycznego. Dopiero po jego odpowiedzi, będziemy mogli mówić oficjalnie o szacunkowych stratach – przyznaje ojciec Paweł Gomulak, koordynator medialny polskiej prowincji misjonarzy oblatów, do których należą sanktuarium kodeńskie oraz dom pielgrzyma.
W budynku zakończyły się już prace zabezpieczające przed zimą. – Chodziło o usunięcie pozostałości po pożarze. W tym tygodniu rozpoczynamy kładzenie dachu – zaznacza o. Gomulak.
Wszyscy, którzy chcą wesprzeć odbudowę domu pielgrzyma, mogą wpłacić pieniądze na specjalnie utworzone konto.