Niektóre sieci skracają godziny otwarcia, inne wyłączają część oświetlenia, wiele wymienia urządzenia na energooszczędne. Handlowcy tłumaczą, że do takich działań zmuszają ich galopujące ceny energii elektrycznej.
– Wyłączyłam lodówki. Zostawiłam dosłownie dwie. Zmieniłam część żarówek na słabsze i nie słucham muzyki – słyszymy w spożywczym na lubelskim Czechowie.
Na prądzie oszczędzają i małe sklepiki, i wielkie sieci handlowe.
– Rozważamy okresowe zmiany godzin otwarcia wybranych sklepów – stwierdza Sylwia Filimon z Jysk Polska. Decyzję o skróceniu pracy kilkudziesięciu sklepów o godzinę podjęła już sieć Netto. – Szukamy rozwiązań, które spowodują, że w dalszym ciągu będziemy mogli oferować jak najniższe ceny produktów – wyjaśnia Patrycja Kamińska z Netto.
Sklepy na różne sposoby starają się ograniczyć pobór energii.
– Prowadzimy obecnie analizy oraz testy w redukcji zużycia energii poprzez zmniejszenie natężenia oświetlenia lub jego wyłączanie – informuje Aleksandra Robaszkiewicz z Lidl Polska.
Podobne działania podejmuje sieć Pepco. – Między innymi ustawienie rekomendowanej temperatury, ograniczanie oświetlenia sklepowego, gdy w placówkach nie ma klientów oraz wyłączenie części oświetlenia na salach sprzedaży – wylicza Katarzyna Wilczewska, która odpowiada za kontakty z mediami.
Inni do ogrzewania części swoich sklepów używają ciepła odzyskanego z instalacji chłodniczych. – Umożliwia nam pokrycie nawet 80 proc. zapotrzebowania – podkreśla Maja Szewczyk z Kaufland Polska. O tej metodzie odzysku ciepła mówi też Lidl.
– W sklepach stosowane są również zamykane lodówki i zamrażarki – informuje Natalia Rompska-Żuk, menedżerka ds. energii w sieci Biedronka. Sklepy wymieniają lodówki, bo niezamykane zużywają więcej energii, by utrzymać odpowiednią temperaturę towaru.
Kolejnym sposobem na obniżenie rachunków za prąd jest samodzielne produkowanie energii elektrycznej. – Na dachach naszych sklepów sukcesywnie będziemy montować panele fotowoltaiczne – zapowiada Kaufland. Biedronka chwali się już 120 takimi instalacjami i zapowiada, że do końca roku pojawi się 500 nowych. Wylicza też, że daje to 15 proc. oszczędności na prądzie, z kolei Netto szacuje, że w niektórych sklepach oszczędność jest nawet 17-procentowa.
Klienci chwalą sobie zmiany wprowadzane w sklepach. – Jak zakupy zrobię godzinę wcześniej, nie posłucham w sklepie radia lub będzie trochę ciemniej, to korona mi z głowy nie spadnie – mówi Magdalena Franasiuk. – Jak zobaczę oszczędność na rachunku, to jestem za.
– Wszyscy musimy oszczędzać – mówi pan Wojciech, którego spotykamy przed sklepem Auchan. – Wiadomo, że jeśli sklep ma większe rachunki, to przerzuci je na klientów – zauważa inny mężczyzna. – I bez tego jest strasznie drogo, dlatego takie działania trzeba chwalić.