Pierwsza partia maseczek ochronnych wielokrotnego użytku dotarła już do Urzędu Miasta w Dęblinie. Udostępniono je pracownikom medycznym, strażakom oraz osobom pracującym w Ośrodku Pomocy Społecznej. Kolejne od dzisiaj rozdawane są na miejskim targowisku. Od poniedziałku będzie można je dostać w Ratuszu.
Władze Dęblina poinformowały o zakupie 5 tysięcy maseczek dla mieszkańców miasta. W tym tygodniu otrzymali je pracownicy SP ZOZ, OPS-u oraz strażacy OSP Masów. W zakupione środki ochrony wyposażeni zostaną również funkcjonariusze policji z dęblińskiego komisariatu oraz żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej. Pozostałe maski otrzymają osoby najbardziej narażone na zakażenie. Nieodpłatnie, już od czwartku otrzymują je właściciele i sprzedawcy osiedlowych sklepów spożywczych.
Radni kupili materiał, mieszkańcy pomagają w szyciu
Dzisiaj, a także w sobotę i niedzielę maseczki rozdawane są na targowisku miejskim przy ul. Niepodległości 9 (pobierać mogą je wszyscy sprzedający i kupujący). Najbardziej narażeni i potrzebujący będą mogli otrzymać je także w przyszłym tygodniu. Od poniedziałku władze Dęblina zapraszają po ich odbiór do siedziby Urzędu Miasta, gdzie ulokowany zostanie specjalny punkt ich dystrybucji.
Liczba dostępnych maseczek nie skończy się na sumie 5 tysięcy. Władze miasta poinformowały o możliwości zakupu kolejnych partii u producenta, ale do pomocy włączają się także lokalne firmy. Dęblińscy radni sfinansowali zakup materiału, który pozwoli na uszycie 8,5 tysiąca kolejnych maseczek. Wycinaniem bezpłatnie zajmie się firma AKKO, Moniki Królik. Do pomocy w szyciu (w czynie społecznym) zgłosiło się 18 osób. Wszyscy, którzy chcą pomóc, mogą zgłaszać się do przewodniczącego miejskiej rady, Leopolda Świetlińskiego (nr 661 330 331), koordynatora akcji.
Lokalne szwalnie na pełnej mocy
Produkcję masek na zasadach komercyjnych w tym tygodniu zaczynają także lokalne szwalnie. W powiecie ryckim jest ich koło dziesięciu. Jedną z nich jest dębliński Kalnex. Maski w pierwszej kolejności trafiają do aptek działających na terenie całego miasta, ale zamówienia na dziesiątki tysięcy sztuk spływają z całego regionu.
- Robimy, co możemy, żeby jak najszybciej realizować wszystkie zamówienia. Mamy ich obecnie tak dużo, że musieliśmy zatrudnić dodatkowe osoby. Zwołujemy także naszych byłych pracowników. Produkcję zaczynają także moi koledzy, właściciele pozostałych szwalni z całego powiatu ryckiego - mówi Zbigniew Kalbarczyk, współwłaściciel dęblińskiego Kalnexu, który obecnie jest w stanie szyć do 5 tys. masek na dobę.
Niewykorzystane możliwości
Zdaniem przedsiębiorcy, braków na rynku nie byłoby, gdyby potencjał lokalnych szwalni wykorzystały władze państwowe. - Przez lekką zimę i brak zamówień, większość szwalni z naszego powiatu wstrzymała działalność, a pracowników odesłała do domów. Maski zamawiano w tym czasie z zagranicy, a nasze możliwości były niewykorzystywane. Dopiero teraz wszyscy zaczynamy działać, ale jest to w moim przekonaniu o miesiąc za późno - ocenia Zbigniew Kalbarczyk.