Polski Cukier Start Lublin na 80 sekund przed końcem wyjazdowego meczu z GTK Gliwice miał w zapasie sześć punktów. Niestety, gospodarze doprowadzili do dogrywki, a w niej przechylili szalę na swoją stronę i wygrali ostatecznie 110:105. Dla ekipy z Lublina to trzecia porażka z rzędu.
Zapowiadając czwartkowe zawody pisaliśmy o tym, że Polski Cukier Start Lublin powinien zacząć bronić. I właściwie nadal to hasło jest aktualne. Z drugiej strony jednak, kibice w Lublinie powinni się cieszyć, bo „czerwono-czarni” obecnie są drużyną na wskroś ofensywną.
Rywalizacja w Gliwicach to potwierdziła, bo obie drużyny w regulaminowym czasie gry zdobyły po 99 pkt. Fakt że doszło do dogrywki trzeba jednak traktować w charakterze porażki lublinian, którzy na minutę przed końcem prowadzili czterema punktami. Wówczas jednak bezsensowny faul popełnił Ousmane Drame, który zbyt agresywnie walczył na atakowanej tablicy.
Łukasz Frąckiewicz wykorzystał wprawdzie tylko jeden rzut wolny, ale tchnął nadzieję w gospodarzy. Do dogrywki doprowadził natomiast Martins Laksa. Łotysz, który w przeszłości przez dwa lata błyszczał w koszulce Startu, na 6 sek. przed końcem doprowadził do remisu celnym rzutem za 3 pkt.
W dogrywce długo Start miał inicjatywę, ale później lublinianie nie upilnowali Kacpra Gordona, który wyprowadził Tauron na prowadzenie 107:105. Gwóźdź do trumny wbił Laksa, którego kolejna trójka ustaliła wynik spotkania.
– Gramy bardzo głupio. Budujemy przewagę, nawet drobną, ale nie potrafimy jej utrzymać. Jesteśmy dorosłymi ludźmi i nie powinniśmy prosić zawodników, aby byli skupieni. Zaangażowanie w obronę i w ogóle w mecz powinno być podstawą na poziomie ekstraklasy. Nasza obrona nie istnieje – przyznał na antenie Polsatu Sport Filip Put, koszykarz Polskiego Cukru Startu.
Za czwartkowy mecz pochwalić jednak należy Tyrrana De Lattibeaudiere. Jamajczyk rozegrał najlepszy mecz w koszulce Startu i skompletował double-double. Złożyło się na nie 27 pkt i 10 zbiórek. Pochwalić należy także Courtney’a Ramey’a, który był tylko o punkt gorszy o De Lattibeaudiere. Bohaterem spotkania był jednak niewątpliwie Laksa. Łotysz zapisał na swoim koncie aż 26 pkt, z czego aż 12 zdobył po celnych rzutach za 3 pkt.
Tauron GTK Gliwice – Polski Cukier Start Lublin 110:105 (30:22, 18:28, 23:27, 28:22, d. 11:6)
Tauron: Laksa 26 (4x3), Ihring 19 (1x3), Czerapowicz 15 (3x3), Frąckiewicz 15, Piśla 14 (3x3) oraz Busz 0, Gordon 8, Milon 0, Toppin 10, Jodłowski 3 (1x3).
Start: De Lattibeaudiere 27, Ramey 26 (3x3), Lecomte 19, J. Karolak 11 (1x3), Szymański 2, oraz Put 10, Drame 8, Krasuski 2, B. Pelczar 0.
Sędziowali: Wierzman, Pietrzak i Krupińśki. Widzów: 650.