To bujda, że od lutego prąd zdrożał o 15 proc. Faktycznie podrożał o prawie 70 proc. - twierdzi nasz Czytelnik z Lublina.
Czytelnik korzysta z prądu w domku letniskowym. Najczęściej bywa tam w weekendy, ma więc taryfę G12NW - z tańszym prądem w sobotę i niedzielę oraz w godz. 22-6 i 13-16 od poniedziałku do piątku. Do 31 stycznia tego roku, tj. do ostatniej podwyżki, za kilowatogodzinę płacił 29,80 gr. Od 1 lutego płaci 39,29 gr.
\"Niech mi tu LUBZEL nie wciska!”
Jest gorzej niż źle
W Hrubieszowie jeszcze drożej
- Gdy drożał prąd, czytałam, że odbiorcy Zamojskiej Korporacji Energetycznej zapłacą rachunki o 14,7 proc. wyższe - mówi rozżalona Czytelniczka. Zrozumiałe, że czuje się oszukana.
W czym tkwi podstęp?
Dlaczego więc wspomniani Czytelnicy płacą za nią znacznie drożej? Dlaczego dla nich prąd zdrożał nie o 15, lecz o przeszło 70 proc.?
Odpowiedź zakrawa na paradoks. Płacą tak, bo zużywają energii elektrycznej... za mało. Prześledźmy to na przykładzie Czytelnika. Jego rachunek opiewa na 67,51 zł. Sama energia elektryczna kosztowała go... 16,59 zł. Reszta, aż 50,92 zł, to różnorodne opłaty - stałe, zmienne i dystrybucyjne. Gdyby zużył nie 86 kWh energii, ale owe podawane przez zakłady energetyczne w kraju jako średnie zużycie 1950 kWh, zapłaciłby wyższy rachunek, ale średnia cena jednej kilowatogodziny byłaby niższa. Bo opłatę stałą za dystrybucję i abonament dystrybucyjny płaci się miesięcznie, niezależnie od ilości zużytego prądu.
Mało świecisz - dużo płacisz
•Władysław Styrczula
Gdy cały cywilizowany świat rozmaitymi sposobami stara się ograniczać emisję gazów cieplarnianych do atmosfery, gdy rozumne, prawdziwie ekologiczne organizacje wymuszają na swych rządach preferencje, ulgi, dotacje dla osób i firm szanujących energię - u nas wciąż stosuje się rozwiązania niczym w kołchozie zarządzanym przez głupka: im więcej traktorzysta ropy spali (lub ukradnie), tym większą dostanie premię.
Czy nie czas już najwyższy wprowadzić w taryfach proste zmiany, które sprawią, że hasło oszczędzanie energii przestanie być u nas nie tyle pustym sloganem? Co tam sloganem - w wielu przypadkach kpiną w żywe oczy!
Bo, na zdrowy rozum: jaki interes mają Czytelnik z Lublina i Czytelniczka z Hrubieszowa, by w miejsce zwykłej, taniej żarówki wkręcić drogą energooszczędną, zużywającą o 80 proc. mniej prądu? Taki, by nabijać kabzę energetykom i producentom żarówek kompaktowych?