Wśród powodów, które są podawane przez tych, którzy chcą kupić używane mieszkanie jest także i taki, o który jak sądzę trudno jest zadbać developerowi – klimat wymarzonego mieszka-nia. Kogoś, to wymarzył sobie mieszkanie w starej kamienicy, nie skusi nowe lokum z plastiko-wymi oknami, superszybką windą i budka ochrony na parterze. Tacy klienci już z założenia omi-jają ofert rynku pierwotnego.
Jednak poszukiwacze mieszkania z klimatem to tylko pewna grupa kupców, dla większości na-bywców wciąż najważniejsza jest jego cena. Koszt zakupu używanego mieszkania jest zwykle znacznie niższy niż lokali dostępnych na rynku pierwotnym. Na przykład kwota 100.000 złotych, która w Lublinie pozwoli na kupno 40–43 mkw. niewykończonych metrów kwadratowych w nowym bloku, zapewnia dziś kupno większego mieszkania używanego. Zwykle już z podstawowym wyposażeniem. Za 100.000 złotych można obecnie myśleć o dużym mieszkaniu dwupokojowym – 50–55 metrów lub trzypokojowym mieszkaniu do remontu lub w podmiejskiej lokalizacji. Dziś developerom coraz trudniej budować nowe mieszkania w centrum miasta, a wielu klientów zainteresowanych jest właśnie takimi lokalizacjami.
Warto zaznaczyć, że być może kupców na mieszkanie używane byłoby i więcej, gdyby oferu-jący lokale bardziej potrafili ich zachęcić do zakupu. Często wystawiany na sprzedaż lokal wy-starczy gruntownie posprzątać i odświeżyć. Brudne szafki, pozostałości po remoncie, walające się po pokojach prywatne przedmioty właściciela, mogą natychmiast doprowadzić do rezygnacji z zakupu. Tego typu wady, do których sprzedający i jego najbliżsi już się przyzwyczaili, mogą być dla potencjalnego kupca sygnałem, że może kupić zaniedbaną ruderę. (E)
Podpis pod zdjęcie
Fot. Maciej Kaczanowski
Mieszkania z rynku wtórnego cieszą się sporym zainteresowaniem wśród poszukujących wła-snego dachu nad głowa