Budowlanych złodziei złapali na gorącym uczynku lubelscy policjanci. Okazało się, że dopiero co wynieśli łupy z remontowanego mieszkania w kamienicy przy ul. Kołłątaja.
Pod Kraśnikiem ukradli z placu budowy tonę cementu. W Lublinie, z remontowanego mieszkania - kafelki, wełnę mineralną i narzędzia firmy budowlanej. Do obydwu kradzieży doszło w miniony długi weekend.
Całkiem przypadkowo tych ostatnich złodziei namierzyli na gorącym uczynku lubelscy policjanci. Trzej mężczyźni, dźwigający paczki w święto, musieli zwrócić uwagę patrolu. Funkcjonariusze zauważyli ich w centrum Lublina. Okazało się, że dopiero co wynieśli łupy z remontowanego mieszkania w kamienicy przy ul. Kołłątaja.
- Jeden złodziej zdążył uciec, a dwóch pozostałych - 20-letni Sebastian A. i 19-letni Paweł B. - zostali zatrzymani. Odpowiedzą za kradzież z włamaniem - mówi Magdalena Jędrejek z biura prasowego lubelskiej policji.
- Z mieszkania wynieśli maszynę do cięcia glazury, dwie rolki wełny mineralnej, ok. 18 paczek terakoty i bojler elektryczny - mówi pracownik firmy budowlanej, którego zastaliśmy przed obrabowanym domem. Sama maszyna do glazury jest warta 5 tysięcy!
Jedyna na nich rada to zatrudnić ochronę. Miesięczny abonament w specjalistycznych agencjach kosztuje ponad 50 zł. Do tego dochodzi założenie instalacji - od półtora tysiąca zł.
- Coraz częściej zgłaszają się klienci, którzy chcą zamówić dozór domu w budowie - mówi Józef Osin, prezes Agencji Ochrony Miro w Lublinie. - Warunek jest jeden: dom musi być zamknięty, czyli mieć wstawione okna i drzwi. Inaczej założenie np. czujników ruchu nie miałoby sensu. Alarm mogłyby uruchamiać chociażby wlatujące tam ptaki. Musiałby tam na okrągło ktoś siedzieć.
Taki sam warunek stawiają firmy ubezpieczeniowe. - Musi to być zamknięty dom i mieć co najmniej podwójne zamki w otworach drzwiowych - mówi Andrzej Kruk, agent ubezpieczeniowy z Lublina. - Składka wynosi w przybliżeniu około 120 zł na rok przy sumie ubezpieczenia 10 tys. zł od kradzieży.