Słynny kardiolog amerykański Dean Ornish, który przez wiele lat wszczepiał ludziom by-passy, powiedział, że współczesnemu człowiekowi potrzebne są by-passy emocjonalne. Jeden od serca do centrum samego siebie, drugi od serca do najbliższego człowieka, trzeci od serca do jakiegokolwiek absolutu. Etyka stara się pomóc człowiekowi odnaleźć te 3 najważniejsze by-passy.
Rozmowa z dr Marysią Pleskaczyńską, etykiem po KUL, dydaktykiem i współpracowniczką portalu i czasopisma „Filozofuj”.
• Czym jest etyka?
- Namysłem nad tym, czym jest dobro i czym jest ludzkie działanie. Bardzo nie lubię naukowych definicji etyki. Wolę po prostu powiedzieć, że etyka zajmuje się dobrem, czynem, decyzją, ludzkimi problemami.
• Czy także zajmuje się 4 cnotami kardynalnymi?
- Cnoty to predyspozycje, zdolności, które w sobie kształtujemy, zbliżając się do dobra i doskonałości. Zarazem cnoty są przeciwieństwem wad. Od dawnych, dawnych czasów przyjmuję się, że cztery z nich są szczególnie ważne.
• Wymieńmy je.
- Roztropność, sprawiedliwość, umiarkowanie i męstwo - dziś powiedzielibyśmy odwaga.
• Która z tych cnót dzisiaj jest nam najbardziej potrzebna?
- Kardynalność tych cnót polega na tym, że wszystkie są równie ważne. Wydaje się jednak, że dzisiaj najbardziej potrzebna jest sprawiedliwość.
• Dlaczego?
- Ponieważ świat się zmienia, zmieniają się relacje międzyludzkie, układy, w które ze sobą wchodzimy. Dlatego stale trzeba określać, jak w tych płynnych, zmiennych relacjach, wśród zmiennych obowiązków, w nowych rolach społecznych powinniśmy zachowywać się względem siebie. Po to, żeby nie naruszać swoich granic, żeby szanować własność, przestrzeń uczucia innych, żeby każdemu oddać to, co do niego należy.
• Na czym polega zasada złotego środka?
- Zasada złotego środka dotyczy właśnie cnót i wad. Chodzi o to, aby - mówiąc bardzo dzisiejszym językiem - w żadnej sytuacji nie przeginać. Aby znaleźć odpowiedni poziom nasycenia pewnych cech, odpowiedni sposób zachowania się. Mówiąc inaczej, żeby wypośrodkować miedzy tym, co jest zaniedbaniem, a tym, co byłoby nadmiarem. Każdą zaletę można wykoślawić w dwie strony, przez niedomiar albo nadmiar.
• Przykład?
- Na przykład jest taka cnota, jak przebaczenie. Ja tę cnotę bardzo lubię. Przebaczanie jest swoistym, złotym środkiem pomiędzy zemstą, małodusznością a czołobitnością.
• Czy znalezienie złotego środka w życiu jest bardzo trudne? Czy tego można się nauczyć?
- Tak. Od czasów Arystotelesa etyka twierdzi, że można nad tym pracować i że taka praca jest potrzebna do osiągnięcia w życiu szczęścia. Ludziom zapalczywym, impulsywnym, płomiennym tutaj jest z jednej strony trudniej. Z drugiej strony tacy ludzie naturalnie wyczuwają o co chodzi w etyce. Im się chce o coś walczyć. Im na czymś zależy. Człowiek bardzo spokojny, flegmatyczny nie ma takich problemów, natomiast naturalnie się od wielu spraw dystansuje, odsuwa, woli sobie coś odpuścić. Tutaj przychodzi nam z pomocą druga cnota kardynalna.
• Jaka?
- To roztropność. Jest wtedy, gdy swoje działanie, naturalne cechy osobowościowe staramy się wypośrodkować i pracować nad nimi, coś pohamować, a coś rozwijać.
Nie jest tak, że my nieustannie dążymy do doskonałości, każdy człowiek ma wzloty i upadki, raz jest lepiej, raz gorzej, potem znowu może być lepiej. Ale jednocześnie my się cały czas rozwijamy, bo jest coś takiego jak rozwój moralny, który określa zarówno to, jak my widzimy świat i przede wszystkim jak widzimy siebie w tym świecie i w relacjach z innymi. Ale może przede wszystkim w relacjach z samym sobą. I to, jak widzimy własne działanie, a wreszcie, jak postępujemy.
• Czy przyda nam się w 2020 roku zdrowy rozsądek?
- Zawsze i nieprzerwanie jest nam potrzebny zdrowy rozsądek, który się tak pięknie po angielsku nazywa „common sense”, zmysłem powszechnym. Czasem się jednak okazuje, na przykład jak się wchodzi do internetu, czy przegląda się różne media, że zdrowy rozsądek wcale nie jest taki powszechny. Ale będę głosić, że zdrowy rozsądek zawsze jest nam potrzebny. Podobnie jak krytyczne myślenie.
• Na czym polega roztropność?
- Na tym, żeby umieć analizować sytuacje, umieć się w niej odnaleźć, dostrzegać różne jej aspekty i widzieć konsekwencje swoich możliwych działań. Przewidywać je. Roztropność jest dobrą cechą przewidywaczy i analityków, którzy umieją określić jak cel chcieliby osiągnąć i do tego dobrać właściwe środki.
• Czy roztropność może być przewodniczką naszego sumienia?
- Oczywiście, wręcz powinna być przewodniczką naszego sumienia. Dlatego roztropność należy do tych najważniejszych cnót.
• Czy prawość może nam pomóc w skutecznym działaniu?
- Oczywiście, że tak, tylko, żeby nam pomogła, to trzeba pracować nad tym, żeby nasz rozum był prawy. Trzeba mieć dobry kontakt ze sobą, trzeba mieć dobry kontakt z innymi i starać się od nich uczyć. I trzeba, choć może to nie jest modne sformułowanie, ale starać się dokonywać swoistego rachunku sumienia. Pracować ze swoim sumieniem. Mieć z nim stały kontakt. Wtedy rozum będzie prawy. Sam z siebie może być dość interesowny.
• Czy dzisiaj człowiek potrzebuje duchowości?
- Oczywiście. Może być ona bardzo równie rozumiana, ale każdy człowiek potrzebuje duchowości, potrzebuje wejścia w siebie, w swój świat wewnętrzny, potrzebuje wsłuchania się w swoje sumienie i swoje uczucia. Każdy człowiek potrzebuje odświętności, wejścia w kontakt z czymś co dobre, piękne. Niestety na to dziś często brakuje czasu.
• No właśnie: mamy taki czas, kiedy w modzie jest Spa, te najlepsze przeżywają oblężenie. Czy przypadkiem nie powinniśmy pójść do Spa ze swoją duszą? Jeśli tak, to jak zadbać o swoją duszę?
- Dokładnie, a w tym wszystkim czeka na nas jeszcze przed tym otwarciem mnóstwo bodźców. To jest problem, że dzisiaj dużo się dzieje. Dlatego tym bardziej takiego wewnętrznego Spa potrzebujemy. Jak zadbać o swoją duszę? Powiedziałabym, żeby szukać kontaktu z pięknem, z tym, co lubimy, z tym, co nas zachwyca. Czy to będzie przyroda, czy to będzie muzyka, czy to będą inne dziedziny sztuki. To jest taki pierwszy krok.
Jeśli jesteśmy ludźmi religijnymi, to to także jest znakomite duchowe Spa i metoda rozwoju duchowości. Ale też należy to co przeżywamy, święta, praktyki religijne - przepuścić przez siebie. Tak, żeby zrozumieć, zastanowić się, o co w tym chodzi, co to dla nas znaczy, żeby jak najbardziej świadomie się w to włączyć.
• Dla jednych będzie to msza w kościele, dla innych medytacja czy buddyjska praktyka uważności?
- Obserwuję wzrost zainteresowania praktykami uważności, technikami mindfullness. To mnie cieszy, chociaż boję się też, żeby nie była to pułapka, bo czasem ćwiczenia z uważności są wplatane w bardzo napięty grafik zajęć, a wydaje się, że nie o to tu chodzi. To nie powinien być kolejny obowiązek do odhaczenia.
• Czy nasza dusza jest wymagająca?
- Bardzo. Dusza jest bardzo wymagająca. A ponieważ ludzie boją się wysokich wymagań, nierzadko próbują o duszy nie myśleć, o niej zapomnieć i ją zagłuszyć. A dusza potrzebuje dużo czasu na przemyślenia, na ciszę, na to, żeby pobyć z nią czyli z sobą samym. I zawalczyć o to w dzisiejszym świecie, gdzie jest dużo bodźców, kolorów, obowiązków, spotkań - jest nam dosyć trudno.
• To jak się zatrzymać, kiedy wszyscy pędzą?
- Jeszcze raz powtórzę: poszukać kontaktu z pięknem. I z tym co nas zachwyca. Znaleźć 20 minut na to, żeby na przykład posłuchać muzyki.
• Żyjemy w czasie nadmiernej konsumpcji. Da się przestać konsumować?
- Całkowicie przestać nie można, bo potrzebujemy sprzętów, mieszkamy w domach, zużywamy wodę czy prąd. Taka jest rzeczywistość. Natomiast, żeby się do konsumpcji oderwać, żeby na chwilę coś innego stało się ważne, trzeba się spotkać z drugim człowiekiem. Najlepiej dla na bliskim. Wtedy ważna staje się rozmowa, a konsumpcja schodzi na drugi plan.
• Ksiądz profesor Andrzej Szostek mówi, że człowiek powinien uczestniczyć w losie drugiego. Czy tak?
- Oczywiście. Z tym, że każdy człowiek bezwzględnie i nieuchronnie uczestniczy w losie innych. Nie da się żyć w oderwaniu od innych, tylko chodzi tu też o jakość tego uczestnictwa. I o to chodzi księdzu Szostkowi, o to chodzi etykom. O to chodziło księdzu Tischnerowi. O to też chodziło Emmanuelowi Levinasowi, kiedy tworzył filozofię spotkania „twarzą w twarz”.
• Żyjemy w czasie, że ludzie nie chcą polityki, nie chcą też politykowania w kościele. Czy ratunkiem jest trzeźwy realizm?
- Potrzebny jest także trzeźwy realizm. Potrzebne są ideały, potrzebny jest zachwyt nad czymś pięknym, nad ważną ideą, nad wartościami, ale także trzeźwy realizm. Tak pracuje roztropność. Osądzamy, to co sami robimy i to, co się dzieje. To jest potrzebne, żeby nie przyjmować bezkrytycznie czyjegoś stanowiska, czyjegoś autorytetu, czyjejś linii politycznej czy światopoglądowej. To jest nam potrzebne, żeby być sobą. A nie próbować być kimś innym.
• Słynny kardiolog amerykański, Dean Ornish, który przez wiele lat wszczepiał ludziom by-passy, powiedział, że współczesnemu człowiekowi potrzebne są by-passy emocjonalne. Jeden od serca do centrum samego siebie, drugi od serca do najbliższego człowieka, trzeci od serca do jakiegokolwiek absolutu?
- Na początku powiedziałam, że nie lubię naukowych definicji etyki. Teraz powiem, że etyka jest dziedziną, która stara się pomóc człowiekowi odnaleźć te 3 najważniejsze by-passy.
• Twój pies nazywa się Epikur. Nie bez przyczyny. Czego nauczał ten grecki filozof?
- Rozumiem, że nie mój pies. Jego wielki patron nauczał, jak osiągać szczęście, jak je odnaleźć. Epikur twierdził, że szczęście odnaleźć można, starając się zachować spokój i skupiając się na samej wolności od cierpienia. Nauczał też, że w stosunkach ludzkich bardzo ważna jest wzajemność, i miał pewną bardzo piękną w moim odczuciu, myśl.
• Jaką?
- Myśl dotyczącą śmierci. Epikur starał się osłabić największy z ludzkich lęków, jakim jest lęki przed śmiercią. Tłumaczył, że nie ma sensu się jej bać, ponieważ dopóki żyjemy, to śmierci nie ma, a kiedy będzie śmierć, nas już nie będzie. I to jest logiczne, a przy tym bardzo piękne.
Rady wielkich etyków
Sokrates: Najmądrzejszy jest ten, który wie, czego nie wie
Arystoteles: By zapragnąć przyjaźni, nie potrzebujesz wiele czasu, lecz sama przyjaźń jest owocem, który dojrzewa powoli
Św. Augustyn z Hippony: Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą
Epikur: Człowiek osiąga szczęście, jeśli potrafi z radością - przyjemnością przeżyć każdy dzień
John Stuart Mill: Lepiej być niezadowolonym człowiekiem niż zadowoloną świnią; lepiej być niezadowolonym Sokratesem, niż zadowolonym głupcem
Immanuel Kant: Są dwie rzeczy, które napełniają duszę podziwem i czcią, niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie
Emmanuel Levinas: Ujrzeć twarz, to usłyszeć: „nie zabijaj”
Gabriel Marcel: Kochać kogoś, to mówić: „ty, ty nie umrzesz nigdy”
Vladimir Jankelevitch: Stała, choć utajona obecność śmierci uwzniośla życie, obdarza naszą egzystencję pasją, ferworem, energią. Można powiedzieć, że to, co nie umiera, nie żyje
Epikur: Śmierć wcale nas nie dotyczy. Bo gdy my istniejemy, śmierć jest nieobecna, a gdy tylko śmierć się pojawi, wtedy nas już nie ma