(fot. GRZEGORZ DEC/RUGBY FOTO)
Bilans spotkań mógł być lepszy, szczególnie ostatniego w Aleksandrowie Łódzkim
Dla lublinian ligowa wiosna rozpoczęła się tydzień wcześniej niż dla większości drużyn. Podopieczni trenera Andrzeja Kozaka rozegrali bowiem zaległe spotkanie z Posnanią Poznań. Był to przełożony mecz ostatniej kolejki rundy jesiennej. Lublinianie nie mieli najmniejszych problemów z pokonaniem outsidera ekstraligi. Już do przerwy Edach Budowlani prowadzili 22:5. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wygraną 39:5 połączoną ze zdobyciem punktu bonusowego.
Po przekonującym zwycięstwie w stolicy Wielkopolski ekipa z ul. Krasińskiego pojechała do Aleksandrowa Łódzkiego na jeden z najważniejszych meczów w tym sezonie. Przeciwnikiem był zespół o nowo brzmiącej nazwie Budo 2011 Aleksandrów Łódzki. To dawna ekipa Master Pharm Rugby Łódź, która po rundzie jesiennej przeprowadziła się do Aleksandrowa Łódzkiego. Gospodarze, dla których spotkanie było debiutem na nowym obiekcie, pokonali lublinian 30:22. Po pierwszej połowie rywale wygrywali 19:9. - Ten mecz nie powinien tak wyglądać. Byliśmy przygotowani na taką grę zespołu z Aleksandrowa, który niczym szczególnym nas nie zaskoczył. Nasze błędy sprawiły, że już w pierwszej odsłonie meczu rywal wykonał aż trzy przyłożenia. Mieliśmy inicjatywę, ale tego dnia przeciwnik okazał się lepszy - tłumaczy trener Edach Budowlanych.
W meczu w Aleksandrowie była szansa na powrót z jakąkolwiek zdobyczą. W pewnym momencie wydawało się, że Piotr Wiśniewski i spółka dowiozą tzw. bonus defensywny, przyznawany za porażkę różnią maksimum siedmiu punktów. W ostatniej minucie spotkania zawodnik Posnani Kamil Brzozowski wykorzystał jednak rzut karny posyłając piłkę między słupy Edach Budowlanych ustanawiając końcowy wynik na 30:22 dla dawnej drużyny z Łodzi.
Budo 2011 to jeden z poważnych kandydatów o złotego medalu. Walkę o podium zapowiadają w tym roku także lubelscy rugbyści. - Nie powinniśmy przegrać tego meczu. Ostatecznie nie zamknęliśmy sobie drogi nawet do ścisłego finału, ale na pewno mocno utrudniliśmy walkę o złoto. W obecnej sytuacji nie mamy już marginesu błędu. W każdym kolejnym spotkaniu liczyć się będzie wyłącznie zwycięstwo - mówi trener Kozak.