Kontrolerzy Państwowej Inspekcji Pracy zapukają do szkół żeby sprawdzić, czy dyrektorzy nie wykorzystują nauczycieli do nieodpłatnych, a przymusowych prac. To, że wciąż się tak dzieje jest tajemnicą poliszynela.
Dwa lata temu zlikwidowano tzw. godziny karciane, czyli dwie dodatkowe godziny pracy, które nauczyciele mogli przeznaczyć m.in. na zajęcia dodatkowe. Za ten czas pedagodzy nie otrzymywali wynagrodzenia. W 2016 r. przepis został na ich wniosek zlikwidowany, ale w praktyce sytuacja się nie zmieniła.
Wielu pedagogów wciąż jest zmuszanych do pracy za darmo. Taką możliwość daje nieprecyzyjny zapis w prawie mówiący o tym, że w ramach 40-godzinnego tygodnia pracy poza pensum nauczyciel może wykonywać „inne zajęcia i czynności wynikające z zadań statutowych szkoły, w tym zajęcia opiekuńcze i wychowawcze uwzględniające potrzeby i zainteresowania uczniów”.
– Rzeczywiście dostajemy takie zgłoszenia od nauczycieli – przyznaje Adam Sosnowski, prezes Okręgu Lubelskiego ZNP. – Dokładnej skali problemu jednak nie znamy, bo wiele osób unika rozmów na ten temat. Nie chcą zadzierać z pracodawcą. Jeśli dyrektor prosi ich o zrobienie czegoś to robią. I jeśli nie jest to problem nagminny to tylko zaciskają usta. Prawdopodobnie to bardzo podobna sytuacja, do tej która występuje w innych branżach. Szefowi się nie odmawia.
Lubelski oddział ZNP zaczyna właśnie badanie skali zjawiska. W ciągu najbliższych dni zwróci się do nauczycieli z pytaniem, czy są wykorzystywani do darmowej pracy.
Z ankiety przeprowadzonej pod koniec ubiegłego roku przez ZNP wśród dyrektorów 2460 przedszkoli, 4221 szkół podstawowych i 1389 ponadgimnazjalnych w całej Polsce wynika, że problem ten może dotyczyć nawet połowy placówek. Zwykle dyrektorzy „proszą” nauczycieli o nieodpłatne prowadzenie m.in. zajęć wyrównawczych i kół zainteresowań.
To niezgodne z prawem. Dlatego w przyszłym roku do szkół mogą zapukać kontrolerzy. – W 2019 r. zaplanowany został temat dotyczący przestrzegania przepisów w zakresie prawnej ochrony pracy w placówkach edukacji – przyznaje Danuta Rutkowska, rzecznik prasowy Głównego Inspektora Pracy. – Ale najpierw program działania musi zaakceptować Rada Ochrony Pracy w Sejmie na posiedzeniu w grudniu. Należy się jednak spodziewać, że kontrole zostaną przeprowadzone przez wszystkie okręgowe inspektoraty pracy.