– Produkcja wody mineralnej może przyczyniać się do degradacji otoczenia, obniżania poziomu wód gruntowych i zanik lustra wody w studniach – podkreśla burmistrz Nałęczowa, skąd wodę czerpią producenci popularnej „Nałęczowianki” i „Cisowianki”. O uznanie wody głębinowej wykorzystywanej komercyjnie za kopalinę zamierzają walczyć wszystkie polskie gminy uzdrowiskowe.
– Chcą tego wszystkie gminy uzdrowiskowe w Polsce – przekonywał radnych na ostatniej sesji burmistrz Nałęczowa Wiesław Pardyka. – Dzięki nałożeniu takiej opłaty, samorządy miałyby dodatkowe wpływy.
Uzdrowiska chcą, by wydobycie wód do celów komercyjnych, zostało opodatkowane podobnie jak takie kopaliny jak srebro, miedź, ropa naftowa czy gaz ziemny.
Obecne przepisy dodatkową opłatę pozwalają nakładać tylko na wody lecznicze, termalne i solanki. W Nałęczowie taką opłatę wnosi jeden zakładów, który wykorzystuje lecznicze wody do zabiegów, ale to kwoty symboliczne.
Znacznie większe środki zasiliłyby budżet Nałęczowa, gdyby taki podatek zapłaciły działające na terenie gminy duże wytwórnie wód mineralnych. Chodzi głównie o międzynarodowy koncern Nestle sprzedający „Nałęczowiankę” i spółkę Nałęczów Zdrój - producenta popularnej „Cisowianki”. Gminy uzdrowiskowe chcą, by takie przedsiębiorstwa płaciły co najmniej 25 zł za każdy metr sześcienny wody.
– Od każdej butelki wody, jej producent płaciłby gminie średnio 5 groszy – wylicza burmistrz Partyka. I przypomina o „wysokiej rentowności takiej działalności”.
Kolejne kilka groszy z każdej butelki miałoby zasilać Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Temat na kampanię wyborczą
Apel do rządu o zmiany w prawie, samorządowcy uzasadniają m.in. negatywnymi skutkami działalności firm, które na masową skalę eksploatują podziemne źródła.
– Produkcja wody mineralnej może przyczyniać się do degradacji otoczenia, obniżania poziomu wód gruntowych i zanik lustra wody w studniach – wyliczał burmistrz, czytając radnym treść dokumentu. Mówił też o „nasileniu ciężkiego transportu” i związanej z tym degradacji gminnych dróg.
Pozyskane dzięki takiej opłacie środki, zastałyby wydane na poprawę retencji, rozwój gospodarki wodno-ściekowej, remonty dróg czy promowanie działań proekologicznych wśród mieszkańców.
Za przyjęciem stanowiska opowiedziało się 12 radnych. Nikt nie był przeciw.
– Teraz jest bardzo dobry czas na złożenie tego stanowiska, bo jesteśmy tuż przed oficjalnym rozpoczęciem kampanii wyborczej. Zachęcam do zadawania pytań politykom, którzy nas odwiedzą, o to co w tej materii zostało zrobione – zachęcał radny Grzegorz Szkoła, szef komisji skarg i wniosków.
Producent: Poradzimy sobie
– Spółka Nałęczów Zdrój zawsze poruszała się w granicach prawa, respektuje prawo i będzie to robić nadal – zapewnił radnych obecny na czwartkowej sesji Kazimierz Piotrowski, jeden z dyrektorów w „Cisowiance”.
Przyjęte w czwartek stanowisko nazwał „enigmatycznym”. Jego zdaniem, zmiana prawa w oczekiwanym przez radę kształcie, wyjęłaby wody głębinowe spod prawa wodnego, a przekazała je prawu górniczemu.
– Jest ono bardziej restrykcyjne, więc jeśli do tego dojdzie, ograniczenia terenów podlegającym obszarom górniczym będą o wiele większe – przestrzegał.
Nie jest to pierwsza próba zmiany przepisów. Już dwanaście lat temu o podobne rozwiązanie apelował poseł Jan Łopata. Ówczesny resort środowiska pomysł odrzucił tłumacząc to… dobrem gmin uzdrowiskowych. „Mogłoby to powodować nadmierne utrudnienia dla przedsiębiorców prowadzących działalność rozlewniczą, a w konsekwencji do zmniejszenia wpływów do budżetów gmin” - tłumaczył w 2010 roku ówczesny podsekretarz stanu, Henryk Jezierski w odpowiedzi na interpelację parlamentarzysty z naszego regionu.
Teraz Nałęczów liczy na nowe poselskie interpelacje w tym temacie. Treść przyjętego stanowiska wkrótce mają dostać parlamentarzyści ze wszystkich województw, w których są uzdrowiskowe gminy.
– Będziemy konsekwentnie dążyć do tego, żeby te opłaty zostały ustanowione – zapewnia burmistrz Pardyka.
Producent „Cisowianki” wydaje się być pewny swego i przygotowany na każdy scenariusz.
– Nasza spółka tak, czy inaczej, sobie poradzi – stwierdza dyr. Piotrowski ze spółki Nałęczów Zdrój.
5 miliardów litrów rocznie
W 2022 roku polski rynek wód mineralnych przekroczył wartość 5 miliardów złotych. Produkcja wód mineralnych w całym kraju to ok. 50 mln hektolitrów rocznie. W gminie Nałęczów sam tylko producent Cisowianki posiada obecnie siedem studni. Dynamiczny rozwój obydwu nałęczowskich wytwórni wywołuje obawy organizacji ekologicznych, które od lat przestrzegają przed obniżaniem poziomu wód gruntowych. Z kolei miejscowi rolnicy sprzeciwiają się poszerzaniu stref ochrony wokół ujęć wykorzystywanych przez miejscowych hegemonów wodnego rynku.