Trener Motoru Lublin Goncalo Feio po sobotnim sparingu ze Stalą Rzeszów nie gryzł się w język. Szkoleniowiec chciał, żeby mecz został rozegrany na głównej płycie Areny Lublin. Z powodu opadów śniegu jego piłkarze musieli jednak zagrać na obiekcie Lubelskiej Akademii Futbolu.
Portugalczyk skrytykował działania MOSiR Bystrzyca i przyznał, że wiele osób jest w Lublinie przeciwko Motorowi.
– Jestem osobą szczerą i chcę, żeby kibice wiedzieli co się dzieje wokół klubu. Jest bardzo dużo ludzi nieżyczliwych, byłych pracowników, którzy ingerują w pracę, ludzi z MOSiR, którzy wolą gościć inne eventy niż Motor Lublin. Ja jako człowiek odpowiedzialny za ten projekt sportowy czuję się w obowiązku broniąc moją drużynę powiedzieć, jak to wygląda i powiedzieć, że nie będzie mojej zgody na to – poinformował Portugalczyk na swoim twitterze.
Napisał przy okazji, że klub bał się opublikować jego wypowiedź. – Robię to ja, w obronie tego klubu i mojej drużyny – wyjaśniał opiekun żółto-biało-niebieskich.
– Ja jako trener za to odpowiadam i wiem, co wymagam od moich piłkarzy, wymagam bardzo dużo. Wraz z tym musimy też dużo dać. Jak tu przyszedłem miałem pewne ustalenia i nie pozwolę sobie, żeby było inaczej. Kibice są świadomi, że w tym mieście jest bardzo dużo ludzi nieżyczliwych Motorowi. Jak spada trochę śniegu na podgrzewaną płytę, to się odśnieża, jak robią w innych miastach i mecz się odbywa – przekonuje Goncalo Feio.
I dodaje, że miał obiecane w trakcie zimowych przygotowań dwa mecze na Arenie. Pierwszy został rozegrany w piątek przeciwko Górnikowi Łęczna. Szkoleniowiec chciał, żeby reszta drużyny też miała okazję wystąpić na naturalnej nawierzchni, dlatego drugie spotkanie na głównej płycie miało się odbyć w sobotę.
– W moim zespole nie ma i nigdy nie będzie piłkarzy pierwszej i drugiej kategorii. Mam obiecane dwa mecze na głównej płycie, chciałem grać w piątek i sobotę. W piątek zagraliśmy, a dzień później spadło trochę śniegu i nie graliśmy. Dlaczego? Nie można odśnieżyć? W innych miastach odśnieżają. Nie będzie mojej zgody na to. Powiem kibicom i wszystkim, którzy są życzliwi Motorowi: jeżeli ten klub ma pójść do przodu, to nie tylko pod względem sportowym, ale pod każdym względem w tym mieście musi się dużo zmienić. Ja już nie proszę o pomoc, tylko niech mi nie przeszkadzają – tłumaczy trener ekipy z Lublina.
Szkoleniowiec przyznał również, że powoli ma już dość całej sytuacji. – W piłce nożnej najważniejsi są piłkarze. Po trudnych dniach dla mnie, bo zaczynam mieć dosyć tego boksowania się ze wszystkimi dookoła, a zawodnicy poprawiali mi humor. Oczywiście, nie wygraliśmy, czy wygraliśmy po konkursie rzutów karnych, ale graliśmy bardzo dobre spotkanie, szczególnie jeżeli chodzi o organizację w obronie. W dłuższych fragmentach Stal zmusiła nas do obrony niskiej, ale po to mamy na to plan, żeby to robić. W mojej ocenie rywale nie stworzyli sobie wielkiej sytuacji. Dzięki naszej dobrej organizacji, a to jest zespół, który w pierwszej lidze ma jeden z najlepszych ataków z punktu widzenia zdobytych bramek – wyjaśnia trener Feio.