Rywalizacja w grupie mistrzowskiej Hummel IV ligi rozpoczęła się od meczu Granitu Bychawa z Lublinianką. Podopieczni Dariusza Bodaka w tym roku na razie nie zachwycali, dlatego faworytem byli gospodarze. I wywiązali się z tej roli znakomicie, bo łatwo ograli rywali. Już po 42 minutach było 4:0. W drugiej połowie gospodarze dorzucili jeszcze jedną bramkę
Pierwszy strzał oddali goście, ale w kolejnych fragmentach zdecydowanie więcej działo się pod bramką Lublinianki. Po kilkunastu minutach gry zamiast dośrodkowania Karol Banachiewicz spróbował uderzenia z rzutu wolnego. Jakub Krajewski był jednak na posterunku.
Granit był jednak coraz groźniejszy. Nad poprzeczką huknął Jakub Szymala, a bramkarza klubu z Wieniawy „zatrudnił” jeszcze Michał Piwnicki. W 24 minucie kolejnej szansy podopieczni Łukasza Gieresza już nie zmarnowali, a na listę strzelców wpisał się Cezary Pęcak, który po dośrodkowaniu Mateusza Misztala nie miał problemów z umieszczeniem futbolówki w siatce. Przydał się też Sebastian Sprawka, który absorbował uwagę obrońców.
Losy zawodów były przesądzone w 37 minucie. W odstępie kilkudziesięciu sekund gospodarze zadali dwa ciosy. Najpierw Pęcak podał do Łukasza Struga, a ten oddał jeszcze piłkę do lepiej ustawionego Sebastiana Sprawki. Ostatni z graczy poradził sobie z bramkarzem i posłał piłkę do „pustaka”. Kilka chwil później strzelec drugiego gola wyłożył piłkę Pęcakowi, który podwyższył prowadzenie Granitu. To wcale nie był jednak koniec strzelania. Tuż przed przerwą ładną główką dośrodkowanie ze skrzydła Dominika Struka wykończył Szymala.
Od początku drugiej połowy trener Bodak zdecydował się na dwie zmiany, ale od razu to rywale mieli szansę na piątego gola. Krajewski poradził sobie ze strzałem Struga, a Mateusz Misztal, który dobijał strzał kolegi nie trafił w bramkę. Później to gospodarze byli bliżej kolejnego trafienia, chociaż specjalnie nie zależało im już na poprawieniu wyniku. Dogodne okazje zmarnowali jednak: Pęcak, czy rezerwowy Klim Morenkov. Ten ostatni, zresztą były gracz Lublinianki w samej końcówce zrehabilitował się za poprzednie pudło i z bliska ustalił wynik na 5:0 po wrzutce Łukasza Wolskiego i błędzie bramkarza, który "wypluł" piłkę.
A ten rezultat oznacza, że gospodarze utrzymali tendencję zwyżkową, bo w tym roku wygrali wszystkie cztery mecze, a po kolei było w nich: 2:0, 3:0, 4:0 i teraz 5:0. Już w środę mecz Pucharu Polski z Avią Świdnik w ramach okręgowego półfinału.
– Można powiedzieć, że jesteśmy bardzo zadowoleni. Byliśmy dojrzalszym zespołem, nawet jak nie mieliśmy piłki to panowaliśmy nad wydarzeniami boiskowymi. Wygraliśmy wysoko, ale były też kolejne dogodne sytuacje. Dlatego nie ma co narzekać. Uważam, że wynik w pełni odzwierciedla to, co działo się na boisku. Nasza forma zwyżkuje, co na pewno cieszy przed Pucharem Polski. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że mimo dobrego wyniku zależy nam też na tym, żeby nie stracić bramki. I to się udało. Jesteśmy zadowoleni, bo nasza gra w defensywie na pewno uległa zmianie na lepsze. To samo można powiedzieć na temat skuteczności – cieszy się Łukasz Gieresz, trener ekipy z Bychawy.
Granit Bychawa – Lublinianka Lublin 5:0 (4:0)
Bramki: Pęcak (24, 37), S. Sprawka (36), Szymala (42), Morenkov (90).
Granit: Ziółkowski – Iwaniak, Piwnicki, Świderski, Struk (57 Wolski), Strug (67 Morenkov), Banachiewicz, Misztal (63 Janik), Szymala, Pęcak (75 Pawelec), S. Sprawka.
Lublinianka: Krajewski – Jakimiński, P. Majewski, Łaska (46 Buzek-Czarnolas), Dzyr, Rasiński, Kabała (75 Praszczak-Tracz), Kamiński, Grzelak (62 Barwiak), Miśkiewicz (46 Wadowski), Rybak (69 Zdeb).
Żółte kartki: Banachiewicz – Miśkiewicz.
Sędziowała: Ewa Walczyńska (Lublin).