Granit Bychawa mistrzem rozgrywek. W nagrodę podopieczni Łukasza Gieresza w przyszłym sezonie zagrają w IV lidze
Sukces Granitu jest rozwiązaniem sprawiedliwym i z tym zgadza się zdecydowana większość obserwatorów lubelskiej klasy okręgowej. To też rezultat konsekwencji klubowych działaczy, którzy dwa lata temu nie bali się powierzyć drużyny Łukaszowi Giereszowi. Dla byłego bramkarza Avii Świdnik była to pierwsza praca w roli opiekuna seniorskiej ekipy. Początki miał trudne, bo plany i oczekiwania często rozbiegały się z rzeczywistością. Profesjonalizmu jednak mu nie można było odmówić, a piłkarze Granitu pod jego wodzą stawali się coraz lepszymi zawodnikami. Obecnym sezon to już prawdziwy popis ich umiejętności. Uderzała zwłaszcza ich pewność siebie. Nawet kiedy im nie szło, to nie „podpalali się” i nie zaczynali grać „na aferę”. Granit, w przeciwieństwie do większości polskich drużyn, bardzo dobrze czuje się w ataku pozycyjnym. Efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania, bo Granit po 22 latach nieobecności znowu zameldował się w IV lidze.
Zespół z Bychawy był kapitalnym połączeniem rutyny z młodością. Najlepszymi snajperami zespołu byli Sylwester Lis i Jarosław Walęciuk. Obaj są już grubo po 30-tce, ale Gieresz mądrze gospodarował ich siłami. Zwłaszcza 35-letni Lis był wyjątkowo oszczędnie eksploatowany. Zazwyczaj rozpoczynał mecze na ławce rezerwowych, aby zameldować się na boisku dopiero w drugiej połowie, kiedy zmęczony rywal nie był w stanie już powstrzymać jego kapitalnych zagrań. Warto jednak również podkreślić rolę młodzieży. Świetny sezon ma za sobą 20-letni Sebastian Janik. Między słupkami dobrze spisywał się rok starszy Mateusz Zawiślak. Do tego należy dodać coraz większe zainteresowanie lokalnej społeczności. Seria sukcesów sprawiła, że mecze Granitu w końcówce sezonu śledziło nawet 400 osób.
Przez wiele miesięcy głównym rywalem Granitu w walce o awans do IV ligi był Orion Niedrzwica. Skład tej drużyny składał się w dużej mierze z graczy doświadczonych. O ile w jesienią Orion spisywał się znakomicie, to wiosną podopieczni Jacka Paździora wyraźnie się zacięli. Orion grał bardzo poprawnie, ale w kluczowych momentach nie potrafił zaskoczyć rywali, więc aż 11 spotkań zremisował. Gdyby chociaż część z nich rozstrzygnął na swoją korzyść, to najprawdopodobniej cieszyłby się z awansu. – Uważam ten sezon za bardzo udany. Nasza postawa była zaskoczeniem dla wszystkich. Do samego końca byliśmy w grze o awans. Czego zabrakło? Przede wszystkim skuteczności. Granit był ekipą grającą bardzo równo. Nam zdarzyło się zbyt dużo wpadek. Nie mam jednak poczucia niedosytu, ponieważ wyciągnęliśmy maksimum z tej drużyny – mówi Jacek Paździor, opiekun Orionu.
Warto również podkreślić znakomitą postawę rezerw Wisły Puławy i Avii Świdnik. Obie drużyny składały się głównie z młodych zawodników, którzy mieli zbierać doświadczenie w seniorskiej piłce. Ten plan chyba się udał, bo obie ekipy wiosną prezentowały znacznie lepszą piłkę niż jesienią. – W naszym zespole grali nawet 17-latkowie. Chcemy dostarczać graczy do pierwszej drużyny. Myślę, że nasz plan się udało, bo w przyszłym sezonie z trzecioligowcami będą trenować Patryk Starak, Michał Capała i Damian Bernat. Jestem przekonany, że poradzą sobie na wyższym poziomie – mówi Piotr Grabarz, drugi trener rezerw Wisły.
Liczby lubelskiej klasy okręgowej
130 – tyle bramek stracili piłkarze Tura Milejów. W sezonie 2016/2017 gorszą obronę miał Płomień Trzydnik Duży, który pozwolił sobie strzelić aż 138 bramek.
66 – tyle punktów zgromadził Granit Bychawa, zwycięzca lubelskiej klasy okręgowej. Po raz ostatni tak mało punktów wystarczyło do wygrania ligi w sezonie 2009/2010. Wówczas z podobnym dorobkiem triumfował Ruch Ryki. Jeszcze mniej (63 pkt) uzbierała sezon wcześniej Wieniawa Lublin.
11 – tyle remisów zanotował Orion Niedrzwica. To zdecydowanie najbardziej kompromisowa drużyna w całej lidze. Orion ten tytuł wywalczył już w poprzednim sezonie, kiedy również zremisował... 11 spotkań.
10 – tyle punktów wynosiła różnica pomiędzy Granitem, a drugim na finiszu Orionem Niedrzwica. Rok wcześniej ten dystans był większy o jeden punkt. Różnica jest jednak taka, że wówczas rozgrywki wygrały rezerwy Wisły Puławy, które z powodów regulaminowych nie mogły wejść do IV ligi. Ich miejsce zajęło wówczas drugie w „okręgówce” Polesie Kock.
5 – to dorobek punktowy Tura Milejów. Dawno w lidze nie było tak słabej ekipy. Tak mało punktów po raz ostatni w sezonie 2007/2008 zdobył BKS Lublin. W ostatnich kilkunastu latach gorszy od Tura wynik zagotował jedynie Wawel Wąwolnica, który w sezonie 2002/2003 uzbierał tylko skromny punkcik.
1 – tylu beniaminków opuściło po roku szeregi lubelskiej klasy okręgowej. Tylko Unia Wilkołaz nie poradziła sobie z wymogami gry w wyższej lidze. Pozostali debiutanci spisali się bardzo przyzwoicie – Świdniczanka Świdnik Mały była ósma, lokatę niżej uplasował się LKS Stróża, a 11 było Mazowsze Stężyca. Co ciekawe spadek dotknął w tym roku w większości uznane firmy. Tur i Sygnał wracają do A klasy po trzech latach gry w „okręgówce”. Największym doświadczeniem na tym szczeblu może się pochwalić Piaskovia Piaski, która w tej lidze była obecna od sezonu 2002/2003.
0 – tyle porażek zanotował na swoim terenie Orion Niedrzwica. To jedyny zespół w całej stawce, który jest niepokonany na własnym boisku. Rangę tego sukcesu zmniejsza jednak fakt, że Orion aż 6 razy mecze w Niedrzwicy kończył podziałem punktów.