Już na pierwszy rzut oka widać, że FIFA 11 zdecydowanie przebiła swoją poprzedniczkę. Że to jedna z najlepszych gier sportowych w historii. Dlaczego? Recenzja gry FIFA 11.
Bardzo istotny jest też fakt, że największą gamą zwodów dysponują czołowi piłkarze na świecie.
Ci mniej znani piłkarze mogą liczyć nawet na zaledwie 30 "oczek”.
Jak tu ładnie
Co do grafiki to FIFA 11 wykorzystuje tak naprawdę silnik swojej poprzedniczki, ale przeznaczonej na konsolę Xboks 360. EA Sports postarało się również o zdecydowane poprawienie wyglądu zawodników.
Każdy z graczy składa się ze 130 osobno animowanych elementów. Do ich stworzenia wykorzystano dziewięć różnych wariantów. Twórcy wyróżnili też: Theo Walcotta, Petera Croucha i Erica Abidala, bo ci piłkarze doczekali się modeli poświęconych tylko i wyłącznie im. Trzeba też przyznać, że zawodnicy ruszają się zdecydowanie płynniej.
Podania, składanie się do strzałów także wygląda bardzo naturalnie. Piłkarze są też do siebie po prostu podobni. Zdarzają się jednak wpadki, bo kilku piłkarzy, którzy wyróżnili się na niedawnych Mistrzostwach Świata w RPA zupełnie nie przypomina siebie. Chodzi chociażby o Milosa Krasicia z Juventusu Turyn, reprezentanta Holandii Eljero Elię, czy Hiszpana Pedro.
Odpowiednie "łatki” powinny jednak szybko wyeliminować te niedopatrzenia. Wielu graczy pozytywnie ocenia zmiany, jakie zaszły w najnowszym dziele EA Sports. Koneserzy, którzy towarzyszą tej serii od początku jej istnienia zwracają uwagę przede wszystkim na szczegóły.
Jak tu swojsko
W zależności od tego, w jakim kraju rozgrywamy mecz spiker mówi w tym języku. Kiedy biegniemy przy linii bocznej słyszymy również podpowiedzi od trenerów, czy kibiców. Na spotkaniu polskiej drużyny można usłyszeć "dawaj, dawaj”. Nieźle odwzorowane są również poszczególne stadiony. Różnicę widać przede wszystkim grając np. raz w Anglii, gdzie wisi nawet wielki telebim, a za chwile w Polsce przy niezadaszonych trybunach.
Pozytywną niespodzianką jest też inteligencja naszych przeciwników. Wreszcie oni także "z głową” korzystają ze swojej techniki, a do tego w wielu sytuacjach zachowują się tak, jak należałoby się zachować na prawdziwym boisku. Np. kiedy nasz przeciwnik wygrywa jedną bramką w końcówce spotkania ucieka do narożnika boiska i gra na czas, niczym kiedyś Włodzimierz Smolarek.
Dodano też nareszcie możliwość tworzenia własnych zagrywek przy rzutach wolnych i rożnych, co jest normą na konsolach od kilku lat.
Jak to zwykle bywa wersja na PC mimo wszystko jest jednak uboższa od tych przeznaczonych na konsole. Jeżeli wolimy spędzać czas przed komputerem to musimy zapomnieć o systemie Pro Passing. Dzięki niemu ponoć dobre zagranie do partnera z zespołu zależy od wielu innych czynników.
Jedną z nowości, na którą ręce zacierali gracze czekając na FIFA 11 to opcja, dzięki której możemy stanąć na bramce. W wersji na PC w opcji multiplayer możemy rywalizować najwyżej pięciu na pięciu.
Nie ma więc szans, żeby stworzyć drużynę opartą na swoich znajomych i ruszyć nią na podbój Internetu. Szkoda, że zapomniano również o możliwości zapisywania powtórek, co w starszych wersjach Fify stanowiło największą frajdę.
Kupując Fife 11 musimy liczyć się także z wydatkiem kolejnych pieniędzy na pada. Jeżeli komuś przyjdzie do głowy grać na klawiaturze to powinien szybko zapomnieć o tym pomyśle. Z padem wszystko będzie dużo łatwiejsze, a do tego przyjemniejsze. Dzięki dryblingowi 360 stopni sztuczek i najróżniejszych tricków jest tutaj co nie miara.
Każdy z nas może poczuć się, jak Brazylijczyk mijający rywali niczym tyczki slalomowe. Zanim jednak na dobre rzucimy się w wir meczów lepiej poćwiczyć zagrania na treningu. Jest również bardzo mocno rozbudowany. Możemy sprawdzić się w sytuacji jeden na jednego z bramkarzem, w gierce treningowej. Nie zabrakło także stałych fragmentów gry. Już po kilku sesjach treningowych przekonamy się, że nawet drobny ruch, w którąś ze stron spowoduje, że piłka poleci wysoko nad poprzeczką.
Masakracja
Ponownie nasze poczynania na boisku komentują w polskiej wersji językowej: Dariusz Szpakowski i Włodzimierz Szaranowicz. Ten pierwszy postarał się o kilka zaskakujących zwrotów. W przypadku, kiedy oddamy bardzo niecelny strzał znany od lat komentator potrafi wypalić: "Masakracja, jak mawiają młodzi”. Lub "żenada, po prostu żenujące uderzenie”. Perełką w wykonaniu Szaranowicza jest za to kwestia: "złapał ją, jak muchę, która wolno leci”.
Komentarz nie zawsze odpowiada jednak wydarzeniom na boisku. Strzał z połowy, który ledwo toczy się do bramki rywali czasami okazuje się świetnym. Skoro twórcy znacznie poprawili realizm gry to powinni pozwolić także komentatorom na wpadki językowe, co jest nieodłącznym elementem ich zawodu. Zwłaszcza, jeżeli chodzi o Szpakowskiego, który komentując prawdziwe mecze często zupełnie przekręca nazwiska zawodników. W Fifie 11 jest bezbłędny.
WYROK
Słówko trzeba również wspomnieć o największym rywalu Fify, czyli grze Pro Evolution Soccer. Od lat rywalizację między tymi dwoma tytułami (na PC) zdecydowanie wygrywał PES. Na forach internetowych nie tylko w Polsce pojawiają się jednak głosy, że wielu graczy do tej pory zakochanych w tej drugiej z gier po kilku meczach w Fifie przeniesie się do obozu rywala.
FIFA 11 sprzedaje się świetnie, zbiera świetne oceny, a już w pierwszy weekend w sieci rozegrano aż 11 300 000 miliona meczów.
Nasza ocena:
5/6 (wersja PC)
6-/6 (wersje konsolowe)