Gracze to społeczność, która lubi być rozpieszczana. Lubimy do swoich rąk dostawać coraz to nowsze i lepsze gry. Najlepiej za darmo. Testujemy betę FIFA ONLINE.
W dodatku gra prezentować miała rewolucyjny system sterowania, a także oferować możliwość odpalenia jej na niemal każdym sprzęcie. I założenia te zostały spełnione. Po części. Gra jest w fazie otwartej bety. Co oznacza, że każdy może pobrać ją i wypróbować za darmo (finalna wersja również będzie darmowa).
FIFA ONLINE nie zrobiła na mnie dobrego pierwszego wrażenia. Owszem, instalacja, tworzenie własnego profilu i wybór drużyny przebiegły bez problemu. Szybko mogłem się więc rzucić w wir rozrywki. I tutaj pierwsze zaskoczenie. Otóż grę domyślnie steruje się… myszką. Tylko myszką.
Skomplikowana klawiszologia płatnego odpowiednika zastąpiona została jedynie trzema przyciskami myszy oraz ich przedziwnymi kombinacjami. I choć samouczek zdaje się udowadniać, że nowy system jest intuicyjny i prosty w obsłudze, wszystko weryfikuje sama rozgrywka.
Dość powiedzieć, że pierwszy mecz przegrałem 4 do 0 w końcówce grając jedynie dziewiątką zawodników z powodu otrzymania dwóch czerwonych kartek…
Przyznam też, że po grze ze słówkiem ONLINE w tytule spodziewałem się właśnie dużego nacisku na rozgrywkę z innymi graczami. Tymczasem możliwości nowej FIFY pod tym względem nie są zbyt zdumiewające.
Po pierwsze gracze nie mają dużego wpływu na to, z kim będą w danej chwili grali. Gra przydziela nam oponentów automatycznie. Nie to jest jednak największym problemem. Największą bolączką graczy są nieustanne problemy z połączeniem oraz lagi.
W dodatku nadal szwankuje system rankingowy. Miejsce w rankingu graczy wcale nie odzwierciedla faktycznych umiejętności uczestników gry. Pamiętać jednak należy, że to jedynie wersja beta i wszystko to może być jeszcze naprawione w finalnej wersji gry.
Po niemiłych doświadczeniach z trybem dla wielu graczy postanowiłem trzymać się rozgrywek z komputerem. Ten, gdy już opanuje się sterowanie, z początku nie stanowi wyzwania. Szybko udawało mi się zdobywać kolejne poziomy doświadczenia. Moi podopieczni również awansowali, a ich umiejętności rosły.
Po każdym meczu mogłem także wybrać jedną z trzech kart, pod którą krył się specjalny bonus w postaci nowego zawodnika, czy czasowego zwiększenia umiejętności jednego z piłkarzy. Niestety, wraz ze wzrostem naszego poziomu, rośnie także poziom trudności.
Komputer robi się coraz bystrzejszy, a po pewnym czasie pokonanie go sprawiało mi spore problemy. Okazuje się, że nie tylko ja napotkałem na podobne przeszkody. Wielu graczy skarży się na zbyt wysoki poziom trudności. Jest to o tyle dziwne, że przecież nowa FIFA promowana jest jako tytuł dla wszystkich graczy, także tych mniej doświadczonych.
Wraz ze wzrostem poziomu trudności zaczęły wychodzić na jaw także inne mankamenty gry. Przede wszystkim opcje zarządzania własnym zespołem są bardzo ubogie w porównaniu do innych gier z serii.
Przydałby się bardziej zaawansowany edytor ustawień zespołu czy choćby zwiększenie możliwości transferowych, które obecnie są dość ubogie. Poza zawodnikami, których pozyskujemy dzięki wspomnianym już kartom, możemy skorzystać z pomocy łowcy talentów. Na jego działania nie mamy jednak dużego wpływu a wyniki jego pracy są przeważnie mizerne (tzn. proponowani gracze są gorsi od tych, których już mamy w drużynie).
Graficznie też nie jest najlepiej. Choć autorzy na każdym kroku podkreślają, że wersja ONLINE korzysta z tej samej technologii, którą zastosowano w FIFIE 10, jakoś tego nie widać. Na zbliżeniach postacie są kanciaste, a animacja do najlepszych nie należy. Mimo to spełnione zostało niewątpliwie jedno z założeń gry. Da się ją faktycznie odpalić na niemal każdym sprzęcie.
Zawiodłem się także na komentarzu. Dostępny jest on tylko w wersji angielskiej (nie wiadomo, czy w wersji finalnej będzie wersja polska, ale szanse są na to raczej małe).
W FIFIE ONLINE skorzystano z duetu znanego z poprzednich FIF, jednak ilość nagranych na jej potrzeby tekstu jest dość mała a panowie często powtarzają te same kwestie. W dodatku widocznie mają dużą trudność z wymówieniem polskich nazwisk, dlatego grając w polskiej lidze raczej rzadko usłyszysz nazwisko zawodnika przy piłce.
Jeżeli chodzi o muzykę to w tle przygrywają całkiem fajne kawałki, jednak przydałoby się ich trochę więcej.
Panie Turek, niech pan kończy ten mecz!
Pora na podsumowanie. Wciąż mamy do czynienia z wersją beta, więc na pewno wiele rzeczy ulegnie zmianie. Problemem FIFY ONLINE nie są jednak, wciąż liczne, niedociągnięcia techniczne. Przede wszystkim ciężko stwierdzić, do kogo najnowsze dzieło z logiem FIFY jest kierowane.
Trudno przewidzieć, czy ludzie, na co dzień niezainteresowani piłką, sięgną po nową wersje tej gry. A nawet jeśli jakimś cudem trafi ona na ich twarde dyski twarde, zawsze może ich odstraszyć poziom trudności gry z komputerem. Z drugiej strony każdy prawdziwy fan elektronicznej piłki ma już w swojej kolekcji jakąś grę z serii FIFA, czy PES.
A prawda jest taka, że nawet produkcje tego typu sprzed kilku lat oferują zbliżoną grafikę i znacznie więcej opcji zarządzania swoją drużyną. Mimo to warto dać nowej FIFIE szansę. W końcu to nic nie kosztuje.