Nie mam co rooooobić – znudzone dziecko najłatwiej wysłać przed telewizor, smartfon lub komputer. Ale znacznie przyjemniej zasiąść z nim do planszówki. Jeśli masz pół godziny, a jednak wolisz wspólne rozrywki, niż te wspomniane wcześniej, to „Na ratunek!” jest świetnym kołem ratunkowym.
Wydawnictwo Egmont wypuściło serię niewielkich tematycznych gier planszowych. „Na ratunek” to jeden z tytułów serii.
Zasady gry są bardzo proste. Gracze wcielają się w pracowników służb ratunkowych: straży pożarnej, pogotowia ratunkowego, policji oraz pomocy drogowej. Każdy otrzymuje cztery wozy. Celem jest wykonanie jak największej ilości zadań – czyli pomocy osobom będącym w potrzebie. Trzeba przy tym unikać fałszywych alarmów, które powodują utratę kolejki, a przy znacznym nagromadzeniu odpadnięcie gracza.
Najwięcej tu zależy od dobrej pamięci i spostrzegawczości. Bo „Na ratunek” to nic innego jak rozwinięta gra typu memory. Jest tu też element losowy, który w skuteczny sposób odwraca uwagę – i nawet najbardziej skupiony dorosły po raz kolejny wylosuje fałszywy alarm. Sam o tym doskonale się przekonałem. We wszystkim jest też oczywiście element edukacyjny.
W serii „Dobra gra w dobrej cenie!” z Egmontu ukazało się kilkanaście tytułów. Wśród nich są m.in.: „Co słychać na farmie?”, „Drapacze chmur”, „Kosmiczna misja”, „Słowostworki”, „Wyprawa do dżungli”, czy „Znikające ciasteczka”. Autorami wszystkich są: Stefan Kołecki i Maciej Szymanowicz odpowiedzialny za bardzo fajne ilustracje.