Nowy Wiedźmin ma być wielką grą. Parząc na budżet – 30 milionów zł – już jest. I wreszcie można sprawdzić, czy ta kasa nie została zmarnowana. Dziś premiera gry Wiedźmin 2: Zabójcy Królów.
Twórcy oficjalnie ogłosili, że tylko w Polsce chcą sprzedać 210 000 sztuk drugiej części.
Sprawa oczywiście bardzo szybko się komplikuje, a w tle pojawiają się coraz to nowe wątki i przeciwnicy.
Nie ma tu epickiej bohaterszczyzny, kolorowych elfów, wesołych krasnoludów i księżniczki do uratowania.
Po drugie: zmienią ją. Skutki wyborów często będą widoczne nawet kilka godzin później.
Pozwoliły także scenarzystom i twórcom na zrobienie aż 16 możliwych zakończeń.
To wszystko sprawia, ze kolejne przejście gry będzie niemal równie ciekawe jak poprzednie.
Argument siły:W porównaniu do pierwszej części, najmniej zmienił się Geralt. To wciąż cyniczny zabójca. Charakter postaci zmianie nie uległ, ale jej charakterystyka już tak. Zmieniono sposób rozwoju postaci, dodano nowe umiejętności, znaki wiedźmińskie i mnóstwo nowego wyposażenia. Sama walka, która wypełni nam przecież lwią część zabawy jest jeszcze bardziej widowiskowa.
Podobnie jak sama gra. Wystarczą pierwsze minuty: uwięziony Geralt trafia na przesłuchanie. Zamiast nudnych opowieści czy przerywników filmowych, w ramach odpowiedzi na pytania śledczego rozgrywamy kilka scen. Takich jak atak smoka na zamek.
Tu wrażenie robi sam smok, wielkość lokacji i dbałość o szczegóły: sposób wejścia łuczników Foltesta wygląda jak akcja drużyny SWAT.
Szybko też przyswajamy sobie nowy styl walki. Nie zawsze też będziemy walczyć sami.
Porozmawiaj ze mną: Kiedy trafimy do obozu wojskowego możemy nie tylko porozmawiać z ważnymi fabularnie postaciami, ale praktycznie z każdym. Trafiliśmy tam po popołudniu, stąd większa część wojaków ledwo stała na nogach. Ale wszyscy mieli świetne dialogi, których nie powstydziłby się chyba sam Sapkowski. I jakich próżno szukać w innych grach RPG. Raczej żaden gracz nie powinien tu narzekać na uproszczenia.
Również pod względem graficznym Wiedźmin nie będzie miał licznej konkurencji. Gra wygląda bardzo dobrze pod względem technologicznym i artystycznym. Takie lokacje jak miasto krasnoludów czy elficki las zaprojektowano z pomysłem i rozmachem.
– Najpierw razem z pisarzami ustalamy szkic całej gry i najważniejsze punkty kulminacyjne. A potem już ze swoim działem dziele poszczególne akty na questy (zadania). Robimy ich prototypy, potem dodajemy walkę i pozostałe elementy świata. Na końcu dochodzą dialogi i przerywniki filmowe – tłumaczy w skrócie Tomaszkiewicz.
Jak w każdej szanującej się grze RPG, tak i Wiedźminie będzie mnóstwo zadań dodatkowych. Te wydłużają czas gry, urozmaicają ją i pozwalają szybciej zdobywać doświadczenie, pieniądze czy rzadkie artefakty.
– Zadania poboczne będą długie i skomplikowane – zapewnia Tomaszkiewicz. – Nie będzie nic w stylu idź na bagna, zabij 10 potworów i przynieś mi ich ogony. Owszem, czasami trzeba będzie się pozbyć potworów z danego miejsca. Ale wcześniej trzeba będzie poznać ich zwyczaje szukając np. wiedzy w książkach. Część zadań będzie miała mocny wydźwięk emocjonalny, niektóre będą szczególnie epickie, a wszystkie bardzo różnorodne.
Jak cała gra.