Nie mogą wyjść z dołka piłkarze Jacka Ziarkowskiego. W sobotę Hetman przegrał na swoim boisku z Wisłoką Dębica 0:2. Gospodarze kończyli zawody w dziewiątkę, a w ostatnich sześciu kolejkach wywalczyli... punkcik. Wylądowali też dopiero na 13 miejscu w tabeli.
Goście pojawili się w Zamościu bez dwójki bardzo ważnych zawodników: Damiana Łanuchy i Sebastiana Fedana. Mimo to znaleźli sposób, żeby zdobyć trzy punkty. W pierwszej połowie obie drużyny miały swoje szanse, ale gole nie padły. Nie minął jeszcze kwadrans drugiej odsłony, a było jasne, że Hetman będzie miał duże problemy z przerwaniem złej passy.
Wówczas Kamil Oziemczuk obejrzał drugi, żółty kartonik i wyleciał z boiska. W dziesiątkę miejscowi musieli skupić się na obronie bezbramkowego remisu. W 79 minucie zrobiło się jeszcze trudniej, bo „czerwo” dostał także Kacper Kopyciński. Gra dziewięciu na jedenastu to było jednak za dużo dla zamościan. 180 sekund później Wisłoka objęła prowadzenie po strzale Dawida Sojdy. Piłkarze trenera Ziarkowskiego próbowali jeszcze odrabiać straty i mieli swoje szanse po stałych fragmentach gry. W pole karne gości wybrał się nawet Andrzej Sobieszczyk. Zamiast wyrównania, to ekipa z Dębicy dobiła jednak przeciwnika, a Kamil Rębisz w doliczonym czasie gry strzelił na 0:2.
– Wisłoka wygrała i takie jest życie. Gratulacje dla nich. To nie czas i miejsce, żeby oceniać zawodników. Nie chcę tego robić na gorąco. Wyszliśmy na to spotkanie, żeby wygrać. Niestety, jest jeszcze przeciwnik, który nam to uniemożliwił. Umiejętnie nam przeszkadzali i byli skuteczni. Nie wypowiadam się na temat pracy sędziego. Odkąd zacząłem coś mówić o arbitrach wszyscy mnie krytykują. W meczu z Wisłoką nie miałem do nich żadnych zastrzeżeń – mówił na konferencji prasowej po meczu trener Ziarkowski.
W dużo lepszym humorze był oczywiście Dariusz Kantor, opiekun Wisłoki. – Cieszymy się bardzo, że udało się nam wygrać na trudnym terenie. To pierwsze, historyczne zwycięstwo Wisłoki w Zamościu. Ostatnie mecze to: remis 1:1 i porażka 0:5, w którym jeszcze ja brałem udział jako zawodnik. Mieliśmy plan na ten mecz, chociaż byliśmy mocno osłabieni. Chłopcy pokazali, że siła tkwi w drużynie. Nie tylko indywidualności, ale że drużyna jest monolitem. Pokazali charakter. Oczywiście w piłce nożnej decydują detale. Tym razem detalem była czerwona kartka dla Kamila Oziemczuka. Wykorzystaliśmy tę przewagę i gratulację dla mojego zespołu – wyjaśnia szkoleniowiec klubu z Dębicy.
Hetman Zamość – Wisłoka Dębica 0:2 (0:0)
Bramki: Sojda (82), Rębisz (90+4).
Hetman: Sobieszczyk – Skiba, Dudek, Żmuda, Kopyciński, Słotwiński, Kanarek, Kycko (68 Skoczylas), Wacławek, Koszel (68 Myśliwiecki), Oziemczuk.
Wisłoka: Libera – Cabała, Remut, Pelc, Król (62 Rębisz), Wrzosek (65 Maik), Domański (65 Gwiazda), Prokop, Wilk (82 Bożek), Lubera (56 Siedlik), Sojda.
Żółte kartki: Oziemczuk, Kopyciński, Kycko – Cabała, Remut, Lubera.
Czerwone kartki: Oziemczuk (Hetman, 59 min, za drugą żółtą), Kopyciński (Hetman, 79 min, za drugą żółtą).
Sędziował: Łukasz Królczyk (Nowy Targ). Widzów: 700.