Lubelskie Dworce mają nowego wiceprezesa. Został nim Andrzej Wójtowicz. To hodowca koni arabskich, który przyczynił się do odwołania prezesów stadnin w Janowie Podlaskim i Michałowie. Urząd Marszałkowski oficjalnie nie informował o zmianie w zarządzie podległej mu spółki.
Pod koniec roku z funkcji prezesa spółki, która zajmuje się głównie zarządzaniem dworcem autobusowym przy al. Tysiąclecia w Lublinie, zrezygnował Mariusz Grad. Były poseł PO tłumaczył to względami osobistymi, choć nie ukrywał, że po przejęciu władzy w regionie przez PiS w każdej chwili spodziewał się odwołania.
9 stycznia nowa Rada Nadzorcza Lubelskich Dworców powołała nowego prezesa. Został nim Marek Neckier, nauczyciel matematyki i były dyrektor Szkoły Podstawowej w Kamieniu w powiecie chełmskim, który w ubiegłorocznych wyborach samorządowych jako kandydat PiS bezskutecznie ubiegał się o fotel wójta tej gminy.
Wiceprezes: 30 lat jestem w biznesie
W międzyczasie obsadzone zostało także drugie stanowisko w zarządzie spółki, o czym urząd marszałkowski oficjalnie nie informował. Dowiedzieliśmy się o tym z artykułu sponsorowanego w lokalnej prasie, w którym pojawia się wypowiedź Andrzeja Wojtowicza jako wiceprezesa Lubelskich Dworców.
– Mam wykształcenie wyższe z zarządzania, z biznesem jestem związany od ponad 30 lat. Moja funkcja w spółce jest związana z czekającymi ją dużymi inwestycjami i wydatkami. Mam spore doświadczenie, które chcę wykorzystać w nowej roli – mówi nam Andrzej Wójtowicz, który prywatnie jest właścicielem przedsiębiorstwa Amer-Pol i stadniny koni w Bełżycach. – Działalność firmy została w tej chwili zawieszona, ponieważ pełniąc funkcję w zarządzie Lubelskich Dworców nie chcę być posądzony o dualizm. Jeśli chodzi o prowadzenie hodowli koni, to konfliktu nie widzę.
Jak zniszczono dorobek stadnin
To właśnie za sprawą działalności związanej z hodowlą koni czystej krwi arabskiej o Wójtowiczu było swego czasu głośno. Według ogólnopolskich mediów, to m.in. on miał stać za odwołaniem w lutym 2016 roku prezesów państwowych stadnin w Janowie Podlaskim (woj. lubelskie) i Michałowie (woj. świętokrzyskie): Marka Treli i Jerzego Białoboka.
Niewiele później Wójtowicz zrezygnował z członkostwa w Polskim Związku Hodowców Koni Arabskich. Jak informował wówczas TVN24, chodziło o stawiane przez niego zarzuty (pobieranie przez zagranicznych kontrahentów większej liczby zarodków od klaczy niż dopuszczają to polskie regulacje), które spowodowały odwołanie prezesów polskich stadnin.
Przypomnijmy, że po odwołaniu Marka Treli szefów stadniny w Janowie Podlaskim wymieniano kilkukrotnie, a aukcje koni czystej krwi arabskiej Pride of Poland zaczęły tracić na renomie, przyciągać coraz mniej kupców i przynosić coraz mniejsze zyski. Spadały też wyniki finansowe. Na koniec 2015 roku kierowana jeszcze przez Trelę spółka zanotowała 3,2 mln zł zysku. Rok później wyniósł on jedynie 81 tys. zł, a rok 2017 zamknięto 1,6-milionową stratą.
Co zagraża polskiej racji stanu
Andrzej Wójtowicz tłumaczy nam, że na nieprawidłowości związane z polityką embrionalną w państwowych stadninach uwagę zwracał nie tylko on, ale też wielu innych hodowców.
– Jako wiceprezes PZHKA zgłosiłem do nadzorującej państwowe stadniny Agencji Nieruchomości Rolnych proceder polegający na wyprowadzaniu najlepszego materiału genetycznego z Polski w sposób niekontrolowany. Nie wykluczam, że ta informacja, która w stu procentach znalazła potwierdzenie w faktach, mogła być jedną z przyczyn decyzji o usunięciu ze stanowisk dotychczasowych prezesów – mówi dziś Wójtowicz. I dodaje: – Stwierdziliśmy, że ta polityka embrionalna zagraża polskiej racji stanu. To się potwierdziło, co zauważył również minister i Centralne Biuro Antykorupcyjne. Ale to, kto teraz zarządza tymi stadninami i nie daje sobie z tym rady, to zupełnie inna kwestia.
Właściciel stadniny w Bełżycach do zarządu Lubelskich Dworców powołany został 17 stycznia. Jak powiedział nam prezes spółki Marek Neckier, komunikat prasowy w tej sprawie został przesłany do urzędu marszałkowskiego. Wczoraj nie otrzymaliśmy od rzecznika marszałka odpowiedzi na pytanie, dlaczego oficjalnej informacji nie przekazano mediom.