Prawo i Sprawiedliwość oraz Koalicja Obywatelska mogą stracić po dwa mandaty poselskie w województwie lubelskim. Aż czterech posłów z naszego regionu wprowadziłby do Sejmu Szymon Hołownia. Tak wynika z najnowszych prognoz socjologa Marcina Palade.
Prognoza powstała w oparciu o średnią sondażową z przeprowadzonych w lutym badań preferencji wyborczych. Te dane zostały zestawione z algorytmem uwzględniającym odchylenia od wyników krajowych w poszczególnych okręgach. Co się okazało?
W skali ogólnopolskiej
Najwięcej, dokładnie 204 posłów wprowadziłoby Prawo i Sprawiedliwość. To jednak o 31 mniej niż w wyborach w 2019 roku. Oznaczałoby to utratę możliwości samodzielnego rządzenia.
Traci także Koalicja Obywatelska. Prognozowany wynik największej obecnie formacji opozycyjnej to 100 posłów w Sejmie, czyli o 34 mniej niż udało się wprowadzić w ostatnich wyborach.
Trzecią siłą w parlamencie byłaby Polska 2050. Ruch Szymona Hołowni, jako nowy gracz na scenie politycznej, mógłby liczyć na 86 przedstawicieli w sejmowych ławach.
W Sejmie miałaby się też znaleźć Lewica, Konfederacja i Polskie Stronnictwo Ludowe. Formacja lewicowa i ludowcy mogą stracić odpowiednio 12 i 18 posłów, a konfederaci mogą mieć dziewięciu reprezentantów więcej.
Na lokalnym podwórku
– Wyniki lokalne dla województwa lubelskiego odzwierciedlają tendencję, którą obserwujemy w ostatnich miesiącach w sondażach – komentuje Marcin Palade, socjolog polityki i autor prognozy. – Od listopada ubiegłego roku obserwujemy spadki notowań obozu Zjednoczonej Prawicy, ale i osłabienie Koalicji Obywatelskiej przy włączeniu się do gry Polski 2050. Podobnie jest w okręgach 6 i 7.
Po jednym mandacie w obu lubelskich okręgach straciłyby PiS (wprowadzając 15 posłów) i KO (3 posłów). Natomiast 4 posłów miałaby w naszym regionie formacja Hołowni. Ponadto jeden mandat kosztem Lewicy zyskałaby Konfederacja, a PSL utrzymałoby obecny stan posiadania.
Co na to sami działacze?
– Prawdziwym sondażem będą wybory – przekonują zgodnie lubelscy politycy poszczególnych ugrupowań, których prosimy o komentarz.
– Muszę przyznać, że dziś taki wynik bralibyśmy w ciemno – mówi o scenariuszu z czterema mandatami Rafał Maksymowicz, szef Polski 2050 w regionie. Ale dodaje: – Cieszymy się, że wyborcy doceniają naszą pracę, ale nie emocjonujemy się tym aż tak bardzo. Sondaże zmieniają się co dwa tygodnie, a do wyborów pozostały jeszcze ponad dwa lata.
Poseł i wiceprzewodniczący lubelskiej Platformy Obywatelskiej Krzysztof Grabczuk radzi, by do prognoz podchodzić z dystansem.
– Do kolejnych wyborów wszystko może się zdarzyć. Nie wiemy, czy odbędą się one w 2023 roku, czy wcześniej. Bardzo prawdopodobne, że jako opozycja pójdziemy do nich w jednym albo w dwóch blokach. Na tę chwilę pewne jest jedynie to, że PiS nie utrzyma władzy – ocenia polityk.
Z kolei poseł PiS i wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń ocenia, że spadki notowań jego partii związane są z obecną sytuacją na świecie.
– Mamy sytuację epidemii, co ma wpływ na emocje społeczne. Z punktu widzenia rządzących najważniejsze jest zapewnienie ochrony zdrowia i życia oraz ratowanie gospodarki, a nie analizowanie sondaży – mówi Soboń, choć dodaje: – Będziemy robić wszystko, by w województwie lubelskim utrzymać obecny stan posiadania. To jest nasz cel.