ROZMOWA z ojcem Filipem Buczyńskim, założycielem i prezesem Lubelskiego Hospicjum dla Dzieci im. Małego Księcia w Lublinie, z którym w poniedziałek w południe rozmawiamy o pomocy chorym dzieciom z Ukrainy
- Jest Ojciec teraz w drodze. Gdzie jedziecie?
– Tak, jestem w drodze. W niedzielę przyjęliśmy dwójkę dzieci z hospicjum z Kijowa, w sobotę jedno dziecko chore na nowotwór. Ma 16 lat i także pochodzi z Kijowa. W tej chwili jedziemy do Korczowej po 7-letnie dziecko z zespołem Westa z rurką tracheostomijną. Mam nadzieję, że już tam na nas czekają. To dziecko także zostanie przyjęte do naszego hospicjum. Będzie też jego mama razem z innymi zdrowymi dziećmi z tej rodziny w wieku 3 i 5 lat. A ponieważ mamy już jedną rodzinę, gdzie jest też 5-letnie zdrowie dziecko, to myślę, że będzie OK.
- Czy wszyscy będą w hospicjum stacjonarnym?
– Będą albo w hospicjum stacjonarnym, albo na górze, w hotelu i będą objęci opieką hospicjum domowego. Wszystko zależy od tego, jak dziecko czuje się emocjonalnie. Czy chce być razem z rodziną, czy może być na oddziale. Jeśli chce być z rodziną, to wstawiamy do pokoju łóżko szpitalne albo małe łóżeczko, by dziecko miało wszystko to, co jest potrzebne na miejscu. W takiej sytuacji lekarz będzie przychodził z poziomu zero do dziecka robił badania. Dziecko otrzyma wszystko to, co jest mu potrzebne zarówno medycznie, jak też socjalnie i w każdym innym wymiarze.
- Jaka pomoc jest potrzebna teraz w hospicjum?
– Potrzebna była lodówka, ponieważ chcemy, aby każda rodzina miała w swoim pokoju lodówkę na swoje rzeczy. Przydałaby się też jeszcze jedna mikrofalówka, tylko nie jakiś stary rzęch. Pomagają nam już różne firmy cateringowe i dzięki ich pomocy do 13 marca mamy zagwarantowane posiłki dla osób, które u nas są. Bogu więc za to dzięki. Jak ktoś byłby zainteresowany przygotowaniem posiłków i mógłby pomóc w późniejszym terminie, to zapraszamy do współpracy. Już teraz mamy 15 osób do wyżywienia. A jeśli przyjmiemy kolejne 3-4 dzieci i ich rodziny, to ta liczba będzie na pewno większa. Może to być ponad 30 osób. Przyda się również żywność – np. wędlina, konserwy, mięso, które można zamrozić. Słowem, wszystko to, co każda gospodyni potrzebowałaby w swoim domu. W sprawie pomocy najlepiej kontaktować się bezpośrednio z zespołem hospicjum.