Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Lublin

28 lutego 2022 r.
13:39

Uchodźcy z Hrebennego. Pomoc bywa czasami trudna

66 0 A A
Przejście graniczne w Hrebennem (25 lutego)
Przejście graniczne w Hrebennem (25 lutego) (fot. Piotr Michalski)

Dwie kilkuletnie Ukrainki, które ze swoimi mamami uciekły przed wojną, ładnie się uśmiechając, lepią z plasteliny dziwne stwory. Kobieta, chyba po 50-tce, miesza coś w dużym garnku, a siedzące u jej nóg dzieci obierają ziemniaki. To tylko dwa z dziesiątków zdjęć, jakie można znaleźć na Facebooku. W ten sposób mieszkańcy Lubelskiego pokazują, że warto pomagać uchodźcom. Pomagać trzeba, ale pomoc czasami bywa bardzo trudna.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Prosić nie jest prosto

Alina z dziećmi granicę w Hrebennem przekroczyła w piątek rano. Trafiła do punktu recepcyjnego w Lubyczy Królewskiej. Zabrał ją stamtąd mąż, który od kilku lat pracuje w Niemczech. Razem pojechali do Warszawy, gdzie mężczyzna wynajął pokój. O pieniądze nie musieli się martwić. On wziął wypłatę, a szef dorzucił jeszcze „parę euro”, chcąc wesprzeć go w tych trudnych czasach. Pod Warszawą na mężczyznę czekała praca. Problem pojawił się jednak już po północy.

– Okazało się, że siostra z dzieckiem też musiała uciekać, bo u nich już strzelali. Zadzwoniła, że za dwie-trzy godziny będzie przechodzić granicę w Hrebbennem i żeby jej pomóc, bo prawie nie ma pieniędzy – relacjonuje Alina. Jej mąż nie mógł już drugi raz jechać na granicę. Był zbyt zmęczony i bał się, że zaśnie za kierownicą. – Miałam jeden telefon do Polki z Lublina. Zadzwoniłam. Ale to nie jest proste prosić o pomoc kogoś, kogo się widziało raz w życiu przez kilka minut. Pomoc dla obcego i w środku nocy. Wstydziłam się. Bałam się, że nie odbierze, że mnie skrzyczy, że odmówi.

Nie skrzyczała. Rodzina została odebrana i zaopiekowana. W niedzielę była już w Warszawie.

Nie wiadomo, kto on

Przez przejście w Hrebennem w sobotę przeszła Oxana i Ulana ze swoimi dziećmi. Kobiety nie znały się wcześniej. Jedna pochodzi ze wschodu, druga z zachodu Ukrainy. Mówią, że to dwa zupełnie inne światy. W wielu rzeczach różnią się jak obce sobie państwa. Nieco odmienny jest język, zwyczaje, ale też nastawienie do polityki. Ulana wprost mówi, że bliżej jej do Rosji niż Ukrainy. Putin był dla niej do niedawna najlepszym gospodarzem. Kim jest teraz?

– No ja nie wiem teraz, co mam myśleć. Ja sobie tego jeszcze w głowie nie przestawiłam – przyznaje. – No i my teraz spotkałyśmy się, dochodząc do granicy w nocy, po ciemku. Dziwne, żeśmy się spotkały, bo od nas to bardziej do Mołdawii i Rumunii uciekają, a ja do Polski. Bo tak mi się transport trafił. Ale jak już jesteśmy razem, to razem chcemy już być, bo samemu strach – mówi Ulana.

– Nie obraźcie się, ale my musimy prosić was o pomoc, a tak naprawdę nie wiemy, kto do nas wyciągnie rękę. Wierzymy, że dobry człowiek, ale czasami trudno jest zaufać – zauważa Oxana.

Opowiada, że na wsi pod Lwowem, skąd pochodzi, ma sąsiadkę, która granicę w Hrebennem przekroczyła dzień po niej.

– I ona mi pisze, że na granicy stali Polacy i proponowali, że zabiorą Ukraińców, którzy nie mają gdzie iść, do swoich domów. Ona i jej dwie córki pojechały z jednym Polakiem. Okazało się, że to jest dom na wsi i on tam mieszka sam – relacjonuje Olena. – I teraz ona z nim mieszka i ze swoimi dwiema córkami, ale będzie chciała się gdzieś przenieść, bo się boi. Pisze mi, że to pewnie dobry człowiek i nic od nich nie chce, ale to jest przecież strach z obcym mężczyzną pod jednym dachem. W sumie to tak też nie wypada i do końca nie wiadomo, kto on.

Ile to potrwa?

Oleną i czwórką jej dzieci zaopiekowało się małżeństwo z Zamościa.

– Duże, ładne mieszkanie i ludzie dobrzy. Od razu chcieli nas na zakupy zabierać. Trudno było przekonać, że nic nie potrzebujemy. Ja tylko sama kupiłam nam szczoteczki do zębów, bo to jedyne, czego nam brakowało. Nie chciałam, żeby oni to robili, żeby już tak całkiem ciężarem nie być – mówi kobieta.

U polskiej rodziny Olena spędziła na razie dwie pełne doby. Gospodarze gotują im jedzenie. Nie chcą pieniędzy: ani za posiłki, ani za pokój.

– W niedzielę po południu do mnie dotarło, że wcale nie jest jednak dobrze. Jak człowiek uciekał, to nie myślał, na ile ta tułaczka będzie. Chodziło o to, żeby życie, dzieci ratować. Ale teraz to my przecież nie wiemy, ile ta wojna potrwa. Czy dwa tygodnie, czy miesiąc, a może pół roku. A co jak będzie dłużej?

Ukrainka jest przekonana, że dla ludzi, którzy jej pomagają stanie się wkrótce ciężarem.

– Ja wiem, że u was jest drogo. Ja widzę, że dostaliśmy pokój i nasi gospodarze są teraz w jednym pokoju ściśnięci, a wcześniej chyba każde miało swój. Oni nie mają dzieci, to pewnie są przyzwyczajeni, że w domu jest cisza. Moje dzieci są na razie grzeczne, ale jak poczują się jak u siebie, to zaczną się ganiać, krzyczeć, a i pokłócić się lubią i pobić. Będziemy przeszkadzać. Co będzie wtedy? – zastanawia się kobieta. – Ja o tym nie myślałam, uciekając i oni chyba nie myśleli, jak nas brali.

Wstydzę się własnych myśli

– To, żeby przyjąć obcych ludzi pod swój dach, było oczywiste. Nie zastanawiałam się ani przez moment. O tej rodzinie przeczytałam na Facebooku i od razu się zgłosiłam. Ujęło mnie to, że dzieci są w takim samym wieku jak moje. To było trochę tak, jakbym czytała o sobie – przyznaje Weronika.

Jeden pokój w trzypokojowym mieszkaniu przekazała rodzinie uciekającej z Ukrainy. Do niedawna pełnił on rolę salonu. Teraz jest też sypialnią i bawialnią uchodźców, a miejsce wspólnego spędzania czasu przeniosło się do kuchni.

– I wszystko było dobrze do czasu, gdy teściowa, która krytykuje każdy mój sposób, spytała, czy się nie boję tak obcych ludzi przejmować i że na pewno pożałuję, jak mnie okradną – przyznaje Weronika. – Wstydzę się własnych myśli, ale od tego czasu jakoś nie mogę o tym zapomnieć. To bardzo głupie, bo nawet nie mam w domu nic cennego. Zresztą, wcale nie posądzam moich nowych współlokatorów o takie zamiary, ale teraz taka zadra w człowieku siedzi.

– Żeby Swietłana sobie odpoczęła, wzięłam jej dzieci w sobotę na spacer. Byliśmy na Starym Mieście. Zaszliśmy na ciastko. To całkiem duzi chłopcy, którzy nieźle mówią po angielsku, więc bez problemu się dogadywaliśmy. To był dla mnie nawet bardzo miły czas, bo sporo się dowiedziałam, jak wygląda życie na Ukrainie i szkoła, bo jest zupełnie inna od naszej – opowiada Sylwia. – Kiedy wracaliśmy, spojrzałam w górę i zobaczyłam, że w żadnym oknie nie pali się światło. Był taki moment, że stanęłam jak przerażona. Przeraziłam się, że Świetlany nie ma i że zostanę sama z tymi dziećmi. Zaczęłam się już zastanawiać, co zrobić, czy zadzwonić do domu dziecka, czy je u siebie zostawić. Dosłownie byłam sparaliżowana strachem. A potem się okazało, że Swietłana po prostu spała, a ja wyszłam na idiotkę.

Niezręczna cisza

– Inaczej to sobie wyobrażałam – przyznaje Marta. – Ja taka dziwna jestem, że sobie w głowie układam jakieś scenariusze. Wydawało mi się, że jak wezmę taką matkę z dzieckiem, to się zaprzyjaźnimy na całe życie i będziemy się odwiedzać i będziemy jak siostry.

Jak jest naprawdę?

– Prawie się nie odzywamy. Bariera językowa jest, ale można przecież korzystać z tłumacza. To w dzisiejszych czasach nie jest problem – mówi lublinianka. – Moja współlokatorka nie ma po prostu ochoty na rozmowy. Najczęściej siedzi z dzieckiem w swoim pokoju. Rozumiem, że o wojnie nie chce mówić albo o rodzinie pozostawionej w kraju, bo to prawdopodobnie wiąże się z bardzo dużym stresem. Ale ona w ogóle nie chce utrzymywać żadnego kontaktu. Momentami robi się bardzo niezręcznie. Nie ukrywam, że ta cisza mi ciąży.

– I co zrobisz? – pytam.

– Nic. Ludzie są różni. Różnie reagują na stres, ale mają też różne charaktery. Nie podoba mi się to, ale muszę zaakceptować, że jest jak jest. Może mi się nie podobać, ale pomagać muszę. To nasz obowiązek.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Marcin Miller, lider grupy Boys
Dożynki

Jesteś szalona, czyli Boys na powiatowym święcie plonów

Zgodnie z decyzją władz samorządowych, w tym roku dożynki powiatu puławskiego odbędą się w Wąwolnicy. Ich gwiazdą będzie wykonujący muzykę taneczną Marcin Miller z zespołem Boys.

Noc Kultury 2023
WYDARZENIE

Noc Kultury 2024: To będzie noc pełna niespodzianek

Najbardziej ekscytujący i magiczny festiwal w Polsce. Noc Kultury już w nocy z soboty na niedzielę (1-2 czerwca). Będą spektakle, spacery, film, warsztaty, instalacje artystyczne oraz koncerty. Podpowiadamy, na co warto się wybrać.

Padwa Zamość nie zagra w Orlen Superlidze w przyszłym sezonie

Padwa Zamość przegrała z Zagłębiem Lubin w drugim barażu o Orlen Superligę

W rewanżowym barażu o Orlen Superligę KPR Padwa Zamość przegrała na wyjeździe z Zagłębiem Lubin 28:38. Taki wynik przesądził o tym, że to gospodarze utrzymali się w lidze zawodowej.

Dzień Samorządu Terytorialnego: wojewoda wręczył odznaczenia od ministra
Zdjęcia
galeria

Dzień Samorządu Terytorialnego: wojewoda wręczył odznaczenia od ministra

Są samorządowcami z wieloletnim stażem. We wtorek za pracę na rzecz swoich „Małych Ojczyzn” z okazji Dnia Samorządu Terytorialnego otrzymali od wojewody lubelskiego Krzysztofa Komorskiego odznaczenia i dyplomy nadane przez Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji.

Prowadziła mimo zakazu. I 2,5 promila alkoholu

Prowadziła mimo zakazu. I 2,5 promila alkoholu

Kara pozbawienia wolności do lat 5 oraz surowe konsekwencje finansowe. To finał kolizji zgłoszonej przez osobę, która widziała jak kierująca Peugeotem kobieta wjechała do rowu w Karmanowicach.

Kozłówka. Pałac Zamoyskich.
patronat
27 czerwca 2024, 10:00

Wystawa w Muzeum Zamoyskich w Kozłówce. „1944. Meandry historii”

Wystawa czasowa „1944. Meandry historii”, której wernisaż jest planowany na 26 lipca br., będzie stanowić główne wydarzenie obchodów jubileuszu 80-lecia utworzenia Muzeum w Kozłówce. Tytułowy rok „1944” ma akcentować datę powstania placówki w dawnej rezydencji arystokratycznej.

Świdnik: Będzie sześć nowych stacji ładowania elektryków
MOTORYZACJA

Świdnik: Będzie sześć nowych stacji ładowania elektryków

Już niedługo mieszkańcy Świdnika będą mogli skorzystać z 6 stacji ładowania samochodów elektrycznych. Obecnie trwają prace ziemne pod budowę ogólnodostępnej infrastruktury.

zdjęcie ilustracyjne
PROBLEMY

Tablet psuje wzrok radnemu. Kto jeszcze chce papierową wersję uchwał?

Bateria za słaba, rozmiar za mały, wzrok się psuje. Troje radnych powiatu bialskiego ma problem z tabletami. Wolą papierową wersję uchwał. Ale takiej możliwości nie będzie.

Petycja i sprzeciw. Mieszkańcy mówią „nie” budowie sklepu
Jakubowice Konińskie

Petycja i sprzeciw. Mieszkańcy mówią „nie” budowie sklepu

Jakubowice Konińskie: niewielka wieś położona kilka kilometrów na północ od Lublina. Spokojne i atrakcyjne miejsce położone na Obszarze Chronionego Krajobrazu doliny Ciemięgi. Teraz w samym centrum wsi pojawić ma się nowa Biedronka. Mieszkańcom ten pomysł się nie podoba.

Zespół Cyganeria z Góry Puławskiej w sobotę wystapi na Placu Chopina w Puławach
PUŁAWY

Piana party, akrobaci i tancerze na Dzień Dziecka

W sobotę, 1 czerwca, na Placu Chopina w Puławach najmłodsi nie powinni się nudzić. W programie zabawy w strażackiej pianie, występy akrobatyczne, mydlane bańki, mega-klocki i helowe balony.

Ogólnopolski Festiwal Sztuki Osób Niepełnosprawnych
ZDJĘCIA
galeria

Pasję i talent mają we krwi. I już szykują się do trzeciej edycji

Dwa dni warsztatów i występów oraz spacer po Lublinie – tak w skrócie można opisać Ogólnopolski Festiwal Sztuki Osób Niepełnosprawnych, który po raz drugi odbył się w naszym mieście.

Posłanka Wcisło uderza w Suwerenną Polskę i Fundusz Sprawiedliwości
POLITYKA

Posłanka Wcisło uderza w Suwerenną Polskę i Fundusz Sprawiedliwości

Marta Wcisło na zorganizowanej we wtorek konferencji prasowej odniosła się do wydawania pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości przez działaczy Zjednoczonej Prawicy. Jej zdaniem doszło do znacznych naruszeń prawa.

Każda z drużyn miała grupę swoich kibiców
BEZ BARIER

Olimpiada bez barier. Te przedszkolaki mają moc

V Paraolimpiada Przedszkolaków zorganizowana przez Przedszkole Integracyjne nr 39 w Lublinie. Hasło przewodnie: Czy Ty, czy Ja - każdy w sporcie szansę ma.

Cleo
DECYZJA

Cleo nie zaśpiewa na jarmarku. Ośrodek kultury musi oszczędzać

Mieszkańcy Radzynia Podlaskiego nie usłyszą Cleo ani zespołu Afromental podczas jarmarku Kozirynek. Miasto zaoszczędzi 200 000 złotych. To kwota, której Radzyński Ośrodek Kultury potrzebuje na wypłatę pensji dla pracowników za ostatni kwartał.

Jest gdzie usiąść i odpocząć. Siedem nowych altan przy szlaku rowerowym
NA ROWERZE
galeria

Jest gdzie usiąść i odpocząć. Siedem nowych altan przy szlaku rowerowym

Kosztowało to ok. 400 tys. zł, ale połowę pieniędzy samorząd dostał z Unii Europejskiej za pośrednictwem Lokalnej Grupy Działania Ziemia Zamojska. Przy szlaku rowerowym w gminie Łabunie powstało siedem drewnianych altan.

ALARM24

Widzisz wypadek? Jesteś świadkiem niecodziennego zdarzenia?
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

Kliknij i dodaj swojego newsa!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium

Komunikaty