Nikomu nie przedstawiono zarzutów i nie wiadomo, czy do tego dojdzie. Śledztwo jest prowadzone „w sprawie”, a nie przeciwko komukolwiek. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożył w 2021 roku ówczesny wójt gminy Trzeszczany. Stanisław Czarnota podejrzewał, że starosta Aneta Karpiuk, jeszcze jako jego podwładna, mogła podrobić dokument.
– Kiedy została wybrana starostą i z dnia na dzień opuściła nasz urząd, prowadzone przez nią sprawy kadrowe przekazałem innym osobom. Okazało się, że wiele kwestii trzeba było uporządkować, bo był bałagan – opowiada dziś Stanisław Czarnota.
Wspomina, że jakiś czas po tym jedna z pracownic przyniosła mu dokument ze szkolenia stażysty, bo zaniepokoiły ją odręczne dopiski. Czarnota mówi, że rozpoznał w nich charakter pisma Anety Karpiuk. I wówczas postanowił zawiadomić organy ścigania.
– To nie była łatwa decyzja, wiedziałem, że mogę być posądzany o pieniactwo i prowadzenie wojny z panią starostą, ale nie chciałem, by ta sprawa obróciła się przeciwko mnie – tłumaczy.
Należy dodać, że wówczas sam był już oskarżony o przekroczenie uprawnień i poświadczenie nieprawdy w dokumentach, co umożliwiło wypłatę nienależnego wynagrodzenia dwóm stażystom (mieli za unijne pieniędze montować kolektory słoneczne, a zajmowali się porządkami i koszeniem trawy wokół gminy). Ostatecznie Stanisław Czarnota został za to skazany przez Sąd Rejonowy w Hrubieszowie na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata, a w tym roku prawomocnym postanowieniem Sąd Okręgowy w Zamościu utrzymał ten wyrok. Dlatego samorządowiec musiał rozstać się ze stanowiskiem i wójtem Trzeszczan już nie jest.
Końca sprawy, która jest efektem złożonego przez niego zawiadomienia, póki co nie widać.
Z prokuratury do prokuratury
Początkowo, od września 2021 roku była prowadzona w formie dochodzenia o czyn z art. 270 kk (podrabianie dokumentu) przez Komendę Powiatową Policji w Hrubieszowie pod nadzorem tamtejszej prokuratury. W lutym 2022, decyzją Prokuratury Okręgowej w Zamościu, akta przekazano do rejonowej w Tomaszowie Lubelskim. A ta w lutym 2023 zmieniła formę postępowania, wszczynając śledztwo o czyn z art. 231 § 2 kk (przekroczenie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego) w zbieżności z art. 270 § 1 kk.
Miało do tego dojść „w bliżej nieustalonej dacie w okresie od 3 lutego 2017 r. do 04 września 2017 r. w Trzeszczanach, pow. hrubieszowski, woj. lubelskie, gdzie ustalony funkcjonariusz publiczny nie dopełnił obowiązków służbowych i przekroczył swoje uprawnienia przerabiając dokumenty osoby odbywającej staż”.
– Osobą podejrzewaną, nie podejrzanym, jest ówczesny pracownik Urzędu Gminy Trzeszczany odpowiedzialny za sprawy kadrowe – informuje Magdalena Wieczorek, szefowa Prokuratury Rejonowej w Mińsku Mazowieckim.
Bo to ta jednostka od 11 kwietnia br. prowadzi to postępowanie. Decyzję o przeniesieniu śledztwa podjęła zaś Prokuratura Regionalna w Lublinie. Dlaczego? – Ze względu na zapewnienie bezstronności i rzetelności jego prowadzenia – wyjaśnia Andrzej Jeżyński, rzecznik prasowy PR w Lublinie.
Śledczy z Mińska Mazowieckiego dysponują więc wszystkimi zgromadzonymi dotychczas w sprawie materiałami.
Potrzebne nowe dowody
– W toku dotychczasowych czynności przesłuchano w charakterze świadków osobę składającą zawiadomienie o przestępstwie, jak również osoby biorące udział w czynności, z której to została sporządzona zakwestionowana dokumentacja. Czynność sprawcza miała polegać na ich przerobieniu, tj. dopisaniu dodatkowych treści do już istniejących. W sprawie uzyskano również dwie opinie biegłych z zakresu badania pisma i dokumentów – przekazuje nam prokurator Wieczorek.
Ale zasłaniając się dobrem śledztwa nie chce podać żadnych szczegółów „dotychczasowych ustaleń faktycznych, jak również zaplanowanych czynności”. Bo jakieś wykonywane będą jeszcze na pewno, gdyż „po analizie uzyskanych materiałów stwierdzono potrzebę ich uzupełnienia poprzez przeprowadzenie dodatkowych dowodów”. Nie wiadomo więc, kiedy można spodziewać się zakończenia śledztwa.
A co na to starosta hrubieszowski? – Nie mam sobie nic do zarzucenia, bo nigdy nie łamałam i nie łamię prawa. A co do śledztwa, również wypowiadać się nie mogę, bo nic na jego temat nie wiem. Przecież każdy może składać takie zawiadomienia i pisać w nich co tylko zechce – ucina Aneta Karpiuk. I dodaje: – Lepiej byłoby, gdyby pan Czarnota skupił się na własnych sprawach.