Jeszcze w poniedziałek wieczorem pani Grażyna płakała, dzwoniąc do redakcji: Niech pani mnie ratuje! Kobieta i jej podopieczni – kot Maciek i pies Rufik – niemal z dnia na dzień tracili lokum, a niewielkie finanse nie dawały nadziei na rozwiązanie beznadziejnej sytuacji. Ale nasi Czytelnicy nie zawiedli! Dobę później znów były łzy... łzy szczęścia
– Co ja mam powiedzieć? Jak dziękować? – płacze pani Grażyna. – Naprawdę ludzie mi pomagają tak sami z siebie? Przecież nawet mnie nie znają. Nie wiem, co mówić. Proszę im podziękować.
Radość jest ogromna. Kobiecie wyraźnie brakuje słów. Słychać tylko szloch.
Pani od historii
Wczoraj opisaliśmy historię Grażyna Maciążek, emerytowanej nauczycielki historii z Lublina. Kobieta, nawet gdy skończyła pracę w szkole, była opiekunką PCK i pomagała innym. Potem dowiedziała się, że jest chora. Niezbędna była chemioterapia i radioterapia oraz pobyt w szpitalu. Kobieta była przerażona, bo nie wiedziała co stanie się z jej pupilami – kotem Maćkiem i psem Rufikiem. Zwierzęta to cała jej rodzina.
Kolejne miesiące to przeprowadzki i próba utrzymania się i podopiecznych z niewielkiej renty. Najpierw dzięki pomocy władz miasta trafiła do DPS, który przyjaznym okiem patrzył na zwierzęta. Ale gdy podstawowe leczenie skończyło się pani Grażyna postanowiła się z niego wyprowadzić. Fatalnie czuła się w zamkniętym na czas epidemii domu. Chciała walczyć z chorobą, normalnie funkcjonować i mieć kontakt ze światem.
Kobieta przeniosła się na stancję, ale kilka dni temu się okazało, że praktycznie z dnia na dzień musi ją opuścić. Załamana zadzwoniła do redakcji. Już się pogodziła z tym, że pójdzie z kotem i psem spać na dworzec. Nie była w stanie znaleźć lokum za kwotę, która by pozwoliła na opłacenie z jej renty: czynszu, rachunków, jedzenia, leków i karmy dla Maćka i Rufika.
Jesteście niesamowici
Nasi Czytelnicy zareagowali natychmiast. Jeden oferuje pościel. Ktoś wykupi leki. Inny ma karmę dla zwierząt, a ktoś inny będzie się dzielił własnym obiadem. - Może potrzebny jest narożnik? – pyta młoda kobieta, która jako jedna z wielu zadzwoniła wczoraj do redakcji. Większość rozmów zaczyna się jednak od pytania: Czy można pomóc finansowo?
To Państwo sprawili, że na portalu zrzutka.pl założyłam zbiórkę „Na opłacenie stancji dla pani Grażyny z Lublina, kota Maćka i psa Rufika”.
* Zakładamy, że zbierzemy 6 tys. zł. * Szacujemy, że to będą pieniądze na opłacenie na około pół roku czynszu za pokój, który MUSIMY znaleźć do soboty. * Ustalamy czas zbiórki na 30 dni.
Już po kilku godzinach pieniądze są zebrane! Jeśli będzie ich więcej, to zyskamy jeszcze więcej spokojnych miesięcy dla lublinianki. Każdy miesiąc jest przecież na wagę złota.