Lublinianka nie wznowiła jeszcze treningów, nie ma trenera ani prezesa. Mimo to właściciel klubu Andrzej Posłajko zapewnia, że drużyna nie wycofa się z rozgrywek. Potwierdza to Tomasz Brzyski, który na pewno zostanie w zespole.
Ostatnie miesiące to dla kibiców Lublinianki nieustanna huśtawka nastrojów. Awans do III ligi, wielkie problemy finansowe, zmiany właścicieli i długi, które obecnie sięgają około 400 tysięcy złotych.
W lecie drużyna Roberta Chmury walczyła o licencję i w końcu ją wywalczyła. Piłkarze w tym sezonie otrzymali jednak tylko jedną pensję. Z klubem pożegnał się trener Chmura, który miał już dość „prowizorki” i walki o przetrwanie. Cały czas zespół nie wznowił również treningów, w najbliższych dniach ma jednak wrócić do zajęć. Pytanie tylko, w jakim składzie? Większość zawodników w zimie znajdzie sobie innych pracodawców. Mimo wielu problemów Lublinianka nie wycofa się z rozgrywek.
– Na pewno zagramy na wiosnę – potwierdza Andrzej Posłajko, prezes ekipy z Wieniawy, który najprawdopodobniej zostanie wkrótce prezesem. – Prowadzimy różne rozmowy, a zostaje z nami także Tomasz Brzyski. Nie wiem jeszcze w, jakiej roli: tylko zawodnika czy może również partnera do współpracy. Chcą nam pomóc także byli piłkarze Lublinianki. Jest grono ludzi, którym zależy na klubie i którzy przekonali się, że sytuacja jest naprawdę bardzo trudna. Chcemy przede wszystkim, żeby ten 100-letni klub przetrwał – dodaje Posłajko.
Więcej na temat planów na rundę rewanżową zdradza Brzyski. Popularny „Brzytwa” ma pomóc na boisku, ale nie tylko. – Będę grał, a czym jeszcze się zajmę, to się okaże. Trzeba wyprostować kilka spraw. Przede wszystkim rozwiązać umowy z zawodnikami. Wygląda na to, że odejdzie około 80 procent kadry, jaką dysponowaliśmy w tym sezonie. Koncentrujemy się na tym, żeby spłacać długi. Szukamy też zawodników, którzy zgodzą się grać wiosną za darmo, żeby się wypromować. W tym momencie nie stać nas na płacenie jakichkolwiek pieniędzy. Czy znajdziemy takich graczy? Wielu menedżerów już się z nami kontaktowało w tej sprawie. Trzeba to wszystko poskładać do kupy, najważniejsze, żeby klub przetrwał – wyjaśnia Tomasz Brzyski.
– Wiadomo, że wiele osób twierdzi, że lepiej zacząć wszystko od nowa, a od A czy B klasy. Czy to będzie jednak jeszcze Lublinianka? My mamy plan, żeby jakoś to wszystko wyprostować. Wiadomo, że nie obędzie się bez pomocy sponsorów, byłych piłkarzy. Nie zapominamy o tym co było i chcemy systematycznie spłacać wszystkie długi, a nie ma co ukrywać, że jest ich sporo. Po dwóch-trzech latach może będzie można liczyć na nowe otwarcie, a na razie koncentrujemy się na tym, żeby ten klub dalej istniał i po prostu przetrwał, nawet mimo spadku do czwartej ligi, z czym liczymy się na wiosnę. Nie można już popełniać takich samych błędów, jak ludzie, którzy byli tutaj przede wszystkim w tym sezonie, kiedy wywalczyliśmy awans. Zbieramy chłopaków, którzy będą chcieli się pokazać na poziomie trzeciej ligi. Dokończymy ligę i potem zobaczymy, co będzie dalej – dodaje popularny „Brzytwa”.
Jako pierwszy z klubem pożegnał się Tomasz Tymosiak, który trafił do drugoligowej Garbarni Kraków. W ofertach może przebierać Fryderyk Janaszek, z Chełmianką ćwiczą: Karol Futa i Piotr Chodziutko, bez problemów nowych pracodawców powinni także znaleźć: Michał Paluch, Mateusz Majewski, Sebastian Rak czy Marcin Michota.