– Od samego początku, kiedy pan Jan Kiszka objął stanowisko prezesa wszystko uległo diametralnej zmianie. Jako pracownicy od razu odczuliśmy, że w naszej firmie dzieje się coś niedobrego. Zaczął zmieniać sam firmę „po swojemu” – napisali do nas pracownicy Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Janowie Lubelskim.
Wyliczają m.in. zmianę regulaminu czy „odebranie dodatków i świadczeń jubileuszowych związanych z długoletnim stażem pracy”. – Sytuacja naszego zakładu pracy z biegiem czasu stale się pogarszała – podkreślają autorzy listu.
Od pewnego czasu pracownicy janowskiej mleczarni nie chodzą już do pracy. Nie otrzymują również wynagrodzenia.
– Za listopad dostaliśmy zaliczkowo po 1000 zł – opowiada nam jedna z pracownic OSM w Janowie Lubelskim. – To jest ok. 2/3 naszej pensji. Wypłaty za grudzień już nie dostaliśmy, a faktycznie pracowaliśmy do 4 grudnia. Prezes spółdzielni powiedział nam, że od 6 grudnia mamy „postojowe”.
Pracownicy nie wiedzą co dalej. Twierdzą, że ich o sytuacji zakładu nie informuje.