Od nowa ułożone będą w Lublinie trasy linii autobusowych i trolejbusowych. Całą siatkę połączeń trzeba przeprojektować pod obsługę nowego dworca przy ul. Młyńskiej. Do jego uruchomienia zostaje niewiele ponad rok. Zarząd Transportu Miejskiego już się przymierza do wielkiej i niełatwej układanki.
Dzisiaj „środkiem ciężkości” komunikacji miejskiej są okolice Dworca Głównego PKS na Podzamczu. Właśnie tu zbiega się najwięcej linii autobusowych i trolejbusowych.
Na al. Tysiąclecia stają dzienne linie 1, 2, 4, 5, 6, 17, 18, 22, 23, 29, 31, 32, 34, 39, 52, 57 i 150, na ul. Lubartowskiej linie trolejbusowe 156 i 160, z Ruskiej kursują autobusy linii 24 i 47, zaś przy pl. Singera pasażerowie mają do dyspozycji także linie 16 i 154.
Łącznie w okolicy dworca na Podzamczu kursują 23 spośród 62 stałych linii dziennych komunikacji miejskiej (nie licząc sezonowej linii GAJ, tymczasowej 725, zjazdowych 904, 917, 922 i 950 oraz Białej i Zielonej).
To wszystko się zmieni
Miasto ma niewiele ponad rok na dostosowanie całej sieci linii komunikacyjnych do nowej lokalizacji głównego dworca autobusowego. Jego budowa przy ul. Młyńskiej, naprzeciw Dworca Głównego PKP, ma się kończyć (o ile się nie opóźni) w lipcu przyszłego roku.
Od zakończenia budowy do otwarcia dworca minie zapewne jeszcze kilka miesięcy, bo cały obiekt trzeba będzie dokładnie sprawdzić, usunąć ewentualne usterki i uzyskać decyzję dopuszczającą dworzec do użytkowania. Przewoźnicy też nie zjawią się tu z dnia na dzień.
Ratusz zakłada, że pasażerowie zaczną korzystać z nowego obiektu na początku roku 2023.
– Na razie termin nie został zmieniony, do końca przyszłego roku ta inwestycja powinna się zakończyć – mówi Krzysztof Żuk, prezydent Lublina. Do tego czasu trzeba będzie opracować nowy układ linii autobusowych i trolejbusowych.
– Dobrze byłoby przystąpić do dyskusji o tym, jak komunikacja miejska miałaby wyglądać po uruchomieniu dworca – stwierdza prezydent. – Patrzymy na to z punktu widzenia nowych linii i układu komunikacyjnego oraz z punktu widzenia rozwiązań, które uczynią komunikację miejską alternatywą wobec komunikacji prywatnej.
Potrzeba dużych badań
Do ułożenia nowej sieci połączeń potrzebna będzie między innymi wiedza o tym, dokąd chcą dotrzeć osoby wysiadające na dworcu. Ratusz zapewnia, że część tych informacji już posiada.
– Nie działamy w pustce, ZTM ma sporą wiedzę – przekonuje prezydent miasta. – Jeśli w szkołach średnich mamy około 60 proc. młodzieży spoza miasta, to jesteśmy w stanie to skonfrontować z kierunkami dojazdu do Lublina.
Jest to jednak tylko część niezbędnej wiedzy o tym, dokąd trzeba dowieźć pasażerów. Nikt nie wie tego lepiej niż oni sami. Miasto właśnie zaczyna ich o to pytać.
– Uruchamiamy ankietę dla pasażerów, by mogli zgłaszać swoje uwagi – mówi Grzegorz Malec, dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego w Lublinie.
Ankieta jest już dostępna na stronie internetowej ztm.lublin.eu oraz w punktach obsługi klientów ZTM przy ul. Zielonej 5 i Nałęczowskiej 14. Uruchomiono też specjalną linię telefoniczną: 81 466 96 64 i skrzynkę mailową: konsultacje@lublin.eu. W ten sposób sugestie pasażerów mają być zbierane do końca roku. – Mieszkańcy całego regionu mogą zgłaszać swoje wnioski – mówi dyrektor Malec.
Nie należy się jednak spodziewać, że nowa sieć linii będzie pasować każdemu pasażerowi. Ratusz podkreśla, że dojazdy mają być zapewnione przede wszystkim tam, gdzie potrzebuje dotrzeć najwięcej osób.
– Patrzymy na komunikację zbiorową z punktu widzenia głównych potoków pasażerskich – przyznaje Żuk. – Musimy zadbać o instytucje publiczne, o szkoły, uczelnie i miejsca pracy. Musimy te potoki na nowo przeanalizować.
Chodzi nie tylko o dworzec
Władze miasta podkreślają, że przy okazji układania dojazdów do nowego dworca zamierzają też usprawnić komunikację między dzielnicami.
– Jednym z większych wyzwań jest skomunikowanie nowych osiedli. Czeka nas duża praca – stwierdza prezydent Lublina. Dodaje, że w mieście zmieniły się potrzeby osób dojeżdżających do pracy. – Czasy tradycyjnych kierunków, takich jak ul. Mełgiewska i Fabryka Samochodów, mamy już za sobą – podkreśla Żuk. – Bardzo szybko rozwijające się dzielnice będą wymagać trochę innego skomunikowania.
W trakcie prac nad nową siatką połączeń miasto ma się konsultować także z radami dzielnic.
Ankieta, badanie, planowanie…
Opinie zbierane od pasażerów do końca roku mają być przeanalizowane w pierwszym kwartale przyszłego roku. Potem przyjdzie czas na badania marketingowe, do których Zarząd Transportu Miejskiego zamierza zaprzęgnąć specjalistyczną firmę.
Podczas badań planowanych na marzec i kwiecień sprawdzane ma być m.in. napełnienie pojazdów na poszczególnych liniach komunikacyjnych.
W ten sposób urzędnicy dostaną wiedzę o tym, skąd i dokąd rzeczywiście przemieszczają się po Lublinie pasażerowie autobusów i trolejbusów: gdzie autobus nadmiernie się zapełnia, a gdzie i kiedy zaczyna „wozić powietrze”.
Między kwietniem a czerwcem ma powstać projekt nowej sieci połączeń linii autobusowych i trolejbusowych. Także do tych prac wykorzystane mają być umiejętności wynajętych specjalistów. Ratusz zakłada, że we wrześniu i październiku 2022 roku nowa mapa będzie konsultowana z radami dzielnic i sąsiednimi gminami.
Ostateczną wersję nowego układu linii komunikacyjnych mamy poznać w listopadzie lub grudniu przyszłego roku. Natomiast wprowadzenie zmian w życie zapowiadane jest na pierwszy kwartał 2023 r.
Gdzie stanąć przy dworcu
Władze miasta mają wiele możliwości wytyczenia linii obsługujących nowe centrum komunikacyjne. Mogą ułożyć je tak, by miały przystanek początkowy przy dworcu i rozjeżdżały się stąd w różne części Lublina.
Mogą również wytyczyć trasy w ten sposób, by autobusy i trolejbusy kursowały między różnymi dzielnicami i jedynie zahaczały o nowy dworzec.
Ratusz przekonuje, że budowany obiekt będzie w stanie sprostać obydwu tym wariantom. Przypomina o tym, że przy ul. Krochmalnej powstaje plac postojowy dla busów i autobusów, które będą tu czekać na swój odjazd z dworcowych peronów.
Plac mógłby służyć także pojazdom komunikacji miejskiej, których trasy zaczynałyby się przy dworcu.
Pomoże w tym Politechnika
W pracach nad komunikacyjną rewolucją mają pomóc eksperci z Politechniki Lubelskiej. Władze miasta podpisały w środę z uczelnią list intencyjny w sprawie opracowania tzw. modelu ruchu. To komputerowe narzędzie, coś w rodzaju odwzorowania miasta.
– Model Ruchu jest narzędziem niezbędnym do właściwego planowania rozwoju miasta i zarządzania ruchem na drogach – podkreśla Arkadiusz Niezgoda, zastępca dyrektora Wydziału Zarządzania Ruchem Drogowym i Mobilnością w Urzędzie Miasta Lublin.
Korzystając z modelu będzie można sprawdzić również to, jaki skutek przyniesie zamknięcie danej ulicy, czy np. przekształcenie jej w drogę jednokierunkową. Nowe narzędzie będzie przydatne również do układania objazdów.
Zapowiadany model ma się przydać również do planowania sieci połączeń, bo pozwoli (przynajmniej teoretycznie) ocenić, czy nowy układ linii odpowiada potrzebom komunikacyjnym miasta.
– Należy spojrzeć na to jeszcze raz – mówi Paweł Droździel, prorektor Politechniki Lubelskiej, który kieruje na tej uczelni Katedrą Zrównoważonego Transportu i Źródeł Napędu. – Współczesne miasta, które dość szybko się rozwijają, wiedzą, że nie da się dotrzeć do centrum swoimi samochodami, tylko trzeba to przełożyć na transport zbiorowy.
Tutaj też zapowiadają ankietę
Również podczas prac nad modelem ruchu miasto zamierza się posiłkować również danymi zebranymi bezpośrednio od mieszkańców.
– My przewidujemy badanie ankietowe na próbie 6 tys. gospodarstw domowych: 4,5 tys. na terenie miasta i 1,5 tys. na terenie zewnętrznym – zapowiada dyrektor Niezgoda. Nie przesądza jeszcze tego, jak będzie wyglądać badanie. – Dużo zależy od sytuacji pandemicznej, bo najbardziej wiarygodne jest puszczenie ankietera – przyznaje dyrektor, ale zastrzega, że jeśli niemożliwe będą bezpośrednie wizyty u mieszkańców, miasto będzie się posiłkować innymi metodami. – Takimi jak ankiety telefoniczne czy internetowe.
Uczelnia nie będzie pracować nad modelem ruchu za darmo, ale prezydent nie podaje jeszcze kwoty, którą zapłaci politechnice. Stwierdza, że o kwocie będzie można mówić wtedy, gdy podpisana zostanie umowa.