Rozmowa z Joanną Muchą, posłanką Koalicji Obywatelskiej
• Dlaczego chce pani zostać szefową partii?
– Dlatego, że szef największej partii opozycyjnej jest osobą, która będzie z największym prawdopodobieństwem decydowała o kierunku rozwoju Polski po następnych wyborach parlamentarnych. Jako szefowa Platformy będę miała szansę wprowadzić zmiany, o których marzę. Mam pomysł na Polskę, już dwa lata temu mówiłam o tym ogłaszając tzw. manifest.
Marzę o Polsce zbudowanej na dobrych emocjach, zaufaniu, solidarności, wspólnotowości. O Polsce uśmiechniętej i otwartej, akceptującej, o Polsce ludzi wzajemnie się szanujących. Ale też Polsce dbającej o tych, którzy sami nie są sobie w stanie poradzić. O Polsce podchodzącej do swoich obywateli – jak narrator Olgi Tokarczuk – z czułością, czyli uważnej i wrażliwej. Polski, która chce widzieć problemy z wyprzedzeniem i potrafi im zapobiegać. W której politycy widzą całe procesy a nie ich fragmenty.
• Na czym polega ten pomysł?
– Stoimy przed wyborem cywilizacyjnym. Z jednej strony mamy cywilizację zachodnią, do której aspirowaliśmy przez ostatnie 30 lat i z którą wielu z nas się utożsamia. Z drugiej strony jest propozycja cywilizacji zza wschodniej granicy, w której pozycja człowieka w społeczeństwie zależy od jego relacji z władzą. W niej nie tyle liczy się talent, pracowitość i przedsiębiorczość, ale to, jakie relacje uda się nawiązać z rządzącymi.
Ja chcę zakorzenić Polaków w cywilizacji bezpieczeństwa i dobrobytu, która jest oparta na tym, że państwo szanuje i wspomaga przedsiębiorczość i pracowitość; chucha i dmucha na talent. Ale też nikogo nie zostawia samego sobie w chorobie, nieszczęściu czy zwykłej ludzkiej nieporadności.
• Jest pani gotowa, żeby zostać premierem?
– Mam świadomość tego, na co się porywam. Mam przemyślane rzeczy, które są do tego potrzebne, wystarczające kompetencje i wiedzę. I wiem, że ktokolwiek nie wygra tych naszych wyborów ma psi obowiązek harować przez najbliższe cztery lata, żeby siebie i całe zespoły ludzi przygotować do przejęcia steru po PiS-ie.
• Konkurencja będzie spora. Grzegorz Schetyna jeszcze się nie określił, ale chęć startu ogłosili już Borys Budka i Bogdan Zdrojewski, a Bartusz Arłukowicz zapowiedział, ze rozważa taką możliwość.
– Ja się tylko z tego cieszę. Pokazujemy nową, dobrą twarz Platformy Obywatelskiej, której moim zdaniem w ostatnim czasie dramatycznie brakowało. Twarz ludzi, którzy rozmawiają o Polsce na argumenty i przekonują się do swoich wizji. Oczywiście, że ta wizja w dużej mierze jest podobna, bo jesteśmy w tej samej partii. Ale różnimy się szczegółowymi rozwiązaniami i priorytetami. Pokazanie tego na debatach i spotkaniach jest czymś, czego nasza partia potrzebuje.
• Kandydatem PO na prezydenta będzie Małgorzata Kidawa-Błońska. Zaangażuje się pani w jej kampanię?
– W ciągu najbliższych 4-5 tygodni będę się angażowała przede wszystkim w wewnętrzną kampanię. Ale to w jakiś sposób będzie się łączyło, bo jestem przekonana, że wszyscy kandydaci na przewodniczącego będą wspierali panią marszałek również w jej kampanii wyborczej. Później, niezależnie od tego jaka będzie moja pozycja, Małgorzata Kidawa-Błońska będzie miała z mojej strony 200 proc. wsparcia. Uważam, że jest kandydatką, która wygra wybory prezydenckie.