Aktywista LGBT Bart Staszewski złożył prywatny akt oskarżenia przeciwko Kai Godek. Podczas lubelskiego marszu miała go publicznie oskarżać o wykorzystywanie seksualne dzieci.
Staszewski oskarżył Godek o zniesławienie. Przed sądem będzie się domagał przeprosin i zadośćuczynienia na rzecz organizacji LGBT. O skierowaniu aktu oskarżenia poinformował w mediach społecznościowych. – Mam nadzieję na szybki proces i dotkliwą karę dla Godek – napisał.
Wcześniej założył internetową zbiórkę, by w ten sposób zgromadzić środki na oskarżenie antyaborcyjnej aktywistki. W czwartek na koncie było już blisko 70 tys. zł.
– Nadmiar kwoty zostanie przeznaczony na kolejne pozwy, które przygotowuję w najbliższym czasie – zapowiada Staszewski.
Chodzi o wydarzenia z październikowego Marszu Równości w Lublinie. Kaja Godek i jej sympatycy modlili się wówczas wzdłuż trasy przemarszu. Wcześniej informowali, że będą to robić w intencji „ofiar homopedofilii”.
Jedną z „pikiet modlitewnych” zorganizowano przy ul. Popiełuszki, gdzie kończyła się trasa przemarszu. Pikietujący mieli ze sobą banery z hasłami o wykorzystywaniu seksualnym dzieci przez osoby LGBT. Staszewski próbował wtedy rozmawiać z Kają Godek.
– Gdy podszedłem zapytać się co wspólnego ma nasz marsz z tymi banerami i dlaczego wniosła do Sejmu obywatelski projekt próbujący zakazać marszy równości, podeszła i powiedziała, że się mną brzydzi. Pomówiła mnie też o wykorzystywanie seksualne dzieci – relacjonował rozmowę Bart Staszewski.
Kilka dni później Godek w poście na Facebooku wypierała się swoich słów. Zarzucała Staszewskiemu kłamstwo. Ten jednak opublikował nagranie, na którym dokładnie słychać wypowiedzi Godek. Aktywistka nie przeprosiła za swoje słowa, co skończyło się skierowaniem sprawy do sądu.
– Nie pozwolę na to, żeby Godek pluła na mnie i moją społeczność, którą wiecznie pomawia o skłonności pedofilskie. Czas pociągnąć ją do odpowiedzialności – zapowiedział Staszewski.