Rozmowa z Kamilem Kieresiem, trenerem Górnika Łęczna
- Jak pan ocenia mecz kontrolny z Pogonią Siedlce. Znowu nie udało się wygrać, ale wyniki sparingów nie są chyba najważniejsze?
– Wychodzi się na boisku po to, żeby grać o jak najlepszy rezultat w każdym spotkaniu. Wiemy jednak, gdzie obecnie jesteśmy. Na razie w momencie budowy. Cały czas przebudowujemy nasz zespół. W kadrze jest aż dziewięciu młodzieżowców. Patrzymy na całość, czyli, czy dla nich znajdzie się miejsce w kadrze na rundę jesienną. Dodatkowo ostatnio dołączyło do nas kilku nowych zawodników. Dlatego ciągle potrzebujemy czasu. Sparingi mają też inne zadania. Można zrobić przymiarki, czy pokazać, w którą stronę nie iść, jeżeli chodzi o sposób gry, czy wybory personalne.
- Jest pan zadowolony z dotychczasowych przygotowań?
– Będę, jak wystartujemy dobrze w lidze i zaczniemy osiągać dobre wyniki. Obecnie mogę być zadowolony z innych rzeczy. Przede wszystkim, że organizacyjnie wszystko jest tak poukładane, że możemy spokojnie realizować nasz plan. Wiadomo, że pewnych spraw, w tym transferowych się nie przyśpieszy. Cały czas prowadzimy sporo rozmów. Na razie mamy plan budowy, ale cieszy, że mamy szkielet zespołu, bo jest z kim pracować.
- Do zespołu dołączył w środę nowy skrzydłowy Karol Mackiewicz, można się spodziewać, że wkrótce nowych zawodników będzie więcej?
– Trzeba powiedzieć jedno. Ten moment przygotowań jest taki, że ci którzy z nami byli od początku mają już w nogach trzy tygodnie przygotowań. Ta motoryka u nich się buduje. Zawodnicy, którzy dochodzą potrzebują czasu, żeby wejść w rytm treningowy. Niektórzy przyjeżdżają prosto z wakacji. A czy ktoś jeszcze przyjdzie? Ciężko mówić, teraz jest moment pracy, trzeba poczekać, a nie obiecywać.
- Wydaje się, że w obronie ma pan coraz większe pole manewru, w pomocy także, ale brakuje chyba jeszcze rywalizacji w ataku...
– Kompletujemy kadrę, a w tym kompletowaniu później nadchodzi taki moment, w którym ma nastąpić rywalizacja. W tym momencie w obronie tak naprawdę mamy: Pawła Baranowskiego, Tomasza Midzierskiego i do tego jest młodzież: Jakub Jaroszyński, czy Kamil Pajnowski. Na pewno obaj w sparingu z Pogonią Siedlce pokazali się z dobrej strony i udowodnili, że tanio skóry nie sprzedadzą. Zgodzę się, że nasza defensywa w tym momencie jest bardziej skonsolidowana, jeżeli chodzi o kadrę. Idziemy jednak po kolei. Najpierw zaczynamy budowę od obrony, a później pójdziemy do przodu. Na pewno pracy do wykonania ciągle jest sporo.
- Jak wygląda sytuacja Pawła Wojciechowskiego? W rundzie wiosennej bardzo go brakowało. Będzie gotowy na sto procent na pierwszy mecz ligowy?
– Ciężko w tej chwili powiedzieć. Pawła w Łęcznej na pewno dotykały do tej pory kontuzje, a teraz wszedł w pełne przygotowania razem z resztą drużyny. Przez trzy tygodnie wykonał pracę na pełnych obrotach. Można powiedzieć, że jesteśmy trochę „dociśnięci”, jeżeli chodzi o te trzy tygodnie. Nawet w stosunku do innych drużyn, bo wyjątkowo wcześnie zaczęliśmy treningi. Ten etap dociążenia motorycznego dla zespołów jest różny. Paweł na razie zniósł zajęcia dobrze. Nie ma żadnej kontuzji, odpukawszy. I zobaczymy, jak będzie wyglądał pod kątem dynamiki, jak zejdziemy z tych obciążeń. Wiadomo, że Paweł potrzebuje takiego dobrego i pełnego okresu przygotowawczego, bo zimy nie miał, ani poprzedniego lata też nie do końca. Liczymy, że obejdzie się bez kontuzji, bo to zawodnik z potencjałem do strzelania bramek.
- Ilu jeszcze nowych zawodników chciałby pan sprowadzić do Górnika?
– Nie chcę mówić o konkretnych liczbach. Wszystko zależy od naszych zawodników, którzy w kadrze już są. Najpierw chcemy się im dokładnie przyjrzeć. Jak przychodziłem do Łęcznej, to w zespole było tak naprawdę jedynie trzech młodych graczy, teraz jest dziewięciu. Ich cały czas monitorujemy i będziemy musieli podjąć decyzję, kto zostanie i będzie walczył o skład w kontekście młodzieżowca. Będą jednak i tacy, którzy poprzez pracę przy pierwszym zespole będą mogli dalej się rozwijać. Nie myślimy od razu o transferach, najpierw sprawdzimy swoich. Dlatego nie mogę powiedzieć, ilu piłkarzy na pewno do nas dołączy, nie ma sensu teraz nic obiecywać.