Rozmowa z Karolem Kubicą, kierownikiem Zagranicznego Biura Handlowego PAIH w Kijowie
• Jakie lubelskie firmy już na Ukrainie są?
- Jedna z największych to inwestycja Bogdana Łukasika, który jest współwłaścicielem Modern Expo, firmy produkującej wyposażenie dla sklepów na całym świecie. W zakładzie produkcyjnym w Łucku zatrudnia ponad siedemset osób. To bardzo dobry przykład udanego biznesu polsko-ukraińskiego. W ukraińskich sklepach pojawiły się też cukierki Pszczółki. Na tutejszy rynek wchodzi również jeden z producentów kawy w Tomaszowa Lubelskiego. Praktycznie w każdym sklepie mamy wiele produktów z Lubelszczyzny. Od nabiału po chemię gospodarczą przez tekstylia, artykuły gospodarstwa domowego czy wyposażenia wnętrz. Wiele dużych polskich firm istnieje tu od dawna: PZU Ukraina, Kredobank, Cersanit, Barlinek, CCC, Reserved, Kamis, Irena Eris, Ziaja. Nie wszystkie się tym w Polsce chwalą.
• Doradzacie przedsiębiorcom w jakim mieście najlepiej zainwestować?
- Tak, szukamy regionu, który spełnia wymogi danej inwestycji. Jeżeli miałaby to być na przykład budowa fabryki mebli to sprawdzamy, czy w danym obwodzie takich fabryk już nie ma. Czy jest tam dostępna kadra, czy administracja lokalna jest przyjazna zagranicznym inwestycjom. Ważna jest też bliskość lotniska czy dostęp do linii kolejowych. Rozmawiamy też z polskim przedsiębiorcą. Czy chce produkować tylko na rynek lokalny czy też wysyłać do Unii Europejskiej. I przybliżamy tutejsze realia. Na przykład obecność na targach branżowych w Kijowie to tutaj podstawa. Nie ma cię na targach, nie ma cię w branży.
• Dlaczego polski przedsiębiorca miałby w ogóle wejść na ten rynek?
- Z wielu powodów. Koszty utrzymania firmy, zakładu produkcyjnego są dużo niższe. Wynajęcie biura jest dużo tańsze. Oczywiście w mniejszych miastach niż Kijów, bo tu ceny są podobne jak w Polsce. Jest tu wykwalifikowana siła robocza, wiele osób na rynku pracy z wyższym wykształceniem.
• Minimalna płaca?
- 4 tys. hrywien. Średnia to ok. 9 tys. UAH czyli ok. 1,46 tys. zł. W samym Kijowie to dwa razy więcej, ok. 600 dol. Poza tym polskie produkty na ukraińskim rynku nie potrzebują praktycznie żadnej reklamy. Ukraińców jest tak wielu w Polsce, że są z nimi obyci. Po powrocie do swojego kraju nadal chcą je kupować. Cenią je za wysoką jakość i za to, że to co napisane na etykiecie odpowiada stanowi faktycznemu.
• Wąskie gardło na przejściach granicznych nie jest problemem?
- Problem granic jest poruszany od wielu lat przez wszystkie władze. To wyjątkowo ciężka kwestia do rozwiązania.
• Dlaczego?
- Z dużej liczby osób przekraczających granicę, bo samych przejść jest sporo. Trzeba pamiętać, że to nie tylko granica Polski, ale i Unii Europejskiej. Polski rząd nie może sam podejmować decyzji. My pieniądze mamy, ale Ukraina nie. Co z tego, że Polska wybuduje dwadzieścia nowych przejść, jak po stronie ukraińskiej nie będzie infrastruktury? Czy wygodnego dojazdu?
• A co jest największym zagrożeniem dla polskiego przedsiębiorcy?
- Na pewno nieprzewidywalność zmian prawa, różnego typu ustaw. Polscy przedsiębiorcy skarżą się też na zawyżanie ceł przez ukraińskie służby graniczne. Częste są też kontrole przez różne organy. Jest 21 różnych instytucji, które mogą przedsiębiorcę sprawdzać. Dlatego ciężko jest prowadzić biznes bez ukraińskiego partnera. Naprawdę warto skorzystać z pomocy ekspertów biura Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu w Kijowie. Jesteśmy po to, aby ułatwić polskiemu przedsiębiorcy przejść przez wiele barier na ukraińskim rynku. Warto też pamiętać, że to na pewno nie jest Unia Europejska. Polak musi się otoczyć dobrą opieką i prawnika, i dobrego księgowego ukraińskiego lub polsko-ukraińskiego. To nie jest łatwy rynek, ale tę ekspansje można z sukcesami prowadzić - właśnie z naszą pomocą.
• Ukraina jest krajem o podwyższonym stopniu ryzyka biznesowego.
- Ale, jak widać na przykładach działających na Ukrainie firm, ryzyko może się opłacać. A dodatkowo ryzykiem można zarządzać, o ile dobrze się je zdefiniuje i ma przy sobie biznesowego przewodnika po takim rynku.
• A wasza rola w tym wszystkim? Sprawdzicie potencjalnego partnera?
- Wiele się firm się do nas zwraca. Dostają pakiet informacji, polecamy im partnerów do współpracy. Sprawdzamy, weryfikujemy ukraińskiego kontrahenta. Możemy też zaaranżować spotkanie, wizytę studyjną w danej ukraińskiej firmie. Na etapie kontraktu też możemy pomóc, sprawdzić dokumenty pod kontem prawnym, czy nie ma tam zapisów niekorzystnych dla polskiego przedsiębiorcy. Nasze biuro w Kijowie to 190 mkw. z trzema salami do biznesowych spotkań. Pracują tu trzy osoby, ale jest też sztab ludzi w Warszawie. Proponujemy także szeroki pakiet usług, w tym finansowych instytucji z Grupy Polskiego Funduszu Rozwoju, do której należy PAIH, tj. BGK i KUKE. Chodzi miedzy innymi o kredyty i ubezpieczenia eksportowe dla ukraińskich przedsiębiorców, którzy mogą zakupić towar czy też usługi w polskich firmach.
• Na które branże już się spóźniliśmy?
- Na żadne. Są branże mocno zajęte przez ukraińskich biznesmanów, ale Ukraina cały czas się modernizuje, unowocześnia, zmienia. Jest zapotrzebowanie na usługi i produkty lepszej, europejskiej jakości. Dlatego praktycznie we wszystkich branżach mamy szansę. Od chemii, tekstyliów, przez części samochodowe, po artykuły spożywcze czy też realizację projektów infrastrukturalnych.
• Inne kraje też te nisze zauważyły. Które najbardziej?
- Niemcy, Francja, Austria, Włochy, Chiny, Turcja. Ale bywa, że zachodnie firmy tu wchodzą i nie sprawdzają się. Dlatego myślę, że polskie firmy są bardziej pożądane na ukraińskim rynku pod względem wykonawstwa pewnych inwestycji.
• Rolnictwo?
- Są tu duże agroholdingi, ogromne farmy, wiec jest miejsce na sprzedaż naszego sprzętu. Na 100 kombajnów 98 jest kupowane za granicą. Podobnie ciągniki i inny sprzęt rolniczy. Teraz jest też mowa o tym, by uwolnić rynek ziemi, bo dziś ziemi kupić nie można.
• Rynek miałby zostać uwolniony tylko dla Ukraińców?
- Nie tylko. Obecny rząd obiecał, że taką ustawę przygotuje i w przyszłym roku zostanie podpisana. Ale nie brakuje też obaw. Ukraińcy boją się, że przyjdą firmy zagraniczne i będą musieli pracować dla nich. Ukraina ma najżyźniejsze ziemie w Europie. Już Europę karmi i eksportuje do niej drzewo. A potem musi kupić z powrotem produkt przetworzony za granicą, bo nie ma technologii, by wyprodukować go u siebie.
• Sam by pan na Ukrainie zainwestował?
- Gdybym w Polsce miał firmę silną z ciekawym produktem to tak, próbowałbym na Ukrainie. Nie zainwestowałby od razu milionów, ale sprzedawałbym gotową produkcję.
Zanim wyślesz towar
Kijowskie biuro (ul. Kozhumiatska 14 B) to jedno z międzynarodowej sieci Zagranicznych Biur Handlowych (ZBH) Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu. Pracujący tu eksperci przygotują analizy sektorowe, wyselekcjonują potencjalnych kontrahentów i zaaranżują spotkania B2B. Organizują również udział polskich firm w najważniejszych targach branżowych i misjach gospodarczych. Więcej informacji: https://ukraine.trade.gov.pl/pl, paih.gov.pl
Przedsiębiorcy, którzy myślą o Ukrainie lub na innych zagranicznych rynkach, PAIH zaprasza 9 października do Warszawy na PAIH Forum Biznesu - wydarzenie w formule bezpłatnych warsztatów i konsultacji z ekspertami rynkowymi i sektorowymi.